Popierany przez PiS w wyścigu o fotel prezydencki prezes IPN odwiedził w środę woj. łódzkie. W Radomsku spotkał się z samorządowcami z siedmiu powiatów tworzących okręg wyborczy nr 10.
Nawrocki mówił, że samorząd jest najpiękniejszą rzeczą w polskiej demokracji. "Ale nie jest dobrze w polskim samorządzie. I to nie za sprawą samorządowców (...) ale za sprawą zupełnej zmiany w podejściu do samorządów powiatowych, do Polski lokalnej, samorządów najniższego szczebla" – ocenił.
Według niego, w wyniku zmiany ustawy o Jednostkach Samorządu Terytorialnego dystrybucja środków finsowych jest asymetryczna i niedopasowana do potrzeb dzisiejszej Polski.
"Rozdział środków w nowej ustawie o Jednostkach Samorządu Terytorialnego jest budowany w oparciu o radykalną dominację miast dużych. Te subwencje i sama nowa ustawa znowu poszerza różnicę pomiędzy samorządami lokalnymi, a samorządami centralnymi. Co z tego, że jest więcej środków finansowych, jeśli są one dystrybuowane z dużym natężeniem dla największych miast w Polsce. Nie może być tak, że to wielkie miasta dominują nad rozwojem Polski z brakiem wykorzystania lokalnej Polski" – mówił kandydat na prezydenta.
Nawrocki podkreślił, że w samorządach potrzeba zrównoważonego rozwoju, co – jak stwierdził – było realizowane za czasów rządu Zjednoczonej Prawicy. "Nie warto rezygnować z projektów i programów, które funkcjonują jeśli nie ma się dla nich alternatywy. +Nic+ nie może alternatywą czegoś, co funkcjonowało. Są sprawy polskie, nasze, obywatelskie. Wasze, nasze, wspólne w całej Polsce, które powinny stanowić linię demarkacyjną sporu politycznego. Zachęcam aby powstał nowy program dla polskich samorządów" – mówił do uczestników spotkania.
Kandydat na prezydenta zadeklarował, że jeśli zostanie wybrany, jedna z jego pierwszych inicjatyw ustawodawczych będzie dotyczyła zrównoważonego rozwoju Polski.
"W kierunku Rzeczpospolitej niepodzielonej na Polskę lokalną i Polskę centralną. Składam oficjalnie taką deklarację" – zapowiedział.
Podczas spotkania Nawrocki mówił też o polskiej gospodarce i złym, według niego, wpływie na jej rozwój przepisów administracyjnych i biurokratycznych narzucanych przez Unii Europejskiej.
"Nie możemy pozwolić sobie na to, aby do naszej gospodarki społecznej, do naszego dobrobytu bezrefleksyjnie przykładać kalkę rozwiązań, które płyną z Zachodu. Bo to niszczy polską gospodarkę, niszczy polskiego rolnika, polskie zakłady stolarskie, piekarnie, firmy transportowe. Jesteśmy gotowi do tego, aby współpracować, aby być częścią UE, aby chronić środowisko, ale chcę tutaj powiedzieć: +nie+ dla ekologicznego terroru, który niszczy polską gospodarkę i polskie przedsiębiorstwa" – oświadczył.
Wcześniej Nawrocki spotkał się w Radomsku z szefami firm transportowych. Jak mówił podczas konferencji prasowej, ta branża to jeden z większych sukcesów Polski w ostatnich latach i polskie firmy obsługują 20 proc. całego rynku UE. Zadeklarował, że "głos polskich przedsiębiorców, w tym zgiełku biurokratycznych i administracyjnych decyzji UE, które dotykają codziennej działalności", będzie przedmiotem jego "głębokiej troski jako obywatelskiego kandydata na prezydenta". Jednocześnie zaapelował do pracowników, szefów i właścicieli firm transportowych, aby "nie poddawali się w swoim trudzie budowania polskiej gospodarki".
Kto sfinansuje kampanię Karola Nawrockiego?
Pytany o swoją działalność kampanijną i jej finansowanie powiedział, że jego formalna kampania, która rozpocznie się w styczniu, będzie finansowana dzięki Polakom, wielu środowiskom, fundacjom, stowarzyszeniom, przedsiębiorcom, ale także Prawu i Sprawiedliwości, które go popiera. Dodał, że odwiedzając w środę Radomsko przebywa na urlopie w IPN.
Podkreślił, że wcześniej tego dnia odwiedził wystawę poświęconą Stanisławowi Sojczyńskiemu w Muzeum Regionalnym, w sposób "społeczny wykonując swoje obowiązki w IPN". "Historia jest moją wielką pasją. Nie traktuję mojej pracy w IPN jako pracy, a jako misję" - powiedział, dodając, że od momentu oficjalnego rozpoczęcia kampanii przejdzie na "regularny urlop" w IPN. (PAP)
bap/ del/ mok/ gn/