Netanjahu zwleka z negocjacjami z Hamasem. Oczekuje na ruch Trumpa?

2024-11-24 13:16 aktualizacja: 2024-11-24, 16:14
Donald Trump, Benjamin Netanjahu. Fot. PAP/EPA/JIM LO SCALZO
Donald Trump, Benjamin Netanjahu. Fot. PAP/EPA/JIM LO SCALZO
Premier Izraela Benjamin Netanjahu zwleka w sprawie negocjacji z palestyńskim Hamasem, oczekując lepszych warunków przyszłego porozumienia od prezydenta elekta USA Donalda Trumpa - powiadomił w niedzielę portal Times of Israel, powołując się na negocjatorów znających szczegóły rozmów.

Źródła izraelskiego portalu ujawniły, że "powodem impasu w sprawie zakładników (przetrzymywanych przez Hamas w Strefie Gazy) jest odmowa premiera Netanjahu w kwestii zakończenia wojny i wycofania sił zbrojnych Izraela" z palestyńskiej półenklawy.

Negocjatorzy z krajów arabskich, uczestniczący w rozmowach pomiędzy Hamasem i Izraelem, przyznali, że organizacja terrorystyczna również odrzuciła niedawną propozycję tymczasowego zawieszenia broni, ponieważ z zasady "nie zgadza się na warunki, które pozwolą Izraelowi po jakimś czasie wznowić walki".

Jeden z urzędników izraelskich przyznał pod warunkiem zachowania anonimowości, że władze w Jerozolimie odmawiają wycofania wojsk ze Strefy Gazy, ponieważ krok ten "naruszyłby obraz zwycięstwa", który próbuje stworzyć premier Netanjahu.

Jeden z arabskich rozmówców Times of Israel zauważył, że izraelski premier "blokuje negocjacje, oczekując lepszych warunków (porozumienia z Hamasem) od przyszłego prezydenta USA Donalda Trumpa". "Ta strategia jest błędna, ponieważ Hamas nie ustąpi ze swoich głównych żądań tylko dlatego, że Trump sprawuje urząd" - powiedział dyplomata z kraju pośredniczącego w rozmowach.

Rodziny zakładników ostrzegły również, że ich bliscy prawdopodobnie nie będą w stanie przetrwać kolejnych dwóch miesięcy w niewoli i wezwały administrację Bidena oraz prezydenta elekta Trumpa do współpracy w celu przyjęcia porozumienia przed inauguracją nowego przywódcy USA.

Izraelski dyplomata zgodził się, że Trump może być bardziej niż Biden skłonny zaakceptować obecność sił izraelskich w Strefie Gazy po wojnie. Urzędnicy z czasów pierwszej kadencji Trumpa (2017-21) potwierdzili to w rozmowie z Times of Israel w ubiegłym miesiącu.

"Nie oznacza to jednak, że Hamas zgodzi się na uwolnienie wszystkich pozostałych zakładników na takich warunkach - biorąc pod uwagę fakt, że grupa terrorystyczna postrzega ich jako narzędzie umożliwiające nakłonienie Izraela do całkowitego wycofania się z Gazy" - ostrzegło w rozmowie z portalem źródło we władzach Izraela.

Wojna w Strefie Gazy wybuchła po ataku Hamasu na południe Izraela 7 października 2023 r. Zabito wówczas około 1200 osób, a 251 porwano; część z nich jest wciąż więziona. W odwecie Izrael rozpoczął bombardowania, a później kampanię lądową w Strefie Gazy, w wyniku której - według lokalnego ministerstwa zdrowia - zginęło ponad 44 tys. osób.

USA, Egipt i Katar pośredniczą w negocjacjach prowadzonych miesiącami z różną intensywnością. Mają one doprowadzić do zawarcia rozejmu, ale obecnie utknęły w martwym punkcie.

Prezydent USA Joe Biden jeszcze w maju przedstawił trzyetapowy plan porozumienia, zakładający stopniowe dojście do pełnego rozejmu i prowadzoną w kilku fazach wymianę zakładników na palestyńskich więźniów, przetrzymywanych w Izraelu. Obie strony wstępnie zadeklarowały, że godzą się na takie rozwiązanie, ale później oskarżały się nawzajem o stawianie nowych warunków i obwiniały o niepowodzenie rozmów.

Izrael wielokrotnie zapowiadał, że nie zgodzi się na zakończenie wojny, dopóki Hamas nie zostanie zniszczony jako siła militarna i odsunięty od władzy w Strefie Gazy. Islamistyczna grupa wyklucza zakończenie walk, dopóki izraelscy żołnierze nie wycofają się z półenklawy. (PAP)

jbw/ szm/kgr/