Premier Morawiecki: nie złamiemy się. Będziemy używali wszelkich dyplomatycznych działań, by skłonić migrantów do powrotu do ich domów

2021-11-18 15:56 aktualizacja: 2021-11-19, 07:08
Mateusz Morawiecki, fot. PAP/Andrzej Lange
Mateusz Morawiecki, fot. PAP/Andrzej Lange
- Wszelkie rozmowy bezpośrednie z panem Łukaszenką są mu na rękę o tyle, że legitymizują jego reżim - ocenił premier Mateusz Morawiecki.

Zapytany podczas briefingu w Książu Wielkim (woj. małopolskie), czy Polska wspiera działania państw zachodnich w kwestii rozwiązania kryzysu na granicy, premier odparł, że wraz z prezydentem działa aktywnie, aby zmniejszyć napięcie i dopływ migrantów.

Poinformował, że w czwartek rozmawiał na temat sytuacji na granicy m.in. z premierem Iraku Mustafą al-Kadhimim i premierem regionalnego rządu Kurdystanu – Masrourem Barzanim.

"Trzeba mieć świadomość tego, że wszelkie rozmowy bezpośrednie z panem Łukaszenką są mu na rękę o tyle, że legitymizują jego reżim" - powiedział szef rządu.

W tym tygodniu doszło do rozmowy telefonicznej kanclerz Niemiec Angeli Merkel z Alaksandrem Łukaszenką.

Morawiecki podkreślał, że w Polska była gotowa przekazać transporty humanitarne na granicę, jednak kolejne konwoje nie były wpuszczane przez stronę białoruską.

Premier dodał, że polskie stanowisko wspiera m.in. prawdopodobnie przyszły kanclerz Niemiec Olaf Scholz.

"Jesteśmy bardzo twardzi, bardzo zdecydowani. Będziemy pomagać też naszym sojusznikom litewskim" - deklarował szef rządu.

"Na pewno nie złamiemy się, nie załamiemy się. Będziemy używali wszelkich koniecznych działań po stronie dyplomatycznej po to, żeby skłonić migrantów, którzy zostali niestety zwabieni w taką swoistą białoruską pułapkę, do powrotu do ich domów" - dodał.

Premier: powiedziałem kanclerz Merkel - nic o nas bez nas

Podkreśliłem kanclerz Merkel, że żadne ustalenia, które mogłyby dotyczyć Polski nie mogą być uzgadniane bez naszego udziału - nic o nas bez nas. Pani kanclerz to przyjęła - powiedział premier, pytany o swoją rozmowę z kanclerz Niemiec Angelą Merkel.

Premier Mateusz Morawiecki był pytany w czwartek o swoją rozmowę z kanclerz Niemiec Angelą Merkel, które odbyło się w środę w związku z sytuacją na granicy polsko-białoruskiej. Rozmowa telefoniczna dotyczyła koordynacji reakcji unijnej na aktualny etap kryzysu na zewnętrznych granicach UE. Wcześniej kanclerz Niemiec odbyła dwie rozmowy z liderem białoruskiego reżimu Alaksandrem Łukaszenką.

"Przede wszystkim podkreśliłem pani kanclerz, że żadne ustalenia, które mogłyby dotyczyć Polski i tej całej sytuacji nie mogą być uzgadniane bez naszego udziału - nic o nas bez nas. To jest jasne, i to pani kanclerz przyjęła" - podkreślił premier.

Pytany o rzekome plany utworzenia korytarza humanitarnego dla osób koczujących na Białorusi do Niemiec, premier powiedział, że nie zna szczegółowych ustaleń, a o sprawie słyszał z ust "rzeczniczki jednego z ministerstw, czy też pana Łukaszenki".

"Przestrzegam przed tym. Oczywiście, jeżeli Niemcy chcieliby podstawić samoloty i transportować kogokolwiek na zachód z terytorium innego państwa, to jest ich prerogatywa, ale przestrzegam przed tym, ponieważ każdy taki ruch będzie ośmielał Łukaszenkę i jego faktycznego mocodawcę do kontynuacji tego działania" - zaznaczył premier.

Jak dodał, takie działanie dawałoby "niepotrzebną nadzieję przemytnikom ludzi na to, że ich działania mogą być skuteczne". "Uważam, że powinniśmy poprzez naszą solidarną i zdecydowaną politykę i obronę granicy doprowadzić do tego, że migranci wrócą z powrotem do domu. Możemy im w tym pomóc - możemy pomóc im w sfinansowaniu lotu z Białorusi, z Mińska, do Bagdady, do Irbilu, do Stambułu czy gdziekolwiek indziej, ale naszego stanowiska co do sztucznie wywołanego ruchu migracyjnego na pewno nie zmienimy. Będziemy bronić naszej spójności terytorialnej i będziemy tutaj bardzo zdecydowani" - zaznaczył premier.

(PAP)

Autorzy: Mateusz Roszak, Rafał Grzyb, Mikołaj Małecki

js/