Diego Armando Maradona zmarł 25 listopada ubiegłego roku w wieku 60 lat. Przyczyną zgonu był poważny obrzęk płuc prowadzący do zaostrzenia przewlekłej niewydolności serca i w konsekwencji zatrzymanie jego akcji. Przeprowadzona sekcja zwłok ujawniła, że cierpiał on m.in. na marskość wątroby, zaburzenia w funkcjonowaniu płuc i ostrą martwicę cewek nerkowych.
Na dwa tygodnie przed śmiercią Maradona opuścił szpital w Olivos, gdzie trafił z objawami anemii, odwodnienia i depresji. Przeszedł także operację mózgu po wykryciu krwiaka podtwardówkowego. Operujący go neurochirurg Leopoldo Luque twierdził, że prawdopodobnie przyczyną jego powstania był jakiś wypadek, ale pacjent powiedział, że nic nie pamięta. Ostatnie dni życia legendarny piłkarz spędził w domu.
Trwają postępowania sądowe
Od wielu miesięcy trwa śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci Maradony. Celem jest ustalenie ewentualnych zaniedbań w opiece. Powołana przez sąd komisja ekspertów medycznych wydała w maju raport sugerujący, że zastosowane leczenie było "nieodpowiednie, niedostateczne i lekkomyślne", co prowadziło do "przedłużonego okresu agonii".
W ramach śledztwa przesłuchano siedem osób z zespołu medycznego: neurochirurga Leopoldo Luque, psychiatrę Agustinę Kosaczow, psychologa Carlosa Diaza, domową lekarkę sportowca Nancy Forlini oraz trzy pielęgniarki. Nikt nie został zatrzymany w areszcie, ale Mario Baudry, prawnik Veroniki Ojedy, matki jednego z dzieci Maradony, powiedział agencji AFP, że "sprawa może trafić na wokandę w ciągu 20 dni".
Trwa również postępowanie dotyczące podziału majątku, którego wysokość nie została podana do publicznej wiadomości. Nie są również znane wszystkie zainteresowane spadkiem osoby, ponieważ oprócz córek Dalmy (34 lata) i Gianinny (32 lata) z małżeństwa z Claudią Villafane, Maradona uznał jeszcze troje dzieci z innych związków: Diego Juniora (35 lat), Janę (25 lat) i Diego Fernando (8 lat), a ponadto - jak twierdził w wywiadzie z 2019 roku jego adwokat Matias Morla - piłkarz pozostawił po sobie jeszcze troje dzieci na Kubie, gdzie mieszkał przez prawie pięć lat, próbując przezwyciężyć swoje nałogi.
"Boski Diego" pozostawił po sobie także długi
Aby je spłacić, sąd postanowił wystawić na licytację dobra należące do Maradony, m.in. dom podarowany przez piłkarza rodzicom, dwa samochody BMW i list od kubańskiego przywódcy Fidela Castro. Jedno z aut ma wygrawerowany na przedniej szybie napis "Pibe de oro" (Złoty dzieciak), z ceną wywoławczą 165 tys. dolarów. Aukcje internetowe odbędą się za zgodą spadkobierców 19 grudnia.
Maradona był mistrzem świata z 1986 roku i wicemistrzem z 1990. Zasłynął wspaniałymi umiejętnościami technicznymi, indywidualnymi akcjami, którymi przesądzał o losach meczów, ale i "ręką Boga" - jak nazwał sposób zdobycia gola w meczu z Anglią na mundialu w Meksyku. Grał w Boca Juniors, Barcelonie i Napoli, które z nim w składzie zdobyło jedyne dwa tytuły mistrza Włoch.
W 2000 roku wspólnie z Brazylijczykiem Pele został ogłoszony zwycięzcą plebiscytu FIFA na najlepszego piłkarza XX wieku, choć w sondzie internetowej otrzymał zdecydowanie najwięcej głosów - 53 proc.
Po zakończeniu kariery próbował sił jako trener, prowadził m.in. drużynę narodową Argentyny. Miał kłopoty zdrowotne spowodowane nadwagą i uzależnieniem od narkotyków. W ojczyźnie był ubóstwiany. Po jego śmierci prezydent Argentyny Alberto Fernandez ogłosił trzydniową żałobę narodową.(PAP)
io/