Komisja zajmuje się w czwartek sprawą działki pod dawnym adresem Chmielna 70. Na rozprawę wezwana była prezydent stolicy; nie stawiła się, ratusz reprezentują urzędnicy i prawnicy. Jaki był pytany przez dziennikarzy w czasie przerwy w pracach komisji, czy będzie występował o ukaranie prezydent stolicy po raz kolejny w związku z tym, że nie stawiła się na rozprawie.
"Tak, dzisiaj wystąpię zgodnie z procedurą o ponowne ukaranie pani prezydent" - powiedział Jaki. Przekonywał, że Gronkiewicz-Waltz wiedziała o "kwestii reprywatyzacji Chmielnej".
Jaki pytany, czy komisja nadal będzie wzywać prezydent stolicy na kolejne rozprawy odpowiedział" "oczywiście, że tak". "Dzisiaj jest kolejny dzień, który przynosi nowe fakty" - mówił Jaki. Dodał, że okazuje się, iż nie tylko b. urzędnik ratusza Krzysztof Śledziewski, ale "aż 35 osób" wiedziało w ratuszu o indemnizacji, czyli umowie odszkodowawczej za Chmielną 70 jeszcze przed podjęciem decyzji o zwrocie nieruchomości.
"Ratusz zajął wygodne stanowisko, przyprowadza prawników, którzy nie zeznają pod żadną odpowiedzialnością karną, mogą zabierać głos kiedy im się podoba, ale kiedy opinia publiczna otrzyma odpowiedzi od pani prezydent, która brała udział w tym procesie?" - pytał Jaki.
Dodał, że na rozprawę przyszli urzędnicy, którzy nie pracowali w mieście w czasie zwrotu Chmielnej 70. "Oni nic nie wnoszą do dzisiejszego postępowania" - ocenił Jaki.
Prezydent stolicy nie stawiła się dwa razy na rozprawach komisji, za co ukarano ją 6 tys. zł grzywny. W czwartek zapowiedziała ona, że od teraz w pracy komisji będą uczestniczyli pełnomocnicy miasta, by "nieprawdy nie pozostały bez odpowiedzi". Oświadczyła, że w sprawie nieruchomości pod dawnym adresem Chmielna 70, została wprowadzona w błąd i oszukana. Wcześniej prezydent skierowała do NSA wniosek o rozstrzygnięcie sporu kompetencyjnego ws. komisji, której konstytucyjność kwestionuje. (PAP)
kos/ js/