Schallenberg, który był kanclerzem od 11 października, poinformował w czwartek wieczorem, że zrezygnuje z urzędu „jak tylko w partii zostanie ustalony odpowiedni kurs".
„Nie jest i nigdy nie było moim zamiarem przejęcie funkcji lidera Austriackiej Partii Ludowej (OeVP). Jestem przekonany, że obydwa urzędy – szefa rządu i lidera partii cieszącej się największym poparciem w Austrii – powinny szybko zostać objęte przez jedną osobę” – napisał Schallenberg w oświadczeniu. Dodał, że jest gotowy, aby „w bardzo trudnej fazie dla rządu federalnego i Partii Ludowej” odejść z urzędu kanclerza.
Schallenberg został zaprzysiężony na stanowisko kanclerza przez prezydenta Alexandra Van der Bellena dwa dni po rezygnacji Kurza ze stanowiska szefa w związku z dochodzeniami w sprawie korupcji, którym został objęty wraz z najbliższymi współpracownikami. Schallenberg przed powołaniem na stanowisko kanclerza był szefem MSZ.
Schallenberg nie wspomniał w oświadczeniu, czy chciałby wrócić do MSZ, ale podkreślił swój „wielki szacunek” dla Kurza za decyzję o rezygnacji ze wszystkich stanowisk politycznych.
„Ze swoimi 52 dniami na tym stanowisku, Schallenberg będzie najkrócej urzędującym kanclerzem w historii” – podkreśla portal Vienna Online i zaznacza, że od początku spodziewano się, iż Schallenberg będzie raczej zastępcą, a nie prawdziwym następcą Kurza.
Typowany jest następca Schallenberga
„Teraz, kiedy postanowił pożegnać się z polityką, potwierdził to. Schallenberg nie chciał zostać przywódcą partii, ale też nie było to nigdy realną opcją dla partii. A szef partii ma być również szefem rządu, więc czas Schallenberga się skończył” – podsumowuje Vienna Online.
Już przed południem w czwartek dziennik ocenił "Kronen Zeitung", że odejście z polityki Kurza, który objął przywództwo partii w 2017 r., spowoduje roszady w rządzie. Jako najbardziej prawdopodobny scenariusz zakładano odejście Schallenberga. Natomiast na nowego szefa OeVP i kanclerza typowany jest Karl Nehammer – aktualny szef MSZ.
Marzena Szulc (PAP)