Proces w sprawie śmierci pięciu 15-latek w escape roomie. Organizator nie przyznaje się do winy. "Przepełnia mnie żałość"

2021-12-14 12:11 aktualizacja: 2021-12-14, 13:58
Fot. PAP/Jerzy Muszyński
Fot. PAP/Jerzy Muszyński
Przed Sądem Okręgowym w Koszalinie trwa pierwsza rozprawa w procesie czterech osób oskarżonych wz. z pożarem w escape roomie, w którym zginęło pięć 15-letnich dziewcząt. Miłosz S., organizator escape roomu, nie przyznał się do popełnienia zarzucanych czynów. Trwa składanie przez niego oświadczenia.

"Nie przyznaję się do popełnienia zarzucanych czynów, ale chciałbym złożyć oświadczenie. Chciałbym podkreślić, że tragedia, która się wydarzyła, jest tragedią, która w sposób oczywisty dotknęła rodziców (…), jest to też tragedia, która dotyka moją rodzinę" – powiedział na rozprawie Miłosz S.

Dodał, że brak mu słów na określenie "jak wielka przepełnia mnie żałość". Zaznaczył, że to wydarzenie z 4 stycznia 2019 r. nigdy nie powinno mieć miejsca. "To miało być radością dla tych pięciu młodych dziewcząt, a stało się tragedią dla nas wszystkich. Wiele razy zastanawiałem się, jakbym miał zwrócić się do tych pozostających w żałobie, ale nie mogłem znaleźć słów, które (…) z jednej strony byłyby prośbą o wybaczenie" – zaznaczył oskarżony.

Dodał, że z tą tragedią zostanie do końca życia. "Myśl o tym, co się stało będzie moją osobistą golgotą". (PAP)

Autorka: Inga Domurat

dsk/