Wójcik o finansowaniu Pegasusa: wszystko było zgodne z prawem

2022-01-03 11:30 aktualizacja: 2022-01-03, 11:31
Michał Wójcik, fot. PAP/Rafał Guz
Michał Wójcik, fot. PAP/Rafał Guz
To było zgodne z prawem, bo jednym z celów Funduszu Sprawiedliwości jest zapobieganie przestępczości - powiedział minister w KPRM Michał Wójcik (Solidarna Polska) pytany o przekazanie z Funduszu Sprawiedliwości 25 mln zł na zakup programu Pegasus.

Minister Wójcik był pytany w Programie Trzecim Polskiego Radia, czy jest zwolennikiem powołania sejmowej komisji śledczej, która zajmie się wyjaśnieniem sprawy używania przez polskie służby programu do inwigilacji Pegasus. "Nie jestem zwolennikiem komisji śledczej. Dlatego, że są organy, które zajmują się tego typu sprawami, to jest m.in. prokuratura" - mówił Wójcik.

Podkreślił, że prokurator Ewa Wrzosek, która zgodnie z doniesieniami miała być podsłuchiwana przy użyciu Pegasusa, nie wyraziła zgody na przekazanie swojego telefonu do sprawdzenia prokuraturze.

Wójcik odniósł się też do poniedziałkowej publikacji "GW", w której podano, że na zakup Pegasusa przekazano 25 mln zł z Funduszu Sprawiedliwości, którego dysponentem jest Ministerstwo Sprawiedliwości. Dziennik podał, że zakup systemu z Funduszu Sprawiedliwości był precyzyjnie zaplanowaną operacją resortu sprawiedliwości i CBA, a na każdym etapie zadbano o kamuflaż.

"25 mln przekazanych środków. O tym dyskusja była już cztery lata temu. To było zgodne z prawem, bo jednym z celów Funduszu Sprawiedliwości jest zapobieganie przestępczości" - powiedział Wójcik.

Jego zdaniem w doniesieniach "GW" nie ma nowych informacji. "Nie ma tu żadnych nowych rzeczy, nie ma tu rewelacji. To wszystko było omawiane na komisjach. Oni to wiedzą tyko próbują namieszać ludziom w głowach" - dodał.

"GW" podała w poniedziałek, że podczas posiedzenia sejmowej komisji finansów publicznych, które odbyło się 15 września 2017 r. zaopiniowano wniosek ministra sprawiedliwości w sprawie zmian w planie finansowym Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej na 2017 r. "To właśnie dzięki tym zmianom Centralne Biuro Antykorupcyjne mogło dostać 25 mln zł na zakup izraelskiego systemu do inwigilacji Pegasus" - pisze "GW".

Dziennik podkreślił, że podczas posiedzenia komisji sejmowej posłowie nie zostali poinformowani, że chodzi o zakup Pegasusa. W konsekwencji komisja bez dyskusji i wątpliwości zaakceptowała wniosek. "GW" podała przy tym, że jeszcze tego samego dnia szef CBA zwrócił się do resortu Ziobry o 25 mln zł i dostał je w dwóch transzach.

Ministerstwo Finansów uznało, po zawiadomieniu NIK w tej sprawie, że choć doszło do złamania przepisów, to "stopień szkodliwości czynu był znikomy" - napisała "GW", która opublikowała postanowienie Głównego Rzecznika Dyscypliny Finansów Publicznych z września 2020 r., do którego dotarł poseł KO Michał Szczerba. Rzecznik ponownie odmówił wszczęcia postępowania w tej sprawie, ale - jak pisze "GW" - "podzielił wiele uwag NIK, zaś treść jego postanowienia odsłania kolejne elementy całego procesu".

O sprawie wykorzystywania Pegasusa przez polskie służby jako pierwsza poinformowała przed dwoma tygodniami Associated Press. Amerykańska agencja, powołując się na ustalenia działającej przy Uniwersytecie w Toronto grupy Citizen Lab podała, że za pomocą opracowanego przez izraelską spółkę NSO Group oprogramowania Pegasus inwigilowany był senator KO Krzysztof Brejza, adwokat Roman Giertych i prokurator Ewa Wrzosek.

Rzecznik prasowy ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn, odnosząc się do informacji ws. Pegasusa, poinformował, że "w Polsce kontrola operacyjna jest prowadzona w uzasadnionych i opisanych prawem przypadkach, po uzyskaniu zgody Prokuratora Generalnego i wydaniu postanowienia przez sąd". "Każde użycie metod kontroli operacyjnej uzyskuje wymagane prawem zgody - w tym zgodę sądu. Polskie służby działają zgodnie z polskim prawem" - podkreślił.

Jak dodał, "sugestie, że polskie służby wykorzystują metody pracy operacyjnej do walki politycznej, są nieuprawnione".

Przypomniał, że Roman Giertych "usłyszał poważne zarzuty w śledztwie dotyczącym przestępczości gospodarczej (śledztwo ws. giełdowej spółki Polnord - PAP)". "Sprawa ma charakter typowo kryminalny" - napisał Żaryn.

Według Romana Giertycha jego telefon został zhakowany kilkanaście razy, a większość ataków miała miejsce w 2019 r. przed wyborami parlamentarnymi. Jego zdaniem, rząd PiS-u chciał mieć szczegółową wiedzę o jego działaniach. Stwierdził też, że tak drastyczne naruszenie tajemnicy adwokackiej zostało w Polsce ujawnione po raz w pierwszy. (PAP)

Autor: Mateusz Mikowski

js/