Na konferencji prasowej w Sejmie poseł Lewicy Marek Rutka ocenił, że środowe posiedzenie sztabu kryzysowego poświęcone walce z pandemią przyniosło "zero konkretów, zero konkretnych działań", a na konferencji po nim minister zdrowia Adam Niedzielski ponownie mówił o "rozważaniu możliwości wprowadzenia dalszych obostrzeń", zamiast je realnie wprowadzić.
"Mamy już 100 tys. ofiar zmarłych na wskutek epidemii; co jeszcze musi się stać, by rząd zaczął działać?" - pytał Rutka. Mówił, że posłów Lewicy nie przekonują zapowiedzi otwierania kolejnych szpitali covidowych czy o dodatkowych łóżkach dla pacjentów covidowych, bo nie ma większej liczby lekarzy do zajmowania się tymi pacjentami.
Stwierdził, że "bezczynność rządu nie może trwać wiecznie" i przyszedł czas na podjęcie działań, które mogą uratować tysiące Polaków.
Projekt ustawy o obowiązkowych szczepieniach jest w Sejmie
Agnieszka Dziemianowicz-Bąk (Lewica) przypomniała, że 7 grudnia posłowie ich klubu złożyli w Sejmie projekt ustawy, który zakłada m.in. wprowadzenie powszechnego obowiązku szczepień dla dorosłych Polaków, obostrzenia dla niezaszczepionych, możliwość weryfikacji certyfikatów covidowych przez zakłady pracy oraz prawo pracowników do odmowy wykonywania obowiązków w sytuacji, kiedy w miejscu pracy nie jest im zapewnione bezpieczeństwo epidemiczne.
Mówiła, że od tego czasu w Polsce na Covid-19 zmarło 12 tys. 827 osób, mimo że - jak podkreśliła - "w Sejmowej zamrażarce leży ratunek dla Polaków".
"Domagamy się jako klub Lewicy wprowadzenia pod obrady projektu ustawy o obowiązkowych szczepieniach. Nie ma dnia do stracenia" - oświadczyła posłanka Lewicy.
Wzywała też posłów Zjednoczonej Prawicy, żeby "przestali bać się szantażystów antyszczepionkowców we własnych szeregach". "Ta ustawa ratuje życie, ratujmy je wspólnie niezależnie od barw partyjnych" - apelowała.
Najbliższe posiedzenie Sejmu zaplanowano na 12 i 13 stycznia.
Minister zdrowia: wzrost liczby zakażeń
Niedzielski mówił w środę, że w ciągu 5-6 dni obserwujemy "niepokojący trend wzrostu zakażeń" koronawirusem. Zwrócił uwagę, że zaraportowane w środę 17,2 tys. zakażeń to ok. 10 proc. więcej niż przed tygodniem.
Niedzielski wskazał, że ten wzrost liczby zakażeń obecnie interpretowany jest "jako anomalia, a nie jako zmiana trendu". Ocenił, że jest to przejściowa sytuacja spowodowana m.in. okresem świątecznym i wzrostem liczby wykonywanych testów.
mar/