"Chciałbym podziękować panu prezydentowi za zaufanie jakim mnie obdarzył przez wyznaczenie mnie kandydatem na prezesa Narodowego Banku Polskiego na następną kadencję" - powiedział Glapiński. "Myślę, że byłoby to korzystne dla Polski, dla polskiej gospodarki, bo umocniłoby międzynarodowe przekonanie o stabilności polskiej waluty, o stabilności polskiej gospodarki, o stabilności polityki gospodarczej prowadzonej w Polsce" - dodał.
Obecna kadencja Adama Glapińskiego w roli prezesa NBP upływa 21 czerwca 2022 r. Prezes banku centralnego jest powoływany i odwoływany przez Sejm na wniosek Prezydenta RP. Kadencja Prezesa NBP wynosi sześć lat. Ta sama osoba nie może sprawować funkcji Prezesa NBP dłużej niż przez dwie kolejne kadencje.
Wyższe stopy procentowe
Szef banku centralnego odniósł się również do wtorkowej decyzji o podniesieniu stóp procentowych. "Nie ulega wątpliwości, że NBP podjął decyzję o rozpoczęciu cyklu podwyżek stóp procentowych we właściwym momencie" - podkreślił Glapiński podczas konferencji dotyczącej oceny bieżącej sytuacji ekonomicznej w Polsce.
Zapowiedział też, że będzie namawiał Radę Polityki Pieniężnej do tego, żeby na następnym posiedzeniu znów zacieśnić politykę pieniężną. Jego zdaniem podnoszenie stóp do poziomu 4 proc. nie będzie szkodliwe dla gospodarki. "Jako prezes NBP i przewodniczący RPP z całą pewnością, na sto procent, będę namawiał Radę Polityki Pieniężnej do tego, żeby na następnym posiedzeniu znów zacieśnić politykę pieniężną, żeby kontynuować cykl. [...] W podobny sposób, jak to ma miejsce od pięciu miesięcy" - dodał.
Jak zaznaczył, działania w kierunku przeciwnym w polityce pieniężnej nastąpią "nieprędko", okres ten należy liczyć "pewnie w latach". Odnosząc się do docelowego poziomu stóp procentowych w cyklu podwyżek, Glapiński stwierdził, że "nie upieramy się przy żadnym puncie docelowym, chociaż dyskutujemy na ten temat".
"Dla mnie nie ulega wątpliwości, że do poziomu 3,5 proc. szkody gospodarczej nie wyrządzimy, a dziś bym powiedział, że do poziomu 4 proc. nie wyrządzimy szkody" - stwierdził.
Jak dodał, na razie "trudno powiedzieć", czy RPP będzie podnosić stopy o 50 punktów, czy też przejdzie na podwyżki 25 punktowe.
Jak mówił również Glapiński, "liczymy na umocnienie złotego i zrobimy wszystko, by złoty się umacniał". Jego zdaniem na korzyść złotego działają dobre fundamenty polskiej gospodarki.
"Mamy fundamenty szybkiego wzrostu, zróżnicowaną gospodarkę i bardzo mocny przemysł" - wskazywał. "Nie jesteśmy uzależnieni od jednej gałęzi przemysłu, produkujemy i eksportujemy prawie wszystko. Tego nie zepsujemy podwyżką stóp procentowych" - powiedział.
Lepsza koniunktura i spadek inflacji
Według niego "społeczeństwa nauczyły się funkcjonować w warunkach pandemii". "Stąd przyjmujemy, że aktywność gospodarcza w kolejnych kwartałach będzie rosła i będzie następować poprawa światowej koniunktury" - powiedział prezes NBP.
Jak szacuje GUS, obecnie wzrost gospodarczy w całym roku 2021 na 5,7 proc. "To oznacza wyraźne przyspieszenie dynamiki PKB w IV kwartale 2021 r. Tempo wzrostu produktu krajowego brutto wyniosło ok. 7 proc.” - powiedział Glapiński. Dodał, że bardzo dobre są dane z rynku pracy, bo bezrobocie jest niskie, „praktycznie go nie ma”, i silny wzrost płac, który przebija średnią inflację. „Pandemia pozostaje głównym czynnikiem niepewności, zwłaszcza w sytuacji gdy wersja omikron okazała się tak ekspansywna” - dodał Glapiński.
Jak zaznaczył Glapiński, "inflacja - niestety - na całym świecie nadal rośnie". "To nie jest przypadek tylko Polski. W Polsce jest typowe zjawisko dla całego świata, z wyjątkiem kilku krajów, (...) które z różnych powodów specyficznych dla siebie tego unikają" - tłumaczył.
Zdaniem szefa NBP "w szczególności inflacja w strefie euro - wbrew powszechnym oczekiwaniom lekkiego obniżenia - przyspieszyła do 5,1 proc.". "To jest najwyższa inflacja od początku istnienia strefy euro" - ocenił.
Natomiast na osłabienie złotego - w ocenie prezesa NBP - działają obecnie ograniczenia akomodacji monetarnych w USA. "Prezes Fed wprost zapowiedział podwyżki stóp, co wzmocni dolara, a osłabi euro, a razem z euro będzie miało wpływ na złotego" - stwierdził Glapiński.
Jak szacuje szef banku centralnego, inflacja w roku 2023 powinna spaść do poziomu około 5 proc. "Mam nadzieję, że to inflacja w 2023 już się uspokoi i będziemy normalnie żyli, chociaż ona nadal będzie wynosić około 5 proc., ponad 5 proc. według naszych obecnych przewidywań" - powiedział prezes NBP. Dodał, że poziom ten będzie "w granicach rozsądku". Zapewnił, że bank centralny będzie starał się cały czas sprowadzić inflację do celu, czyli do poziomu 2,5 proc.
Jak zauważył Glapiński, w wielu gospodarkach ceny rosną obecnie najszybciej od kilkudziesięciu lat. "Zwracam na to uwagę od dawna. Szczególnie tym gorącym głowom, które jakoś Polskę traktują, jako szczególny przypadek i upatrują wzrostu inflacji w Polsce, jako skutek jakiś zaniechań, jakiś błędów ze strony banku centralnego czy też rządu. Mamy typową sytuację dla świata zachodniego" - oświadczył Glapiński.
Prezes NBP wyjaśniał, że w Polsce stopy procentowe i inflacja zawsze były trochę wyższe, dlatego, "że jesteśmy krajem szybciej się rozwijającym".
Rada Polityki Pieniężnej podniosła we wtorek, kolejny raz stopy procentowe. Główna stopa NBP, referencyjna, wzrosła do 2,75 proc. Decyzja ta związana jest z dążeniem do obniżenia inflacji do celu NBP. Rada zakłada, że inflacja w tym roku utrzyma się na podwyższonym poziomie.
Sygnał o uruchomieniu środków z Funduszu Odbudowy poprawiłby pozycję złotego
Prezes NBP był pytany, jakie skutki mogłoby przynieść ewentualne wycofanie się Polski z europejskiego Planu Odbudowy. Taki krok sugerował w ostatnim czasie prezes Partii Republikańskiej, europoseł Adam Bielan.
Glapiński stwierdził, że jest to kwestia polityczna. "Państwo znają mój krytyczny stosunek do środków europejskich. Z punktu widzenia NBP każde euro, które przychodzi z UE, jest dla Polski korzystne i służy Polakom, ale my patrzymy w tej chwili na zagrożenie inflacyjne. Dodatkowy strumień pieniędzy, który by się pojawił na rynku, stanowiłby presję inflacyjną" - ocenił.
Dodał, że z punktu widzenia złotego, jakiekolwiek perspektywy uruchomienia środków z KPO byłyby niesłychanie korzystne. "Jakikolwiek sygnał z naszego rządu czy z Brukseli, że będzie ten plan uruchomiony, znakomicie poprawiłby pozycję złotego i tym samym też przeciw inflacji by zadziałał. Inną sprawą jest później napływ tych środków, ale sygnał, że to się odblokowało, wspierałby naszą politykę zacieśniania" - powiedział szef banku centralnego. (PAP)
autorzy: Marek Siudaj, Łukasz Pawłowski, Karolina Mózgowiec, Ewa Wesołowska
kw/