Ukraina zatrzymała białoruskiego agenta, który planował atak w Kijowie. Organizował protesty przed ambasadą RP?

2022-02-10 10:30 aktualizacja: 2022-02-10, 10:42
Fot. ssu.gov.ua
Fot. ssu.gov.ua
Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) poinformowała w czwartek o wykryciu i zatrzymaniu agenta zwerbowanego przez Białoruś, który miał planować atak w Kijowie. Miał też związek z organizowaniem "mityngów" przed placówkami dyplomatycznymi. Na zdjęciu opublikowanym przez SBU widać grupę ludzi stojącą z transparentami przed ambasadą RP w Kijowie.

SBU podała w czwartkowym komunikacie, że mieszkaniec Kijowa został zwerbowany przez przedstawicieli jednej z białoruskich struktur państwowych. Ukraińskie służby twierdzą, że miał on planować atak w stolicy Ukrainy i w tym celu kupił już środek transportu, substancje łatwopalne i materiały pirotechniczne.

Mężczyznę zatrzymano podczas próby podpalenia samochodu przy budynku jednej z kijowskich organizacji pozarządowych.

Według SBU miał on też zastraszać przedstawicieli mediów i cudzoziemców. W tym celu - jak podają ukraińskie służby - nanosił napisy z groźbami i o prowokacyjnej treści w pobliżu ich mieszkań w Kijowie oraz odpowiadał za fałszywe alarmy bombowe. Zbierał też dane o ukraińskich wojskowych.

Miał ponadto związek z organizacją "mityngów" przy placówkach dyplomatycznych innych krajów - pisze SBU. "Uczestnicy tych wydarzeń wykorzystywali destruktywną agitację" - napisała SBU.

Na jednym ze zdjęć zamieszczonych w komunikacie na stronie internetowej SBU widać grupę osób przed ogrodzeniem ambasady RP w Kijowie. Trzymają one transparenty z hasłami w języku polskim. Na jednym z nich widać napis: "Polska nie liczy uchodźców jako ludzi".

"Ze wstępnych danych wynika, że działania wrogiego agenta miały na celu rozchwianie wewnętrznej politycznej sytuacji na Ukrainie i dyskredytację naszego państwa w oczach krajów UE i obywateli Białorusi" - napisano w komunikacie.

SBU podała, że agenta zwerbowano za pośrednictwem komunikatora Telegram, a za swoją działalność otrzymywał z zagranicy wynagrodzenie na kartę bankową. Trwają czynności śledcze.

Z Kijowa Natalia Dziurdzińska (PAP)

jjk/