Myśli samobójcze, zaburzenia odżywiania i agresja - to główne problemy psychiczne dzieci i nastolatków w Polsce

2022-02-15 09:29 aktualizacja: 2022-02-15, 10:49
Fot. PAP/Tomasz Gzell
Fot. PAP/Tomasz Gzell
"Hospitalizujemy rocznie około 400 pacjentów" – powiedział PAP ordynator Oddziału Klinicznego Psychiatrii Wieku Rozwojowego Samodzielnego Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego WUM prof. Tomasz Wolańczyk. Głównie były to osoby, które zostały przyjęte ze względu na próby, bądź myśli samobójcze. Profesor wymienił także zaburzenia odżywiania oraz zachowania agresywne i autoagresywne.

W całym 2020 roku w Polsce hospitalizowanych było 12 930 dzieci i nastolatków.

Łączna liczba pacjentów objętych opieką psychiatryczną w 2020 roku wyniosła 146,2 tys. dzieci i nastolatków. Z tego 142,96 tys. było objętych opieką psychiatryczną, a 4,65 tys. leczeniem uzależnień – wynika z danych Bazy Analiz Systemowych i Wdrożeniowych opracowywanych przez Departament Analiz i Strategii Ministerstwa Zdrowia. Patrząc natomiast na dane Naczelnej Izby Lekarskiej z 31 grudnia 2021 roku, w Polsce pracuje 494 lekarzy specjalizujących się w psychiatrii dziecięcej.

Najwięcej, bo 35,95 tys. dzieci i młodzieży, zgłasza się z całościowymi zaburzeniami rozwoju. Natomiast 27,48 tys. jest dotkniętych zaburzeniami nerwicowymi związanymi ze stresem i postacią somatyczną, a 22,76 tys. z zaburzeniami hiperkinetycznymi, które potocznie nazywane są ADHD.

Wśród innych schorzeń pojawiają się: zaburzenia zachowania oraz mieszane zaburzenia zachowania i emocji, zaburzenia emocji młodzieży, niepełnosprawność intelektualna, zaburzenia nastroju, zaburzenia psychiczne i zachowania spowodowane używaniem środków psychoaktywnych, zaburzenia odżywiania, tiki oraz schizofrenia i zaburzenia urojeniowe. Najwięcej przyjętych dzieci i nastolatków jednak zgłasza się z zaburzeniami psychicznymi, innymi niż wyróżnione w badaniach - 37,71 tys.

Samobójstwa dzieci i nastolatków dużym problemem w Polsce

Polska cały czas należy do czołówki państw UE, pod względem liczby samobójstw dzieci i młodzieży. Według statystyk Komendy Głównej Policji od początku stycznia do końca listopada 2021 roku w Polsce doszło do 1 339 prób samobójczych dzieci i nastolatków w wieku od 7 do 18 lat. Od stycznia do końca listopada 2021 roku życie odebrało sobie 47 dziewczynek i 72 chłopców.

"Nastolatek nie popełnia samobójstwa dlatego, że nie był u psychiatry dziecięcego. Nastolatek popełnia samobójstwo dlatego, że jest nieszczęśliwy. Przyczyn tego jest wiele, jedną z nich jest słaba dostępność opieki w ogóle" – tłumaczy prof. Wolańczyk.

Jednocześnie zaznaczył, że "z jednej strony mamy w Polsce bardzo mało psychiatrów dziecięcych, a z drugiej przez lata mieliśmy system opieki, który się opierał na psychiatrach dziecięcych, który praktycznie nigdzie poza Polską i Szwajcarią nie funkcjonuje".

Profesor ocenił, że głównym problemem jest słaba dostępność innych systemów opieki, czyli między innymi opieki psychologicznej, ośrodków pomocy rodzinie, ośrodków interwencji kryzysowej. "Wszystkiego, co może spowodować, że dziecko w kryzysie psychicznym otrzyma pomoc" - dodał.

Konieczne zmiany systemowe

Rozwiązaniem mogłaby być reforma psychiatrii dziecięcej przygotowana przez Ministerstwo Zdrowia, która tworzy trzy poziomy pomocy. Pierwszy poziom - podstawowy, czyli ośrodki środowiskowej opieki psychologicznej i psychoterapeutycznej. Drugi składający się z centrów zdrowia psychicznego oraz trzeci poziom, czyli ośrodki wysokospecjalistyczne całodobowej opieki.

Zdaniem prof. Wolańczyka w dalszej perspektywie takie rozporządzenie mogłoby polepszyć sytuację systemów opieki, jednak nie spowoduje ono, "że nagle w Polsce pojawi się armia psychologów przygotowanych do pracy z dziećmi i młodzieżą i jeszcze chcących pracować w sektorze publicznym, gdzie wynagrodzenia są, jakie są".

Kluczowe byłoby nie tylko zwiększenie wynagrodzeń, ale też ułatwienie szkolenia. Jak tłumaczy profesor, w Polsce dopiero od dwóch lat finansowane z funduszów publicznych jest szkolenie osób kształcących się w psychoterapii dzieci i młodzieży.

"Poprzednio, przez dziesiątki lat, szkolenie psychoterapeutów było finansowane przez nich i te osoby nie pracowały w systemie publicznym, bo najpierw wyłożyły bardzo dużo swojego czasu i pieniędzy na wykształcenie się, a potem, usiłowały to odrobić" - stwierdził prof. Wolańczyk.(PAP)

Autorka: Aleksandra Kiełczykowska

kw/