Jest zgoda Rady Federacji Rosji na użycie armii poza granicami kraju. Władimir Putin: w razie konieczności będziemy wykonywać zobowiązania

2022-02-22 17:23 aktualizacja: 2022-02-22, 22:50
Władimir Putin, Fot. PAP/EPA/MIKHAIL KLIMENTYEV/KREMLIN/SPUTNIK/POOL
Władimir Putin, Fot. PAP/EPA/MIKHAIL KLIMENTYEV/KREMLIN/SPUTNIK/POOL
Rada Federacji, wyższa izba parlamentu Rosji, wydała zgodę na użycie sił zbrojnych poza granicami kraju „w związku z sytuacją w Donbasie”. Rosyjski prezydent oświadczył, że „niemożliwe jest przewidywanie konkretnych możliwych działań sił zbrojnych”. „To zależy od sytuacji” - podkreślił. W najbliższych dniach do Belgradu przybędzie z kolei sekretarz rosyjskiej Rady Bezpieczeństwa Nikołaj Patruszew, by rozmawiać z prezydentem Serbii Aleksandarem Vucziciem. Rosja twierdzi, że z państw bałkańskich wysyłani są najemnicy, którzy wspierają Ukrainę w walce z prorosyjskimi rebeliantami.

W razie konieczności będziemy wykonywać nasze zobowiązania – powiedział Putin, komentując swój wniosek do Rady Federacji o zgodę na użycie sił zbrojnych w tzw. republikach ludowych na wschodzie Ukrainy.

Rada Federacji przegłosowała zgodę jednogłośnie. Tekst postanowienia mówi, że „ogólna liczebność sił zbrojnych, rejony ich działania, zadania i czas przebywania poza terytorium Rosji są określane przez prezydenta”. Dokument, jak wynika z jego treści opublikowanej przez agencję RIA Nowosti, wchodzi w życie w momencie jego uchwalenia.

Prezydent Rosji opowiedział się również za demilitaryzacją Ukrainy. Jako argument wskazał, że Kijów otrzymuje broń od państw zachodnich.

"Jeśli nasi tak zwani partnerzy przekazują władzom w Kijowie nowoczesną broń... to najważniejsza jest w pewnym stopniu demilitaryzacja dzisiejszej Ukrainy” – powiedział Putin.

Prezydent Rosji dodał, że Ukraina ogłosiła, iż ma ambicje nuklearne oraz że słowa te były skierowane pod adresem Rosji. Zaznaczył, że Moskwa "je usłyszała".

"Rozumiemy to tak, że słowa te były skierowane przede wszystkim do nas, i chcę powiedzieć, że usłyszeliśmy je" - powiedział Putin.

Rosja uznała rozszerzone granice obu republik w Donbasie

Rosja uznała separatystyczne tzw. republiki ludowe: Ługańską (ŁRL) i Doniecką (DRL) w ich rozszerzonych granicach. „Rosja, uznając DRL i ŁRL, uznała wszystkie dokumenty, w tym i konstytucję, gdzie są określone granice tych republik” – zaznaczył Putin, uściślając, że chodzi o terytorium obwodów donieckiego i ługańskiego. 

Putin podpisał w tej sprawie ustawy o ratyfikacji umów o przyjaźni, współpracy i wzajemnej pomocy z separatystycznymi "republikami ludowymi" na Ukrainie – Doniecką (DRL) i Ługańską (ŁRL). Ratyfikację zaakceptowały obie izby rosyjskiego parlamentu.

Na mocy dwóch identycznych traktatów o przyjaźni Rosja ma prawo budować bazy wojskowe w separatystycznych regionach, a one - zgodnie z porozumieniem - mogą zrobić to samo w Rosji.

Rosja, DRL i ŁRL planują "współpracować w zakresie obrony suwerenności i integralności terytorialnej", wspólnie podejmować działania w celu usunięcia zagrożeń dla pokoju i w celu przeciwdziałania aktom agresji przeciwko nim "ze strony wszelkiego państwa bądź grupy państw". Strony umów mogą też okazywać sobie wszelką pomoc, w tym militarną.

Umowy -  zawarte są na 10 lat z możliwością automatycznego przedłużenia -  przewidują też zawarcie odrębnego traktatu o granicach i umów o współpracy wojskowej.

70 proc. tych obwodów znajduje się pod kontrolą Ukrainy i Moskwa nie kwestionowała dotąd tej przynależności. Za ŁRL i DRL uznawała dotąd tylko te 30 proc. obwodów, które separatyści kontrolowali od lutego 2015 roku, gdy podpisano porozumienia mińskie.

Rosja twierdzi, że Ukrainę wspomagają bałkańscy najemnicy

W najbliższych dniach do Belgradu przybędzie sekretarz rosyjskiej Rady Bezpieczeństwa Nikołaj Patruszew, by rozmawiać z prezydentem Serbii Aleksandarem Vucziciem - informują serbskie media prorządowe. Rosja twierdzi, że z państw bałkańskich wysyłani są najemnicy, którzy wspierają Ukrainę w walce z prorosyjskimi rebeliantami.

"Mamy informacje o tym, że w Kosowie, Albanii oraz Bośni i Hercegowinie rekrutowani są najemnicy, wysyłani następnie m.in. do Donbasu, a ich zadaniem jest działanie przeciwko Rosji" - powiedział w zeszłym tygodniu minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow, cytowany przez agencję TASS. Dodał, że władze w Moskwie badają te doniesienia.

Władze Albanii, Kosowa oraz Bośni i Hercegowiny zaprzeczyły tym oskarżeniom - przypomina agencja AP.

Serbskie media przekazały informację o mającej się odbyć w najbliższych dniach wizycie Patruszewa w Belgradzie. Rosja oficjalnie nie powiadomiła o tej podróży.

Również k Vuczić zwołał posiedzenie najwyższych rangą urzędników zajmujących się bezpieczeństwem, podczas którego omawiano kwestię udających się na Ukrainę bałkańskich "najemników" - informuje AP.

"Najemnicy" rzekomo mają wspierać stronę ukraińską i walczyć przeciwko prorosyjskim rebeliantom w Donbasie - pisze agencja. Jak dodaje, w trakcie trwania konfliktu o Donbas udokumentowano, że brało w nim udział kilkudziesięciu serbskich bojowników, którzy walczyli jednak po stronie wspieranych przez Rosję separatystów.

Serbia, która ubiega się o członkostwo w Unii Europejskiej, w polityce zagranicznej zacieśnia więzy z Rosją i Chinami, z którymi prowadzi również współpracę gospodarczą i wojskową.

W toczącym się konflikcie między Ukrainą a Rosją Serbia formalnie zachowuje neutralność, ale kontrolowane przez państwo media zdecydowanie wspierają Moskwę i bezkrytycznie przekazują kremlowską propagandę - zaznacza AP.

W Serbii 3 kwietnia odbędą się wybory prezydenckie i parlamentarne. W zeszłym tygodniu, podczas inauguracji swojej kampanii wyborczej, Vuczić ogłosił, że za jego rządów Serbia nigdy nie przystąpi do NATO oraz będzie utrzymywała bliskie kontakty z Moskwą i Pekinem - przypomina AP.

Poważne napięcia wewnętrzne przeżywa obecnie Bośnia i Hercegowina. Popierane przez Serbię i Rosję władze Republiki Serbskiej (RS), jednej z dwóch autonomicznych części tego kraju, rozpoczęły w grudniu 2021 r. przenoszenie niektórych kompetencji władzy federalnej na poziom RS. Lider RS Milorad Dodik otwarcie mówił o możliwości secesji tej części Bośni i Hercegowiny i przyłączeniu jej do Serbii. W ostatnim czasie pojawiły się informacje o możliwości nałożenia na RS sankcji przez Unię Europejską.(PAP)

kw/