Ekspert: archiwa ukraińskich służb specjalnych to wymarzony cel Rosjan

2022-03-24 07:42 aktualizacja: 2022-03-24, 10:56
Fot. vuzopedia.ru
Fot. vuzopedia.ru
Archiwa ukraińskich służb specjalnych to odpowiednik polskiego IPN. Zdradzają one tajniki działalności NKWD, KGB, metody operacyjne. Przejęcie tych archiwów byłoby wielkim zyskiem i sukcesem dla Rosjan – powiedział w rozmowie z PAP prof. Grzegorz Motyka, historyk, dyrektor Instytutu Studiów Politycznych PAN.

W zwyczaju wojennym jest zabezpieczanie budynków użyteczności publicznej, dokumentacji zgromadzonej w ministerstwach i zakładach produkcyjnych. Należą do nich również archiwa.

"Archiwa ukraińskich służb zdradzają tajniki działalności NKWD, KGB, metody operacyjne"

Archiwa ukraińskich służb specjalnych to odpowiednik polskiego IPN – tam jest mnóstwo interesujących materiałów na temat historii Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej, ZSRR. Te materiały zdradzają tajniki działalności NKWD, KGB, metody operacyjne. Samo przejęcie tych archiwów i uniemożliwienie w przyszłości ich udostępnienia, z punktu widzenia rosyjskich formacji siłowych byłoby sukcesem i zyskiem” – powiedział prof. Grzegorz Motyka, historyk, dyrektor Instytutu Studiów Politycznych Polskiej Akademii Nauk. Dodał, że w strukturze ukraińskich archiwów znajduje się także aktualna dokumentacja służb specjalnych, więc to jest wymarzony cel wszystkich formacji siłowych.

Na pytanie dlaczego archiwa nie zostały poddane cyfrowej obróbce i wywiezione z Ukrainy, skoro od 2014 r. sytuacja w kraju była bardzo napięta, Motyka wskazał nie tylko na kosztowny proces digitalizacji, ale problemy związane z upublicznianiem informacji.

Cyfryzacja ukraińskich archiwów łączy się z odtajnianiem ważnych informacji

„Ukraińcy podjęli decyzję o digitalizacji akt i szerokim udostępnianiu publiczności – dopiero w roku 2014. Biorąc pod uwagę możliwości państwa ukraińskiego to i tak dużo zrobili. To jest gigantyczna i bardzo kosztowna praca do wykonania. Dla kontrastu powiem, że Polska ma dużo większe możliwości digitalizacji, a do tego zbiory polskiego IPN są mniejsze pod względem tzw. kilometrów akt – mimo to – nie udało nam się poddać cyfryzacji swoich zbiorów w całości” – powiedział prof. Motyka. Zwrócił również uwagę, że cyfryzacja łączy się z odtajnianiem ważnych informacji.

„Być może czynnikiem hamującym cyfryzację ukraińskich archiwów były też obawy podobne do tych, które w Polsce formułowano w czasie sporów o lustrację. Chodziło o to, aby nie popełnić jakiegoś błędu i poprzez ujawnienie informacji dotyczących działań tajnych współpracowników KGB nie skrzywdzić kogoś upublicznieniem spraw prywatnych lub zbyt pochopnymi lub za daleko idącymi posądzeniami o współpracę” – wyjaśnił prof. Motyka.

Prof. Motyka poprowadził w Warszawie spotkanie z dwójką ukraińskich historyków – dr Janą Prymaczenko z Narodowej Akademii Nauk Ukrainy oraz Jurijem Szapowałem – profesorem Instytutu Badań Politycznych i Narodowościowych w Ukraińskiej Akademii Nauk w Kijowie. Badacze opowiadali, jak dojrzewała w nich decyzja o opuszczeniu Ukrainy. Przyznali, że osobami z najbliższego otoczenia, które zdecydowały się zostać na miejscu – mimo braku prądu, gazu i łączności, powodowała myśl, że zostaną rozstrzelane podczas przejazdu przez rosyjskie punkty kontroli. Prof. Szapował opowiadał, że mijając rosyjski punkt kontrolny widział płonący stos ciał rosyjskich żołnierzy.

Zarówno Jana Prymaczenko, jak i Jurij Szapował przyznają, że nie wiedzą czy i jakie zbiory z ukraińskich archiwów zostały już przechwycone przez Rosjan.

Autorka: Urszula Kaczorowska

mj/