W środę wieczorem Sejm wykluczył posła Brauna ze składu KON, w której zasiadał od listopada 2019 r. Marszałek Sejmu Elżbieta Witek poinformowała, że Braun został wykluczony z komisji, bo utrudniał jej prace. Za odwołaniem posła Konfederacji opowiedziało się 438 posłów, 10 było przeciw, a 7 wstrzymało się od głosu.
Według posła Kuleszy w tej sprawie nie chodzi o sprawy personalne, tylko "prawnoustrojowe". "Doszło do redukcji mandatu poselskiego, który ma swoje umocowanie w konstytucji. To dyktatura parlamentaryzmu w wykonaniu PiS przy ochoczym wsparciu pożytecznych..., nie powiem... posłów z rzekomej opozycji doprowadziła do usunięcia pana posła Grzegorza Brauna z Komisji Obrony Narodowej" - oświadczył Kulesza w czwartek na konferencji prasowej w Sejmie.
Według niego doszło do złamania "żelaznej zasady", która była przestrzegana "od co najmniej 6 lat", "że to kluby i koła delegują, który z ich posłów trafia do przydzielonej danemu klubowi lub koło komisji". Dodał, że marszałek Witek "zawsze powoływała się na tzw. parytety, według których dane ugrupowanie ma mieć bądź nie mieć miejsca w danej komisji". Na początku kadencji - jak mówił - "Konfederacja otrzymała po jednym miejscu w dużej i średniej komisji i do KON delegowała posła Brauna".
Poseł Artur Dziambor zapowiedział, że Konfederacja będzie w tej sprawie protestować, gdyż "nie może tak być, że jeżeli PiS-owi nie pasuje Grzegorz Braun, to Grzegorz Braun nie ma prawa w tej komisji brać udziału". "Jeśli ktoś z państwa chciałby bynajmniej bez założeń życzliwych, ale uczciwie i szczerze tę sprawę zbadać, to nic prostszego - są protokoły posiedzeń, jak każdej innej komisji" - powiedział na konferencji Braun.(PAP)
Autor: Mieczysław Rudy
mar/