Prezydent USA Joe Biden mówił w sobotę w Warszawie podczas spotkania z polskim prezydentem, że artykuł 5. Traktatu Północnoatlantyckiego jest świętym zobowiązaniem Stanów Zjednoczonych.
Andrzej Duda, który był gościem w TVN24, został zapytany, czy jest w nim obawa, podejrzenie lub przekonanie, że to zobowiązanie do kolektywnej obrony w ciągu najbliższych tygodni - miesięcy będzie musiało zostać wykorzystane do obrony wschodniej flanki NATO. "Mam nadzieję, ale też - otwarcie mówiąc - jestem raczej przekonany, że nie" - powiedział.
"Informacje, które mamy, wskazują na to, że nawet, gdyby Rosja chciała, nie ma dzisiaj najprawdopodobniej takiego zaplecza militarnego, żeby była w stanie dokonać inwazji na żadne poważne państwo" - stwierdził polski prezydent.
Pytany, czy wystąpienia publiczne Bidena w Pałacu Prezydenckim i na dziedzińcu Zamku Królewskiego, a także rozmowy w cztery oczy, są spełnieniem polskich oczekiwań, co prezydent USA może i powinien w Polsce powiedzieć. "Z całą pewnością to była bardzo ważna wizyta" - odpowiedział. "Jeżeli w ogóle mówimy o wizytach prezydentów Stanów Zjednoczonych u nas, to z całą pewnością po 1989 roku to była jedna z wizyt absolutnie najważniejszych i dla nas kluczowych" - dodał.
Jak wskazał, wizyta prezydenta USA, która jest transmitowana na całym świecie, ma znaczenie dla kształtowania międzynarodowej polityki i obrazu Polski.
Duda podkreślił, że dla niego jako prezydenta wizyta Bidena ma kluczowe znaczenie, bo Polska jest członkiem NATO. "A prezydent Stanów Zjednoczonych, najpotężniejszego mocarstwa, także i mocarstwa militarnego na świecie, wychodzi i mówi: 'artykuł 5 obowiązuje'. Co to oznacza? My bierzemy na siebie także odpowiedzialność za wasze bezpieczeństwo" - oświadczył. (PAP)
Spotkanie Prezydentów Polski @AndrzejDuda i USA @POTUS @JoeBiden w Pałacu Prezydenckim. pic.twitter.com/MWFHkekWee
— Kancelaria Prezydenta (@prezydentpl) March 26, 2022
#ZamekKrólewski wystąpienie @POTUS @JoeBiden. pic.twitter.com/0By4iFQAES
— Kancelaria Prezydenta (@prezydentpl) March 26, 2022
Duda: Wołodymyr ma prawo zgłosić każdą potrzebę, nawet najbardziej abstrakcyjną
W wywiadzie emitowanym w sobotę w TVN24, prezydent Andrzej Duda powiedział, że dla niego, jako prezydenta RP, najważniejsze jest bezpieczeństwo Polski. "Chociaż zawsze powtarzam, że suwerenna, niepodległa Ukraina jest w interesie także i bezpieczeństwa Polski" - dodał. "Więc to jest również i nasz interes i mówiłem to także dziś Wołodymyrowi. To są dla bardzo trudne rozmowy, ja te rozmowy z nim prowadzę bardzo często, prawie codziennie. One, niestety, wszystkie wyglądają mniej więcej tak samo, ale ja zakładam, że one muszą się odbywać, aby Wołodymyr Zełenski czuł, że jest wsparcie, po to żeby Wołodymyra Zełenskiego wspierać w zakresie realizacji różnych potrzeb, które zgłasza" - podkreślił.
"Wołodymyr Zełenski jest w takiej sytuacji, że ma prawo zgłosić każdą potrzebę, nawet najbardziej abstrakcyjną, każdą. Jest to taka sytuacja, że ja nie mam prawa się żachnąć na żadne jego oczekiwanie, natomiast ich realizacja to jest inna sprawa" - dodał. "Ja muszę brać pod uwagę również interesy Rzeczpospolitej, bo jestem prezydentem RP, moim obowiązkiem jest zapewnić bezpieczeństwo moich rodaków. Mój kraj jest członkiem Sojuszu Północnoatlantyckiego w związku z tym jest dla mnie sprawą oczywistą, że musi być wiarygodnym aliantem i ja o tym wszystkim muszę w tych rozmowach pamiętać" - dodał.
Jak napisano w sobotę w komunikacie na stronie prezydenta Ukrainy, Wołodymyr Zełenski w rozmowie z prezydentem Polski Andrzejem Dudą wyraził rozczarowanie, że do tej pory nie zostały przekazane jego krajowi samoloty z krajów Europy Wschodniej, w tym z Polski.
"Wołodymyr Zełenski po raz kolejny podkreślił konieczność uniemożliwienia ostrzału ukraińskich miast z powietrza. Prezydent Ukrainy wyraził rozczarowanie, że samoloty produkcji radzieckiej, posiadane przez kraje Europy Wschodniej, w tym Polskę, do tej pory nie zostały przekazane naszemu krajowi, chociaż publicznie i te kraje, i USA mówiły o gotowości do takiej decyzji" – głosi komunikat.
"Cena zwłoki z samolotami – to tysiące istnień Ukraińców, które tracimy na skutek rakietowych i lotniczych ataków na pokojowe ukraińskie miasta" – zacytowano słowa Zełenskiego.
Ukraiński prezydent podkreślił, że samoloty, czołgi i systemy obrony przeciwlotniczej o dużym zasięgu dałyby Ukrainie możliwość rzeczywistej obrony wolności na całym terytorium kraju i przełomu w działaniach bojowych.
"Jeśli partnerzy nie pomogą Ukrainie samolotami i czołgami – a mają taką możliwość – to istnieje wysokie ryzyko, że wojska rosyjskie stworzą nie tylko zagrożenie rakietowe dla terytorium naszych sąsiadów – przyjaznych Polski, Słowacji, Węgier, Rumunii i krajów bałtyckich, ale też wprost militarne, na ich granicach, nad ich miastami. I pójdą dalej" – ostrzegł Zełenski.
Prezydent o odcięciu się Polski od gazu i ropy z Rosji: powinniśmy to zrobić jak najszybciej
Prezydent został zapytany w TVN24, czy jest teraz do zrealizowania - czego oczekuje m.in., premier Mateusz Morawiecki - natychmiastowe wprowadzenie unijnego embarga na dostawy energetyczne z Rosji, i "czy nie jest tak, że państwa UE, a także Polska, są zanadto uzależnione" od rosyjskich surowców energetycznych.
Duda stwierdził, że jest to jest "smutna opowieść", gdyż "byliśmy nazywani rusofobami, dlatego że od lat mówiliśmy, że konieczna jest dywersyfikacja".
"Wskazywaliśmy atak Rosji na Gruzję, wskazywaliśmy atak rosyjski w 2014 roku na Ukrainę; (...) od 2005 roku, kiedy Lech Kaczyński postulował budowę gazoportu w Świnoujściu, kiedy on to zainicjował, rozpoczął, już wtedy byliśmy świadkami szantażu gazowego wobec Ukrainy, i była mowa, że jest konieczna dywersyfikacja dostaw, żebyśmy nie byli uzależnieni od Rosji" - mówił. Przywołał też podejmowane przez wiele lat próby zablokowania budowy obu gazociągów Nord Stream, jednak - jak podkreślił - "nie słuchano nas".
"Dzisiaj wszyscy nagle się obudzili, że nie są w stanie dokonać żadnej dywersyfikacji, bo są uzależnieni od Rosji. Na szczęście my już w tym roku będziemy całkowicie uniezależnieni, bo skończymy budowę gazociągu z szelfu norweskiego i będziemy mogli wybierać, kto ma być naszym dostawcą" - powiedział. W jego ocenie, systematycznie postępuje też i już niemal "staje się faktem" uniezależnienie się Polski od dostaw rosyjskiej ropy.
Dopytywany, czy Polska jednak "nie powinna ogłosić takiego embarga tu i teraz", a więc natychmiast skończyć z przyjmowaniem ropy z Rosji, a w przypadku gazu "w pierwszym możliwym momencie", prezydent zaznaczył, że "wszystko to powinniśmy zrobić jak najszybciej". "Nie mam co do tego żadnych wątpliwości, zwłaszcza jeżeli rosyjska agresja na Ukrainę będzie trwała nadal" - podkreślił.
Prezydent był też pytany o ewentualny "reset" w relacjach Polski z Komisją Europejską, aby zwłaszcza wobec obecnych wyzwań międzynarodowych "powiedzieć, że wszystko, co działo się do tej pory skreślamy grubą kreską i wchodzimy w nową rzeczywistość relacji Polski z UE".
"Kilka miesięcy temu byłem w Paryżu specjalnie spotkać z prezydentem Emmanuelem Macronem, miałem z nim bardzo dobrą wtedy rozmowę. Prezydent Macron był właściwie w przededniu objęcia prezydencji w Unii Europejskiej przez Francję, czyli także przez niego, jako głowy państwa francuskiego. To ja przygotowałem projekt zmian w ustawie o Sądzie Najwyższym likwidujący Izbę Dyscyplinarną, zmieniający specyfikę funkcjonowania Izby Odpowiedzialności Zawodowej, a więc odpowiedziałem w istotnym stopniu na postulaty zgłaszane przez Komisję Europejską, a także europejski Trybunał (TSUE). Tak, że ja właśnie stworzyłem podstawy do dokonania tego resetu. Natomiast czekam na to, kiedy zrobi to Komisja Europejska" - odpowiedział.
Na uwagę, że "tych oczekiwań jest odrobinę więcej, bo to jest też kwestia konstrukcji Krajowej Rady Sądownictwa i w tej sprawie nie dzieje się nic, a wręcz przeciwnie, bo do KRS za chwilę będą wybierani następni członkowie", prezydent odparł: "Ale w państwach europejskich członkowie rad sądownictwa i w ogóle tego typu, sędziowie wybierani są w sposób bardzo różny. "Proszę sprawdzić, jak to jest w innych krajach. Naprawdę u nas absolutnie nie odbiega to od standardów europejskich państw, które uważają się za państwa demokratyczne".
Pytany, czy uważa, że jego projekt nowelizacji ustawy o SN, to wystarczający krok w kierunku UE", odpowiedział twierdząco. "W moim osobistym odbiorze tak. Uważam, że to powinno wystarczyć" - powiedział Duda.
W czwartek do dalszych prac w komisji sejmowej skierowane zostały projekty zmian w Sądzie Najwyższym autorstwa: prezydenta, PiS i Solidarnej Polski. Propozycje Koalicji Obywatelskiej i Lewicy zostały w głosowaniu odrzucone w pierwszym czytaniu.
Propozycja prezydenta zakłada likwidację Izby Dyscyplinarnej SN; sędziowie, którzy w niej orzekają, mieliby możliwość przejścia do innej izby lub w stan spoczynku. W SN miałaby zostać utworzona Izba Odpowiedzialności Zawodowej. Spośród wszystkich sędziów SN, z wyjątkiem m.in. prezesów izb SN, miałyby być wylosowane 33 osoby, spośród których prezydent wybierać ma na pięcioletnią kadencję 11 sędziów do składu Izby Odpowiedzialności Zawodowej. Proponowane przepisy przewidują także wprowadzenie "testu bezstronności i niezawisłości sędziego", który umożliwi zbadanie także okoliczności powołania sędziego i postępowania po powołaniu.
"Trudno mi zrozumieć postawę Orbana, chociaż jest on w trudnej sytuacji"
Podczas wieczornej rozmowy prezydent był również pytany, czy nie rozczarowuje go postawa premiera Węgier Viktora Orbana, powiedział, że rozumie podstawy jego polityki. "One są dla mnie dosyć jasne, również jeśli chodzi o sferę faktów. Czyli faktyczną sytuację, w której znajduje się państwo węgierskie, które jest, co dla mnie również jest jasne, jego pierwszym i najważniejszym punktem odniesienia" - powiedział.
Duda mówił też o kwestii uzależnienia energetycznego Węgier. Jak przypomniał "elektrownia atomowa, którą mają u siebie, która produkuje energię dla Węgier, to także jest elektrownia rosyjska, zawarli kontrakt z rosyjskimi podmiotami na modernizację tej elektrowni kilka lat temu, więc to uzależnienie jest ogromne".
Jednak, jak tłumaczył, "w tym momencie wobec agresji rosyjskiej na Ukrainie, wobec śmierci tysięcy ludzi na Ukrainie, cywilów, wobec bombardowania osiedli mieszkaniowych, burzenia bloków mieszkalnych przez armię rosyjską, działań zbrodniczych w pojęciu prawa międzynarodowego, trudno mi tę postawę zrozumieć".
Pytany czy Orban powinien być bojkotowany przez wolny świat powiedział: "trudno mi tę postawę zrozumieć, dlatego że to sytuacja rażąca, chociaż on sam jest w trudnej sytuacji, bo przecież nie on doprowadził państwo węgierskie do tego, że jest praktycznie całkowicie uzależnione od Rosji, jeśli chodzi o dostawy gazu i energię elektryczną, bo ma rosyjską elektrownię, umowy na dostawy paliwa ma podpisane z Rosją". Prezydent zauważył, że "uzależnienie energetyczne od Rosji to problem wielu krajów Unii Europejskiej, dlatego nie udało się wprowadzić sankcji na zakup paliw i surowców energetycznych". Na uwagę, że kraje te przekazują broń Ukrainie i przepuszczają broń (w przeciwieństwie do Węgier), odparł: Dlatego trudno jest mi to zrozumieć.
Pytany był też, czy NATO i Unia Europejska w tym momencie okazuje się być prawdziwą i realną wspólnotą.
"Na pewno jest bardziej wspólnotą niż była jeszcze do niedawna" - powiedział. "To bez wątpienia. Jest dzisiaj dużo większe wzajemne zrozumienie, w Unii Europejskiej jest dużo więcej empatii, co dla mnie osobiście jest ważne" - dodał.(PAP)
Autory: Grzegorz Bruszewski, Olga Łozińska, Mieczysław Rudy
mj/