Ukraina nie otrzymała nowej broni z niemieckich fabryk. Dziennik o "dziwnej bezczynności" kanclerza Scholza

2022-03-28 14:53 aktualizacja: 2022-03-28, 22:12
Ukraiński żołnierz w mieście Mikołajów na południu Ukrainy, 25 marca 2022 r. Fot. PAP/EPA/SEDAT SUNA
Ukraiński żołnierz w mieście Mikołajów na południu Ukrainy, 25 marca 2022 r. Fot. PAP/EPA/SEDAT SUNA
Ukraina nie otrzymała nowej broni z niemieckich fabryk, choć firmy zbrojeniowe oferują ją od tygodni; Niemcy są 4. co do wielkości eksporterem broni na świecie, ale do tej pory dostarczały jedynie broń z niewielkich zapasów Bundeswehry - pisze dziennik "Die Welt" w tekście pt. "Dziwna bezczynność Olafa Scholza".

Gazeta zauważa, że "Niemcy zdecydowanie dozbrajają Bundeswehrę, ale wciąż nie dostarczyły Ukrainie żadnej nowej broni. W niedzielę okazało się, że kanclerz Olaf Scholz zleca zbadanie możliwości zakupu dla Niemiec tarczy antyrakietowej, wzorowanej na izraelskim systemie 'Iron Dome' (Żelazna Kopuła)".

Natomiast rząd federalny "pozostaje stosunkowo bierny w odniesieniu do dostaw broni na Ukrainę". Według "Die Welt" Berlin "posiada około 60-stronicową listę produktów, które mogłyby być dostarczane przez niemieckie firmy zbrojeniowe".

Jednak do tej pory jedynie broń ze starych zapasów Bundeswehry została przez stronę niemiecką dostarczona Ukrainie. W odpowiedzi na tę bezczynność rząd ukraiński podjął nawet własne działania. Kijów kupił za własne pieniądze 2650 pocisków przeciwpancernych od producenta Dynamit Nobel Defence (DND) z Nadrenii Północnej-Westfalii - zwraca uwagę dziennik.

Urząd kanclerski hamulcowym ws. dostaw broni na Ukrainę?

Badania "Die Welt" wskazują, że to najwyraźniej przede wszystkim urząd kanclerski jest hamulcowym. Friedrich Merz, przewodniczący chadeckiej frakcji CDU/CSU, zwrócił się w środę w Bundestagu do Scholza o zajęcie stanowiska w sprawie powolnego dostarczania broni na Ukrainę. Kanclerz nie odniósł się do tej kwestii ani jednym słowem.

"Ze względów bezpieczeństwa rząd federalny nie wypowiada się na temat ewentualnych indywidualnych przypadków i ewentualnego eksportu" - odpowiedział Urząd Kanclerski oraz ministerstwa obrony, gospodarki i spraw zagranicznych w odpowiedzi na pytanie gazety.

"Krytycy zarzucają rządowi, że wykorzystuje tajemnicę do zatuszowania swojej bezczynności" - pisze "Die Welt".

Ekspert partii CDU ds. polityki zagranicznej Roderich Kiesewetter ostro skrytykował w niedzielę Scholza. "Do tej pory w Biurze Kanclerza panowało przekonanie, że chcemy, aby wojna trwała krótko i nie dostarczamy broni" - powiedział Kiesewetter. "Takie nastroje panują również w dużej części grup parlamentarnych SPD i Zielonych" - dodał.

Wezwał rządzącą koalicję do wypracowania sposobu, który pozwoli Ukrainie "wygrać tę wojnę, która jest sprzeczna z prawem międzynarodowym". "Nasza wolność jest broniona nad Dnieprem, jeśli Ukraina upadnie, następna upadnie Mołdawia, a kraje bałtyckie będą szantażowane" - oświadczył Kiesewetter.

Ambasador Ukrainy w Niemczech Andrij Melnyk z zadowoleniem przyjął dostawę broni z zapasów Bundeswehry, ale wyraził zdziwienie, że rząd niemiecki nie kupuje od niemieckich firm zbrojeniowych. "Bardzo wiele niemieckich firm już od tygodni składa swoje oferty rządowi niemieckiemu" - powiedział Melnyk w rozmowie z "Die Welt". Ale "Niemcy (...) nadal nie dostarczyły Ukrainie nowoczesnych systemów uzbrojenia z nowej produkcji". Wyjaśnił, że chodzi głównie o ciężki sprzęt wojskowy, który jest potrzebny do lepszej ochrony życia ukraińskiej ludności cywilnej.

Z Berlina Berenika Lemańczyk (PAP)

js/