Prezydent Duda: papież nie ma nic przeciwko polityce krajów, które chcą zabezpieczyć się przed agresją

2022-04-01 13:17 aktualizacja: 2022-04-01, 20:49
Prezydent Andrzej Duda. Fot. PAP/Marcin Obara
Prezydent Andrzej Duda. Fot. PAP/Marcin Obara
Ojciec święty być może nie został właściwie zrozumiany, jestem przekonany, że nie ma nic przeciwko rozsądnej polityce krajów, które chcą żyć w pokoju i chcą się zabezpieczyć - mówił prezydent Andrzej Duda pytany o słowa papieża Franciszka, który podniesienie do 2 proc. PKB wydatków na obronność określił jako "szaleństwo".

W piątek w Watykanie prezydent wraz z pierwszą damą Agatą Kornhauser-Dudą został przyjęty na audiencji przez papieża Franciszka. Prezydent rozmawiał także z sekretarzem stanu Stolicy Apostolskiej kardynałem Pietro Parolinem, a następnie złożył przy grobie św. Jana Pawła II w bazylice Świętego Piotra kwiaty w kolorach biało-czerwonym i niebiesko-żółtym.

"Bardzo się cieszę z tego, że mogliśmy odbyć te wszystkie spotkania i te duchowe, i te bardziej o charakterze politycznym" - powiedział Duda dziennikarzom.

Prezydent: rozmowa z papieżem Franciszkiem była niezwykle ważna

Prezydent podkreślił, że rozmowa z papieżem Franciszkiem była dla niego "niezwykle ważna". Jak relacjonował prezydent, podziękował papieżowi za opiekę duchową i modlitwę za Polskę i Polaków, za Ukrainę i naród ukraiński w tej niezwykle trudnej chwili, a także za potępienie wojny.

"Opisywałem ojcu świętemu sytuację w naszym kraju związaną z kryzysem uchodźczym, który wynika z agresji rosyjskiej na Ukrainę. Opowiadałem ojcu świętemu, jak przyjmujemy uchodźców, których nazywamy naszymi gośćmi z Ukrainy, bo to są nasi sąsiedzi, którzy znaleźli się w niezwykle trudnej sytuacji, którzy uciekają przed wojną, przed śmiercią, przed bombami rosyjskimi, które spadają na ich domy, którym staramy się ze wszystkich naszych sił i możliwości udzielić pomocy" - powiedział Duda.

Pomoc Ukrainie

Na briefingu po piątkowej audiencji u papieża Franciszka, prezydent mówił, że wśród tematów rozmowy była pomoc, której Polacy udzielają uchodźcom wojennym z Ukrainy. "Ojciec święty bardzo był zainteresowany, jak my to widzimy, jak my to postrzegamy, jak również sytuacją na Ukrainie" - powiedział Duda.

Poinformował, że relacjonował papieżowi treść swoich rozmów z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim.

"To jest dla nas Polaków sprawa zupełnie jasna, że to był niesprowokowany w żaden sposób atak na Ukrainę, na suwerenne, niepodległe państwo" - oświadczył.

Prezydent poinformował też, że podziękował papieżowi za wszystkie działania, które Stolica Apostolska podejmuje na rzecz pokoju, a także za ofertę bycia gospodarzem rozmów pokojowych, poszukiwania możliwości rozwiązania niezwykle trudnej sytuacji.

"Papież nie ma nic przeciwko polityce krajów, które chcą zabezpieczyć się przed agresją"

"Myślę, że ojciec święty być może nie został właściwie zrozumiany. Jestem przekonany, że ojciec święty nie ma nic przeciwko rozsądnej, mądrej polityce krajów, które nie są nastawione agresywnie, które chcą żyć w pokoju i mają świadomość tego, że agresor jest tuż za granicą i w związku z tym chcą się tylko zabezpieczyć" - powiedział prezydent w piątek po audiencji u papieża.

Wyraził przekonanie, że Franciszek z tego punktu widzenia nie ma zastrzeżeń, że ktoś chce wzmocnić swoje bezpieczeństwo w granicach swojego terytorium.

Prezydent został też zapytany, czy Franciszek spojrzy w oczy uchodźcom wojennym z Ukrainy. "Proszę pamiętać, że ojciec święty odwiedził dzieci ukraińskie w szpitalu Bambino Gesu, więc ojciec święty patrzył w oczy tych, którzy uciekli przed wojną" - odpowiedział Duda.

Dodał, że nie ma żądnych wątpliwości, jakie jest nastawienie papieża w tej sprawie i jakie jest jego oczekiwanie w sprawie pomocy uchodźcom. Prezydent wyraził przy tym dumę z postawy Polaków niosących pomoc ukraińskim uchodźcom.

Podczas audiencji dla delegacji włoskich kobiet w ubiegłym tygodniu papież stwierdził: "Zrobiło mi się wstyd, kiedy przeczytałem, że grupa państw zgodziła się podnieść do 2 procent PKB wydatki na zbrojenia jako odpowiedź na to, co się dzieje. Szaleństwo". "Dobra polityka nie może pochodzić od kultury władzy rozumianej jako dominacja i ucisk, ale tylko z kultury troski o osobę, o jej godność oraz o nasz wspólny dom" - mówił Franciszek.

Duda: musimy wzmocnić bezpieczeństwo Polski swoimi własnym siłami

Prezydent pytany był w piątek na konferencji prasowej, czy obawia się o przyszłe bezpieczeństwo Polski oraz czego oczekuje od NATO. Prezydent przypomniał, że kilka dni temu w Polsce przebywał prezydent Stanów Zjednoczonych Joe Biden.

"Po raz kolejny bardzo mocno powtórzył, że jakikolwiek atak na państwo NATO automatycznie uruchamia art. 5. W związku, z czym mogę powiedzieć tak: o bezpieczeństwo Polski jestem spokojny, jesteśmy członkiem Sojuszu Północnoatlantyckiego, dzisiaj na ternie Polski stacjonują wojska Sojuszu Północnoatlantyckiego, stacjonują żołnierze amerykańscy. To jest także elitarna 82. Dywizja armii Stanów Zjednoczonych, w związku z tym nie widzę dzisiaj bezpośredniego niebezpieczeństwa dla mojego kraju" - podkreślił prezydent.

Dodał, że "ma pewność, co do jednego - musimy wzmocnić nasz potencjał obronny". Wskazał, że "to wymaga nakładów z naszej strony, to wymaga modernizacji naszej armii".

"Kiedy patrzy się na to, co się stało na Ukrainie, że Rosja zaatakowała w sposób brutalny państwo, które w żaden sposób jej do tego nie sprowokowało, które nie wykonało żadnego agresywnego gestu wobec Rosji (....). Zabija się dzisiaj cywilów na Ukrainie, bombarduje się domy, w których mieszkają ludzie, bombarduje się instytucje kultury, bombarduje się szpitale. Nie mam żadnych wątpliwości, że musimy wzmocnić bezpieczeństwo Polski swoimi własnym siłami" - zaznaczył Duda.

Prezydent pytany był też o to, że "Watykan często mówi o potrzebie wypracowania dla Putina honorowego rozwiązania" oraz - czy na arenie międzynarodowej jest to w ogóle brane pod uwagę.

"Nie ma honoru dla ludzi bez honoru" - odpowiedział prezydent Duda.

Prezydent przekazał papieżowi zaproszenie do Polski

"Przekazałem Ojcu Świętemu zaproszenie do Polski. Po raz kolejny powiedziałem, że my zawsze z otwartymi ramionami na Ojca Świętego czekamy" – powiedział mediom prezydent. Zaznaczył, że za każdym razem, kiedy jest w Watykanie, zaprasza papieża Franciszka, by odwiedził nasz kraj.

Relacjonował, iż podczas audiencji wskazał, że w związku z inwazją Rosji na Ukrainę do Polski przybyło wielu uchodźców, więc jego wizyta byłaby sposobnością do spotkania z dwoma narodami.

"Dwa miliony obywateli Ukrainy znajduje się w Polsce, razem z nami mieszka. Na pewno byłoby to nie tylko spotkanie z Polakami, ale byłoby to też ekumeniczne spotkanie z naszymi gośćmi z Ukrainy, których z całą pewnością byłyby na spotkaniach z Ojcem Świętym również dziesiątki, setki tysięcy" – stwierdził Andrzej Duda.

"Na granicy z Białorusią mieliśmy do czynienia z migrantami, z Ukrainy przybywają uchodźcy"

"Na granicy polsko-białoruskiej władze Białorusi wywołały kryzys, w wyniku którego granicę próbowali nielegalnie przekraczać migranci chcący zapewnić sobie lepsze życie w UE; na Ukrainie natomiast mamy wojnę, przed którą do Polski uciekają uchodźcy" - powiedział prezydent Andrzej Duda.

Zapytany, "czy są uchodźcy kategorii A i kategorii B", Duda odpowiedział, że "przede wszystkim trzeba rozróżnić zdecydowanie dwie grupy".

"Z jednej strony mieliśmy kryzys migracyjny, który był kryzysem o charakterze hybrydowym, wywołanym przez władze białoruskie kilka miesięcy temu zaplanowaną, sprowokowaną akcją. I mamy wojnę na Ukrainie, brutalny atak rosyjski połączony z bombardowaniem (...) osiedli cywilnych i w związku z tym mamy ludzi, którzy uciekają, ratując swoje życie, uciekają przed wojną" - mówił prezydent.

Podkreślił, że wśród uciekających przed wojną na Ukrainie są i ludzie bogaci, i gorzej sytuowani, tacy "którzy nic nie zdołali ze swoich domów zabrać, bo uciekali dosłownie przed bombami". "To są uchodźcy i prawo międzynarodowe nazywa tych ludzi uchodźcami" - powiedział prezydent.

"A tam (na granicy polsko-białoruskiej - PAP) mieliśmy do czynienia z migrantami, którzy przylatywali na Białoruś samolotami, było ich stać na bilety lotnicze, przylatywali dlatego, że w zorganizowany sposób rozpowszechniano informacje w krajach Bliskiego Wschodu, że można sobie zapewnić lepsze życie w UE, w niemieckiej Republice Federalnej i innych krajach na zachodzie Europy, dla których Polska miała być tylko krajem, przez który chcieli przejść" - mówił Duda.

"W gruncie rzeczy my od samego początku postrzegaliśmy tę zdumiewającą akcję przeciwko Polsce nagłą, niespodziewaną, jako formę jakiegoś ćwiczenia ze strony rosyjsko-białoruskiej, jakiejś próby sprawdzenia naszej szybkości reakcji, naszego zdecydowania w reakcji obrony granicy przeciwko takiemu nagłemu wywołanemu kryzysowi" - powiedział prezydent.

Dodał, że wszystko to działo się również bardzo blisko granicy litewskiej. "Granica litewsko-polska liczy 60 km i to jest jedyne połączenie, jakie Litwa, Łotwa i Estonia - a więc państwa bałtyckie - mają z resztą NATO i UE. To jest tzw. przesmyk suwalski - strategiczny obszar, który ma znaczenie militarne, dlatego że za tym przesmykiem suwalskim znajduje się eksklawa rosyjska, czyli Okręg Kaliningradzki" - powiedział Duda.

Według niego, "Polacy jasno widzieli, jaka jest sytuacja, z kim mają do czynienia, że to nie są biedni ludzie, którzy uciekają przed jakimś niebezpieczeństwem, tylko że to są ludzie, których wywołano po prostu, żeby przybyli". "(Ci ludzie) byli pchani, co było widać na materiałach wideo, które były nagrywane przez umundurowane służby białoruskie w kierunku naszej granicy, nielegalnie ją przekraczając" - mówił Duda.

Dodał, że Polska realizowała obowiązki wynikające z członkostwa w UE i NATO, przy - jak mówił - "absolutnym poparciu absolutnej większości polskiego społeczeństwa w obronie tej granicy". Mówiąc o uchodźcach z Ukrainy stwierdził, że w tym przypadku "polskie społeczeństwo uważało, że natychmiast należy otworzyć granice, przyjąć z Ukrainy wszystkich, którzy tam przybywają".

Prezydent powiedział, że Polska przyjęła 2,5 mln ludzi w ciągu ostatniego miesiąca, z których prawie 2 mln ciągle przebywa w naszym kraju. Zaznaczył również, że wśród tych osób są ludzie pochodzący ze 170 krajów. "To nie są tylko Ukraińcy. Ludzie ze 170 krajów byli na Ukrainie w tym czasie, oni wszyscy są uchodźcami i wszyscy są jednakowo traktowani" - powiedział.

Prezydent zaznaczył również, że podczas piątkowej rozmowy z papieżem Franciszkiem w szczegółach wyjaśnił, "jaka jest różnica pomiędzy tymi dwoma sytuacjami, jak myśmy to obserwowali, jakie zgromadziliśmy dowody na tę okoliczność".(PAP)

Autorzy: Grzegorz Bruszewski, Sylwia Wysocka, Katarzyna Lechowicz-Dyl, Mateusz Mikowski, Aleksandra Rebelińska, Katarzyna Krzykowska, Sylwia Dąbkowska-Pożyczka

mj/