Masakra w Buczy tematem zgromadzenia Rady Bezpieczeństwa ONZ. Udział weźmie prezydent Ukrainy

2022-04-05 02:20 aktualizacja: 2022-04-05, 12:11
Wołodymir Zełenski. Fot. Twitter/Piotr Pałka
Wołodymir Zełenski. Fot. Twitter/Piotr Pałka
„Chciałbym podkreślić, że jesteśmy zainteresowani w jak najbardziej kompletnym, przejrzystym śledztwie, którego wyniki będą znane i wyjaśnione całej społeczności międzynarodowej” – powiedział we wtorek we wczesnych godzinach rannych w swoim codziennym wystąpieniu Zełenski.

"Nadejdzie czas, gdy każdy Rosjanin dowie się całej prawdy o tym, kto zabił jego pobratymców. Kto wydawał rozkazy. Kto przymknął oko na morderstwa. 
My to wszystko ustalimy. I sprawimy, że dowie się o tym cały świat. Jest już rok 2022. Mamy o wiele więcej narzędzi niż ci, którzy ścigali nazistów po II wojnie światowej" - napisał prezydent Zełenski w opisie do nagrania.

Zełenski: w Buczy, gdzie po przejęciu miasta przez Ukrainę po wojskach rosyjskich znaleziono masowe groby i ciała, zginęło co najmniej 300 cywilów

Wtorkowe posiedzenie Rady Bezpieczeństwa ma na celu rozpatrzenie ukraińskich zarzutów o zamordowanie cywilów przez rosyjskich żołnierzy w Buczy, na północny zachód od Kijowa, po odkryciu setek ciał, z których część była związana i rozstrzelana z bliskiej odległości.

W Buczy, gdzie po przejęciu miasta przez Ukrainę po wojskach rosyjskich znaleziono masowe groby i ciała, zginęło co najmniej 300 cywilów, powiedział Zełenski.– A to tylko jedno miasto: jedna z wielu społeczności ukraińskich, które udało się zdobyć siłom rosyjskim – powiedział. „Teraz pojawiły się informacje, że w Borodiance i kilku innych wyzwolonych ukraińskich miastach liczba ofiar okupantów może być nawet znacznie wyższa”- powiedział Zełenski.

Rosja kategorycznie zaprzeczyła oskarżeniom, nazywając je „kryminalnymi prowokacjami” i twierdzi, że przedstawi Radzie Bezpieczeństwa „empiryczne dowody” na to, że jej siły nie brały udziału w okrucieństwach.

Ukraińskie władze twierdzą, że przywróciły kontrolę nad całym regionem Kijowa i innymi okręgami po tym, jak Rosja ogłosiła, że przeniosła swoje oddziały z Kijowa i Czernihowa, aby utrzymać kontrolę nad całym wschodnim regionem Donbasu.

W okolicach Kijowa, Czernihowa i Sum, dalej na północ i wschód „okupanci zrobili coś, czego miejscowi mieszkańcy nawet nie byli świadkami podczas okupacji hitlerowskiej 80 lat temu”, powiedział Zełenski.(PAP)

dsk/