Streżyńska: chcemy, by Facebook podlegał polskiemu prawu

2017-11-07 09:45 aktualizacja: 2018-10-05, 20:46
Warszawa, 25.08.2017. Tweetup z udziałem minister cyfryzacji Anny Streżyńskiej (na zdj.) w siedzibie Ministerstwa Cyfryzacji w Warszawie, 25 bm.  (rp/am)  Archiwum PAP/Radek Pietruszka
Warszawa, 25.08.2017. Tweetup z udziałem minister cyfryzacji Anny Streżyńskiej (na zdj.) w siedzibie Ministerstwa Cyfryzacji w Warszawie, 25 bm. (rp/am) Archiwum PAP/Radek Pietruszka
Chcemy, by Facebook podlegał polskiemu prawu i nie mógł sam blokować kont i zamieszczanych tam treści - mówi we wtorek "Gazecie Wyborczej" minister cyfryzacji Anna Streżyńska. Dodaje, że po zmianach prawnych, to sami użytkownicy mieliby zgłaszać hejt i fake newsy w internecie.

Streżyńska potwierdza w rozmowie z "GW", że chce, by po nowelizacji ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną portal społecznościowy Facebook podlegał polskiemu prawu. "Nie ma ku temu żadnych przeciwskazań - to zgodne i z prawem polskim i międzynarodowym" - przekonuje szefowa resortu cyfryzacji.

Przyznaje ponadto, że po ewentualnych zmianach w prawie, Facebook nie mógłby, tak jak to ma miejsce obecnie, sam blokować pewnych kont i treści, które zamieszczają ich właściciele. "To nie będzie nic dziwnego, bo jako właściciele profili i zarazem użytkownicy globalnych serwisów w dużej skali wykorzystujemy media społecznościowe do kontaktów z innymi ludźmi" - podkreśla Streżyńska.

Według niej nowe prawo miałoby regulować też kwestie związane z mową nienawiści, przy zapewnieniu jednak prawa do dysponowania przez użytkownika własnym profilem. "Oddajemy władzę w ręce użytkowników, czyli to użytkownicy zgłaszają hejt, gdy czują naruszenie swoich dóbr osobistych, bo hejt to często zniesławienie czy obelga, potwarz" - mówi Streżyńska.

"Zgłaszają też fake newsy, gdy czują zagrożenie w sprawie otrzymywania wiarygodnych informacji" - dodaje.

Pytana, kto będzie decydował, co jest "fake newsem", minister odpowiada: "klient ma decydować o tym, czy czuje się zagrożony i czy jego interes został naruszony". Dodaje, że kwestie prawdziwości zamieszczanych informacji miałby rozstrzygać sąd. "Sąd, a nie organ państwa, bo organy państwa mają naturalną tendencję do upolityczniania się" - zaznacza szefowa MC.

"Zaproponowaliśmy ministrowi sprawiedliwości rozwiązanie w postaci sądów 24-godzinnych, bo natura internetu nie znosi dłuższych przerw w byciu online. I po początkowych problemach z uzyskaniem zgody, bo to wiąże się reorganizacją sądownictwa i przeznaczeniem specjalnych sądów do tego celu, teraz mamy wsparcie ze strony Ministerstwa Sprawiedliwości" - podkreśla Streżyńska.

Według niej resort Ziobry "doszedł do wniosku, że to dobra, obiektywna ścieżka, bo sędziowie są niezawiśli". (PAP)

autor: Marta Rawicz

mkr/ eaw/

TEMATY: