Podkomisja ds. Ponownego Zbadania Wypadku Lotniczego pod Smoleńskiem opublikowała w poniedziałek raport ze swoich prac, a wraz z nim upubliczniono - jak mówił podczas prezentacji dokumentu Macierewicz - tysiące stron załączników. We wtorek politycy zwracali uwagę, że opublikowane zostały zdjęcia ciał niektórych ofiar katastrofy z 10 kwietnia 2010 r.
Nowacka: to czego dopuściło się wczoraj ministerstwo obrony to rzecz karygodna
Do sytuacji odniosła się na wstępie środowych obrad Sejmu posłanka KO Barbara Nowacka, córka Izabeli Jarugi-Nowackiej, która zginęła w katastrofie.
"To czego dopuściło się wczoraj ministerstwo obrony to rzecz karygodna. To jest uderzenie w nasze serca i w nasze dusze. Publikacja zdjęć zwłok ofiar katastrofy smoleńskiej, brutalnych, okrutnych zdjęć powoduje tylko to, że znika nam dobra pamięć o nich. To brak szacunku, to zabieranie nam wspomnień o ludziach, których znaliśmy i kochaliśmy" - mówiła.
"Tak jak wszyscy tu siedzimy na tej Izbie, dla jednych to brat, dla drugich to matka, dla innych to mąż, ale wszyscy tak samo cierpimy" - dodała Nowacka.
Posłanka stwierdziła też, że oczekuje "teraz, że ktoś wyjdzie i przeprosi za pamięć tych ludzi, naszych bohaterów i nasze bohaterki". "Przeprosi i zwróci im kawałek godności" - dodała.
Macierewicz: chciałbym bardzo przeprosić rodziny, chciałbym bardzo przeprosić wszystkich tych z państwa w Polsce, którzy mogli się zapoznać z tymi 10 zdjęciami
Po tych słowach na sejmową mównicę wyszedł szef Podkomisji Antoni Macierewicz (PiS). "Chciałbym bardzo przeprosić rodziny, chciałbym bardzo przeprosić wszystkich tych z państwa w Polsce, którzy mogli się zapoznać z tymi 10 zdjęciami, które się znalazły w ramach 10 tys. stron załączników" - powiedział.
Jak tłumaczył, zdjęcia te nie znalazły się w raporcie, ale wśród załączników, "wbrew jasnej decyzji, że nie można ich publikować". "Nie można ich publikować, nie można było ich publikować i nigdy nie było na to zgody. Wyjaśniamy teraz jak do tego błędu mogło dojść" - zapewnił Macierewicz.
"Bez względu na to, jak do niego doszło i kto z urzędników do tego doprowadził, ja ponoszę za to odpowiedzialność" - przyznał.
Ponownie przeprosił za zaistniałą sytuację, "a zwłaszcza tych, którzy dzisiaj mają tę refleksję wreszcie, że takich rzeczy robić nie wolno". "Że nie wolno dopuszczać do zamiany ciał, że nie wolno atakować prezydenta RP, że nie wolno formułować kłamstwa o zbrodni smoleńskiej" - dodał Macierewicz.
Rozenek: Antoni Macierewicz, który tu przed chwilą wyszedł, nie potrafił nawet grzecznie powiedzieć: 'przepraszam'
Do wystąpienia Macierewicza odniósł się poseł Andrzej Rozenek (PPS), nazywając je "pseudoprzeprosinami". "Chcę na ręce pani Barbary Nowackiej i wszystkich rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej powiedzieć, że my przepraszamy naprawdę. I nam jest naprawdę bardzo przykro wobec tego, co się stało. I naprawdę uważamy, że do takich rzeczy nigdy nie powinno dochodzić" - powiedział Rozenek.
Jak podkreślił, "pamięć ludzi, którzy zginęli w tej katastrofie, jest święta i tę świętość naruszono". "Antoni Macierewicz, który tu przed chwilą wyszedł, nie potrafił nawet grzecznie powiedzieć: 'przepraszam'. Jest mi wstyd, panie Macierewicz, za pana" - powiedział Rozenek.
Macierewicz już we wtorek w oświadczeniu przepraszał za opublikowanie zdjęć wskazując, że był to niedopuszczalny błąd.
Resort obrony we wtorek wieczorem poinformował, że szef MON Mariusz Błaszczak polecił Służbie Kontrwywiadu Wojskowego zbadanie sprawy publikacji zdjęć w raporcie podkomisji smoleńskiej. MON zaznaczył, iż podkomisja jest niezależna, a resort nie ingerował w treść raportu.
Raport z pracy podkomisji smoleńskiej
Zaprezentowany w poniedziałek przez wiceprezesa PiS raport z pracy podkomisji smoleńskiej zawiera tezę, że katastrofa z 10 kwietnia 2010 r. była wynikiem "aktu bezprawnej ingerencji strony rosyjskiej". Według Antoniego Macierewicza raport "może i powinien stanowić podstawę podjęcia działań na arenie międzynarodowej, w tym możliwe złożenie skargi do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka". W jego ocenie zgromadzony materiał jest "bezspornym i niepodważalnym" dowodem na eksplozję, która rozpoczęła katastrofę smoleńską. Według niego w sumie doszło do dwóch eksplozji - w lewym skrzydle i centropłacie TU-154M.
W latach 2010-2011 przyczyny katastrofy smoleńskiej badała Komisja Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego pod przewodnictwem ówczesnego szefa MSWiA Jerzego Millera. Komisja ustaliła wówczas, że przyczynami katastrofy smoleńskiej były: zejście poniżej minimalnej wysokości zniżania, przy nadmiernej prędkości opadania, w warunkach atmosferycznych uniemożliwiających wzrokowy kontakt z ziemią i spóźnione rozpoczęcie procedury odejścia na drugi krąg. "Doprowadziło to do zderzenia z przeszkodą terenową, oderwania fragmentu lewego skrzydła wraz z lotką, a w konsekwencji do utraty sterowności samolotu i zderzenia z ziemią" - stwierdzał raport komisji Millera. (PAP)
Autor: Rafał Białkowski, Sylwia Dąbkowska-Pożyczka
dsk/