Reporter PAP: chociaż coraz więcej osób wraca do Kijowa, ulice miasta pozostają w dużej mierze puste

2022-04-18 11:32 aktualizacja: 2022-04-18, 18:50
Fot. OLEG PETRASYUK PAP/EPA
Fot. OLEG PETRASYUK PAP/EPA
Pociąg, który w niedzielę opuszczając Lwów skierował się do Kijowa, wypełniony był ludźmi, którzy wracali do swoich domów w ukraińskiej stolicy; w poniedziałek jednak ulice miasta są w dużej mierze puste, a większość sklepów pozostaje zamknięta.

We wjeżdżającym od południa do Kijowa pociągu, kilka kilometrów przed samym miastem, zgaszono światła i zsunięto zasłony, by – słowami konduktora – „utrudnić wrogowi dostrzeżenie pociągu”. Przy wjeździe na dworzec główny ukraińscy żołnierze sprawdzili dokumenty każdego z podróżnych.

W centrum Kijowa co kilkadziesiąt metrów poustawiane są barykady oraz punkty kontrolne. Sprawdzający w poniedziałek dokumenty reportera PAP żołnierze przyznali, że pomoc Polski, szczególnie ta udzielana przybywającym do kraju uchodźcom, jest nieoceniona. Pochwaliwszy się znajomością kilku słów w języku polskim dodali, że „dziękują za pomoc w dokumentowaniu zbrodni Moskali”.

Reporter PAP: w Kijowie nadal zamkniętych jest zdecydowana większość sklepów czy restauracji

W stolicy nadal zamkniętych jest zdecydowana większość sklepów czy restauracji. Zrobienie zakupów możliwe jest jedynie w nielicznych nadal otwartych sklepikach osiedlowych, w których głównymi towarami są produkty suche jak makaron, ryż czy przekąski, a także woda i alkohol. W sklepach tych nie sprzedaje się właściwie warzyw – nie licząc kilku jabłek na półce – oraz mięsa, poza zapakowanymi próżniowo kiełbasami.

W Kijowie co około dwie godziny rozlega się alarm przeciwlotniczy. Przechodzący ulicami miasta mieszkańcy z coraz większą obojętnością podchodzą jednak do ostrzeżeń przed możliwym bombardowaniem. Nikt spośród ponad 100-osobowej kolejki ustawionej przed pocztą w centrum stolicy nie udał się do schronu, gdy około 10 rano rozbrzmiał kolejny tego dnia sygnał ostrzegawczy.

Z Kijowa Jakub Bawołek (PAP)

dsk/