"Wczoraj rano zaczęły się walki na całej linii frontu na terytorium obwodów donieckiego, ługańskiego i charkowskiego. Ale to było wypróbowanie przez nich mocy naszych sił zbrojnych. Próba była nieudana. Będą kontynuować te próby. Kiedy zacznie się tak zwana wielka ofensywa - to kwestia czasu" - podkreślił Daniłow.
Ocenił też, że bitwa o Donbas nie będzie "ostatnią i decydującą walką". "To jedna z walk, które są na terytorium naszego kraju od 2014 roku" - dodał.
Daniłow: nie możemy umniejszać sił naszego wroga - to wielki kraj, dużo ludzi, a rozumu nie całkiem dużo
Daniłow przekazał, że Rosja może ściągać do walki nowe zasoby i rezerwy w ciągu następnych dwóch-czterech tygodni - pisze NW.
"Absolutnie nie możemy umniejszać sił naszego wroga: to wielki kraj, dużo ludzi, a rozumu nie całkiem (dużo) (...). Oprócz tego w ostatnim czasie zauważyliśmy, że pojawiają się Libijczycy i Syryjczycy na froncie, tzw. najemnicy. A więc dosyć trudno powiedzieć, kiedy się im skończą" - powiedział.
Jak poinformował sekretarz RBNiO, najemnicy z Libii i Syrii byli "zlikwidowani" w mieście Popasna w obwodzie ługańskim. Według niego w tym oddziale było 20-25 ludzi. "A ilu ich błąka się po terytorium obwodu donieckiego i ługańskiego, które częściowo zostało okupowane w 2014 roku, trudno powiedzieć. Ale nie sądzę, że są ich tysiące. To może być 300-500 (osób)" - uważa Daniłow. (PAP)
dsk/