Szef MSWiA złożył zawiadomienie do prokuratury ws. wpisu Petru

2017-11-28 17:06 aktualizacja: 2018-09-26, 19:21
Lider Nowoczesnej Ryszard Petru na mównicy podczas posiedzenia Sejmu. Archiwum Fot. PAP/Marcin Obara
Lider Nowoczesnej Ryszard Petru na mównicy podczas posiedzenia Sejmu. Archiwum Fot. PAP/Marcin Obara
Szef MSWiA Mariusz Błaszczak złożył do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez b. przewodniczącego Nowoczesnej Ryszarda Petru. Zawiadomienie dotyczy wpisu Petru na portalu społecznościowym w związku ze sprawą Igora Stachowiaka.

Błaszczak zwrócił się też o wszczęcie z urzędu postępowania w sprawie zniesławienia Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji; zapowiedział też, że zamierza również wytoczyć przeciwko Ryszardowi Petru powództwo o ochronę dóbr osobistych.

Petru do zawiadomienia Błaszczaka odniósł się na Twitterze, gdzie napisał m.in. że . "Mariusz Błaszczak szczuje prokuraturę" na niego za napisanie, że przewinienia podwładnych zawsze obciążają przełożonego i że "Błaszczak nie poczuwa się do odpowiedzialności za działania policji".

Igor Stachowiak zmarł w maju 2016 roku na wrocławskim komisariacie, wcześniej kilkakrotnie rażony policyjnym paralizatorem.

We wtorek PAP służby prasowe MSWiA podały, że Błaszczak zwrócił się o wszczęcie z urzędu postępowania w sprawie znieważenia Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji. Zapowiedział, że zamierza również wytoczyć przeciwko Petru powództwo o ochronę dóbr osobistych.

Jak poinformowało MSWiA, znieważenie nastąpiło poprzez opublikowanie przez Petru, na jednym z portali społecznościowych, 19 listopada 2017 roku, "obraźliwego wpisu" o treści: "+Po 6 miesiącach, kiedy nie ma wyjaśnień i konsekwencji czas na Ministra Błaszczaka. To z jego winy policja torturowała i zabiła niewinnego człowieka – Igora Stachowiaka+".

Zawiadomienie dotyczy podejrzenia popełnienia przestępstwa znieważenia funkcjonariusza publicznego, jak i konstytucyjnego organu RP, jakim jest Minister Spraw Wewnętrznych i Administracji.

Art. 226 par. 1. Kodeksu karnego brzmi: Kto znieważa funkcjonariusza publicznego lub osobę do pomocy mu przybraną, podczas i w związku z pełnieniem obowiązków służbowych, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku".

Natomiast paragraf 3. tego artykułu stanowi: "Kto publicznie znieważa lub poniża konstytucyjny organ Rzeczypospolitej Polskiej, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2".

"Ponadto nieprawdziwe wpisy prezentowane przez Ryszarda Petru mają także niewątpliwie negatywny wpływ na ocenę pracy i wizerunek Policji oraz narażają ją na utratę zaufania ze strony obywateli. Jednocześnie zwrócono się o wszczęcie z urzędu postępowania w sprawie zniesławienia" - poinformowało MSWiA.

Zgodnie z art. 212 za zniesławienie za pomocą środków masowego komunikowania grozi grzywna, ograniczenie wolności albo pozbawienie wolności do roku.

Szef MSWiA zamierza również wytoczyć przeciwko Petru powództwo o ochronę dóbr osobistych, w ramach którego domagać się będzie usunięcia wpisu z portalu, zamieszczenia przeprosin, a także zapłaty 50 tys. zł na Fundację Pomocy Wdowom i Sierotom po Poległych Policjantach.

Petru do zawiadomienia Błaszczaka odniósł się na Twitterze. "Najpierw straszyli Wojciecha Bojanowskiego. Teraz Mariusz Błaszczak szczuje na mnie prokuraturę za poniższe tweety. Przewinienia podwładnych zawsze obciążają przełożonego. Błaszczak nie poczuwa się do odpowiedzialności za działania policji. To po co jest ministrem?" - napisał b. lider Nowoczesnej. "Nie zastraszycie nas!" - dodał.

Petru przypomniał we wpisie swoje wypowiedzi z 19 listopada, które są podstawą zawiadomienia Błaszczaka. Polityk napisał wówczas: "Minister Błaszczak publicznie obiecywał wyciągnięcie konsekwencji wobec komendantów policji. I wyciągnął… Są na błaszczakowych emeryturach. Po 6 miesiącach, kiedy nie ma wyjaśnień i konsekwencji czas na Ministra Błaszczaka. To z jego winy policja torturowała i zabiła niewinnego człowieka - Igora Stachowiaka".

Igor Stachowiak w maju 2016 r. został zatrzymany na wrocławskim rynku. Według funkcjonariuszy, był agresywny i dlatego musieli użyć paralizatora. Po przewiezieniu na komisariat stracił przytomność i pomimo reanimacji zmarł. Według pierwszej opinii lekarza, przyczyną śmierci była ostra niewydolność krążeniowo-oddechowa.

Sprawa wróciła po wyemitowaniu w maju br. reportażu w TVN24, gdzie m.in. pokazano zapis z kamery paralizatora. Później "Fakty" TVN podały, że policja miała dostęp do nagrań ws. śmierci Stachowiaka, choć deklaruje coś innego.

W związku z wydarzeniami sprzed roku, szef MSWiA odwołał komendanta dolnośląskiej policji, jego zastępcę ds. prewencji oraz komendanta miejskiego we Wrocławiu. Wszyscy funkcjonariusze: zatrzymujący Stachowiaka i używający wobec niego tasera, są już poza policją.

12 września Prokuratura Okręgowa w Poznaniu przedstawiła czterem policjantom zarzuty przekroczenia uprawnień oraz znęcania się fizycznego i psychicznego nad Igorem Stachowiakiem. Grozi im do 5 lat pozbawienia wolności.(PAP)

autorzy: Karolina Kropiwiec, Grzegorz Dyjak, Aleksandra Rebelińska

TEMATY: