„Próby odwracania kota ogonem trwają już zbyt długo i nadszedł najwyższy czas na to, by pociągnąć Shię LaBeoufa do odpowiedzialności. Chcemy ustalenia daty procesu!” – grzmiał niedawno prawnik FKA Twigs Bryan Freedman, cytowany przez portal „Rolling Stone”. Sąd podzielił jego opinię. W poniedziałek rozpatrzył pozew i wyznaczył datę rozpoczęcia procesu na 17 kwietnia 2023 roku. Wcześniej Freedman zarzucał LaBeoufowi stosowanie tzw. „gaslightingu”, czyli taktyki polegającej na manipulacji i kłamstwach mających na celu przedstawienie osoby oskarżającej jako takiej, której nie można wierzyć.
Twigs oskarża LaBeoufa o to, że terroryzował ją oraz stosował przemoc słowną i fizyczną w trakcie ich związku rozpoczętego w 2018 roku na planie filmu „Słodziak”. Wokalistka i aktorka twierdzi, że aktor kilkukrotnie ją dusił. Do jednego z takich zdarzeń miało dojść na stacji benzynowej. LaBeouf miał rzucić ją na maskę samochodu i przyduszać, wykrzykując obelgi prosto w twarz.
LeBeouf, który w ostatnich miesiącach został ojcem, początkowo przepraszał za swoje zachowanie w korespondencji mailowej wysłanej do gazety „The New York Times”. Jednak w lutym 2021 roku zaprzeczył oskarżeniom FKA Twigs. W oświadczeniu przekazanym przez prawników przekonywał, że nie spowodował żadnego uszczerbku na zdrowiu byłej partnerki, a co za tym idzie, nie czuje się zobowiązany do tego, by w jakikolwiek sposób zadośćuczynić byłej partnerce.
FKA Twigs oświadczyła, że część kwoty z ewentualnej wygranej przeznaczy na organizacje charytatywne pomagające ofiarom przemocy domowej. „To, czego doświadczyłam z rąk mojego oprawcy, było bez wątpienia najgorszą rzeczą w całym moim życiu. A wychodzenie z tej traumy było rzeczą najtrudniejszą” – mówiła artystka w rozmowie z magazynem „Elle”. (PAP Life)
kgr/