Zagorzali fani Johnny’ego Deppa nie odpuszczają. Nie tylko przypomnieli sobie o petycji nawołującej do usunięcia Amber Heard z serii „Aquaman”, nadając postulatowi zapoczątkowanemu w 2019 roku drugie życie. Sięgnęli również do petycji z 2018 roku, w której domagają się przywrócenia go do roli Jacka Sparrowa w filmie „Piraci z Karaibów”. Trwający właśnie proces jedynie pobudził determinację zwolenników aktora. Z każdą minutą pod wnioskiem zainicjowanym na platformie Change.org przybywa kolejnych głosów poparcia - w tym momencie jest ich już ponad 796 tys.
Fani wspierają aktora
Inicjatorką tej petycji jest Riza Siddiqui. Jeszcze dwa lata temu jej zdanie, podzielało jedynie 150 tys. fanów, rok temu pod petycją widocznych było 300 tys. głosów. Dziś licznik w dość znaczącym tempie dobija do 800 tys. i można się spodziewać, że w niedługim czasie osiągnie milion podpisów. Niestety trudno jest prześledzić bardzo szczegółowo ruch na platformie, ale sądząc po komentarzach wyrażających głos poparcia dla Deppa, można dostrzec, że wiele z nich pojawiło się w czasie trwającego procesu.
Impulsem do tej wzmożonej mobilizacji mogły być m.in. zeznania byłego agenta Deppa, Christiana Carino, który zasugerował, że to właśnie oskarżenia Heard przyczyniły się do wykluczenia aktora z szóstej części kultowego filmu. Wątpliwości, co do tego, nie miał menadżer aktora, Jack Whigham. W trakcie zeznań oświadczył on, że po artykule Amber Heard, w którym aktorka wyznała, że padła ofiarą przemocy domowej, Depp stracił wart 22,5 mln dolarów kontrakt na szóstą część pirackiej sagi.
Depp domaga się od Heard 50 mln dolarów zadośćuczynienia
Trudno powiedzieć, jakim wyrokiem zakończy się proces, w którym Depp domaga się od swojej byłej żony 50 mln dolarów zadośćuczynienia za zniesławienie. Choć trudno spodziewać się, że nastąpi jego wielki powrót do kina, niewątpliwie ostatnie tygodnie dość wyraźnie pokazały, że mimo ciążących zeznań może liczyć na ogromną sympatię fanów. (PAP Life)
mj/