W poniedziałek rosyjski ambasador Siergiej Andriejew chciał złożyć kwiaty pod Mauzoleum Żołnierzy Radzieckich w Warszawie, ponieważ 9 maja Rosja obchodziła dzień zwycięstwa nad hitlerowskimi Niemcami. Demonstranci z ukraińskimi i polskimi flagami uniemożliwili Andriejewowi przejście pod miejsce upamiętnienia radzieckich żołnierzy, wznosili antyrosyjskie hasła i oblali ambasadora czerwoną substancją.
Dworczyk pytany w Programie Pierwszym Polskiego Radia, czy oblanie ambasadora było prowokacją, podkreślił, że polskie MSZ przesłało specjalną notę do ambasady Federacji Rosyjskiej i do ambasadora Andriejewa, "aby nie uczestniczył w upamiętnieniu 9 maja w taki sposób, jak planował to zrobić ze względu na prowokacyjny charakter tego działania". "Trudno inaczej ocenić te działania, niż jako rodzaj prowokacji. Natomiast oczywiście niezależnie od tego barbarzyństwa, którego dopuszcza się Federacja Rosyjska na terenie Ukrainy, każdy dyplomata w Polsce cieszy się ochroną" - dodał szef KPRM.
Pytany, jakie to może mieć skutki dyplomatyczne i inne, odparł, że "haniebne i brutalne działania Rosji na Ukrainie od ponad dwóch miesięcy, już mają swoje skutki". "Polska jako jeden z pierwszych krajów wydaliła kilkudziesięciu rosyjskich dyplomatów. Właściwie nie byli to dyplomaci, dlatego, że osoby te zostały zidentyfikowane przez polskie służby, jako osoby działające przeciwko bezpieczeństwu narodowemu w Polsce" - zaznaczył minister. Jak dodał, "ta wojna ma cały czas swoje dyplomatyczne konsekwencje w Polsce i na świecie"
"Każdy dyplomata powinien mieć i ma na terenie Polski stosowną ochronę. Polska jest jednym z krajów, które wydaliły najwięcej rosyjskich dyplomatów, czy obywateli pracujących w placówce w Warszawie. Pewne kanały komunikacji należy podtrzymywać w naszym przekonaniu; i też możliwość dalszych działań, i dalszych takich eskalacyjnych kroków należy sobie pozostawić zawsze" - odpowiedział szef KPRM.
"Inflacja dotyka dzisiaj nie tylko Europy"
Dworczyk był też pytany o wysoką inflację i bardzo niskie oprocentowanie lokat. Po uwadze, że około 40 proc. Polaków ma oszczędności do 30 tys. zł, minister został zapytany, dlaczego banki, zwłaszcza te z udziałem Skarbu Państwa, nie oferują lokat na poziomie np. 70-80 proc. inflacji, aby "zwykły Kowalski jak najmniej stracił na inflacji".
"Banki są prywatnymi podmiotami działającymi na rynku. To nie są urzędy, to są cały czas spółki, które funkcjonują na rynku" - podkreślił minister odnosząc to również do banków z udziałem Skarbu Państwa. Jak zauważył, na razie inflacja jest bardzo wysoka także w wielu innych państwach, co jednak "jest też konsekwencją wojny i dotyka dzisiaj nie tylko Europy".
"My robimy wszystko, żeby inflacja spowolniła tak szybko, jak to jest możliwe. Natomiast historia nas uczy, że tego rodzaju zjawiska nie są krótkotrwałe, one trwają miesiące, a często nawet lata. My chcielibyśmy, żeby opanować tę największą falę, z tym największym wzrostem poradzić sobie do końca roku" - zaznaczył.
Według szefa KPRM, "trzeba mieć cały czas w tyle głowy, że możliwości ingerencji państwa są ograniczone, bo to są właśnie efekty przede wszystkim agresywnych działań Rosji, czy prowadzonej na Ukrainie wojny przez Rosję". "A do tego jeszcze nakładają się te inne niekorzystne czynniki, takie jak konsekwencje pandemii, która rozpoczęła tak naprawdę te procesy inflacyjne na całym świecie" - powiedział.
Dworczyk o kandydaturze Glapińskiego
Dworczyk pytany, czy jest większość w Sejmie dla poparcia kandydatury Adama Glapińskiego na kolejną prezesa NBP, zaznaczył, że "to jest kandydatura zgłoszona przez pana prezydenta". "Jestem przekonany, że kandydatura znajdzie w Sejmie poparcie. Pan prof. Glapiński, pan prezes Glapiński jest dobrym ekonomistą, człowiekiem, który pewnie kieruje Narodowym Bankiem Polskim. I stąd moje przekonanie, że większość parlamentarna do poparcia tej kandydatury się znajdzie" - oświadczył.
Kandydatura prezesa Glapińskiego ma być poddana pod głosowanie w czwartek, w drugim dniu rozpoczynającego się w środę posiedzenia Sejmu. (PAP)
Autor: Mieczysław Rudy
mmi/