"Nie popieram żadnych rozmów z wrogami. Uważam, że te rozmowy dezorientują ukraińskie społeczeństwo i wszystkich naszych przyjaciół na świecie. Rozbijają jedność świata zachodniego. Bo są kraje, które chwytają się każdego powodu, by nie wprowadzać sankcji przeciw Rosji i nie dostarczać broni Ukrainie. A te rokowania dają im podstawę twierdzić, że muszą poczekać na ich zakończenie" - tłumaczyła swoje stanowisko w rozmowie z "Rz".
Jej zdaniem to nie rozmowy, to iluzja. A nawet gdyby jakieś porozumienie zostało osiągnięte, miną dwa lata i Rosjanie będą się domagać, by Ukraina oddała Charków i Odessę.
Tymoszenko: Putin i jego ludzie na Kremlu niczego, oprócz siły, nie rozumieją
"Nie wolno zaspokajać wroga. Już to przerabialiśmy. Putin i jego ludzie na Kremlu niczego, oprócz siły, nie rozumieją. Jest on ponurym tyranem i albo go powstrzymamy teraz, albo doprowadzi do zniszczenia ludzkości" - podkreśliła Tymoszenko
Jej zdaniem celem Putina nie jest zajęcie Donbasu czy utworzenie połączenia lądowego pomiędzy Donbasem a Krymem. Putin chce zająć całą Ukrainę, skolonizować kraj.
"Mamy do czynienia z ludobójstwem Ukraińców, bo on nie chce tej ziemi z Ukraińcami. Zamierza odebrać nam nasze korzenie historyczne i zostać gospodarzem Rusi Kijowskiej" - mówiła była premier.
W jej ocenie Polska dzisiaj jest głównym ambasadorem Ukrainy, głównym obrońcą i głównym głosem Ukraińców w Unii Europejskiej.(PAP)
dsk/