"Gwarancje bezpieczeństwa to ważny dokument, traktat. Ważne, by nie był on papierowy, ale faktyczny i by dopomógł nam w przyszłości. Dzisiaj doszło do tego, że porozumienie to przewiduje krąg państw-partnerów naokoło Ukrainy bez Rosji; gwarantów bezpieczeństwa bez Rosji" - powiedział Zełenski.
Dodał następnie, że na zmiany w tej kwestii wpłynął czas i że "pewne rzeczy zmieniła Bucza". W tym mieście pod Kijowem przez miesiąc okupacji rosyjskiej doszło do mordów na ludności cywilnej.
Porozumienie w sprawie gwarancji bezpieczeństwa zostało już opracowane, ale według słów Zełenskiego wciąż pewne kwestie muszą zostać uzgodnione. "Coś komuś się podoba, a coś nie podoba. My jako Ukraińcy wiele chcemy, a oni jako Europejczycy są często sceptyczni. Jednak uzyskamy odpowiedź gdzieś pośrodku" - powiedział Zełenski.
Ukraiński przywódca zastrzegł, że uważa za potrzebne dwustronne rozmowy z prezydentem Rosji Władimirem Putinem. Zależą one jednak - dodał - od działań Rosji na obecnie zajętych terenach Ukrainy, np. w Mariupolu, i od działań Rosji wobec żołnierzy ukraińskich ewakuowanych z zakładów Azowstal.
Zełenski: to nie jest wojna przeciwko Rosji, lecz wojna za Ukrainę
"To jest wojna z Rosją, za Ukrainę. Mówi to o tym, że prawda jest po naszej stronie, że my walczymy o swoje. Nie można przegrać wojny o niepodległość" - powiedział Zełenski.
Zarzucił Rosji, że nie ceni ona życia swoich żołnierzy i była obojętna na ich śmierć. "Niedawno powiedziano mi, że oni (Rosjanie-PAP) dopiero teraz myślą o tym, by zabierać trupy (poległych). (...) Wcześniej udawali, że nie ma żadnych trupów. My angażowaliśmy ONZ i Czerwony Krzyż i mówiliśmy - zabierzcie te worki (z ciałami); góry trupów żołnierzy rosyjskich" - powiedział Zełenski.
W ocenie ukraińskiego prezydenta Rosja stworzyła kult zwycięstwa nad nazizmem w II wojnie światowej, ale "bez zrozumienia wartości tego zwycięstwa", którym - według jego słów - jest "zjednoczony świat".
Zełenski przekonywał, że dla Ukrainy największą wartością jest zachowanie życia jak największej liczby jej żołnierzy. Z tego powodu - tłumaczył - za zwycięstwo w wojnie uzna powrót do granic sprzed 24 lutego, gdy Rosja rozpoczęła inwazję. "Nie trzeba być zbyt zachłannym, choć nie jest to całkiem sprawiedliwe" - powiedział. Zastrzegł, że ustalenie granic na linii sprzed 24 lutego uważa za "wynik pierwszego etapu", zaś drugi etap powinien toczyć się za stołem negocjacyjnym. (PAP)
dsk/