Wcześniej najlepszym wynikiem Hurkacza w stolicy Francji była druga runda.
W obecnej edycji 25-letni wrocławianin rywalizację na kortach imienia Rolanda Garrosa zaczął od wygranych z Włochami - Giulio Zeppierim 7:5, 6:2, 7:5 i Marco Cecchinato 6:1, 6:4, 6:2. Później pokonał Belga Davida Goffina 7:5, 6:2, 6:1.
Z Ruudem mierzył się pierwszy raz w karierze. Faworytem nie był i to nie tylko dlatego, że Norweg jest wyżej rozstawiony. Skandynawski tenisista dobrze czuje się na kortach ziemnych. Z ośmiu wygranych finałów imprez ATP aż siedem miało miejsce na mączce. Hurkacz natomiast wszystkie cztery swoje triumfy zanotował na kortach twardych.
Przed 1/8 finału Polak był jedynym tenisistą w stawce, który nie stracił gema przy swoim podaniu. Tym razem serwis go jednak zawodził. W pierwszym secie Ruud szybko objął prowadzenie 4:1 i kilka minut później wygrał partię.
Norweg nie grał rewelacyjnie, tylko Polak popełniał mnóstwo błędów. W pierwszym secie Hurkacz zanotował więcej od rywala zagrań kończących (9 wobec 7), ale jednocześnie miał aż 13 niewymuszonych błędów, a Ruud tylko dwa.
W drugim secie Hurkacz zaczął grać solidniej, ale o porażce w nim zadecydowało przełamanie z drugiego gema. Polak dostał w nim ostrzeżenie za opóźnienie serwisu i sfrustrowany wdał się w dyskusję z arbitrem.
Polak opanował nerwy i w trzeciej partii kontynuował lepszą grę. W szóstym gemie słabszy moment przydarzył się Ruudowi i w efekcie do wyłonienia zwycięzcy potrzebny był kolejny set.
Jego początek dawał nadzieję, że Hurkacz odwróci losy meczu. Przełamał rywala, prowadził 2:1 i miał dwie piłki na 3:1. Kolejne cztery punkty padły jednak łupem Norwega. Polak znów zaczął popełniać błąd za błędem i w efekcie pożegnał się z turniejem.
Mecz trwał dwie godziny i 31 minut. Hurkacz popełnił w nim 39 niewymuszonych błędów, a Ruud 19. Z 29 wymian trwających co najmniej dziewięć uderzeń Norweg wygrał aż 21.
W ćwierćfinale rywalem Ruuda będzie albo rozstawiony z numerem czwartym Greg Stefanos Tsitsipas, albo rewelacyjny duński 19-latek Holger Rune.
Wynik meczu 1/8 finału singla:
Casper Ruud (Norwegia, 8) - Hubert Hurkacz (Polska, 12) 6:2, 6:3, 3:6, 6:3.
Hurkacz: najważniejsze, że wciąż się rozwijam
"Niezły turniej. Zagrałem kilka fajnych meczów. Najważniejsze, że wciąż się rozwijam, wchodzę na wyższy poziom. To jest kluczowe, a nie to czy przegrałbym tu w czwartej rundzie czy w ćwierćfinale" - podkreślił grający z "12" Polak.
"Nie udało mi się dzisiaj jakoś super wejść w mecz. Uciekły pierwsze gemy, a Casper mega dobrze grał. To, że nie serwowałem dobrze, też nie pomagało, bo za każdym razem piłka była w grze" - przyznał.
W drugim secie Hurkacz zaczął grać solidniej, ale o porażce w nim zadecydowało przełamanie z drugiego gema. Polak dostał w nim ostrzeżenie za opóźnienie serwisu i sfrustrowany wdał się w dyskusję z arbitrem.
"Za wcześnie włączono zegar i tłumaczyłem mu, że nie miałem czasu. Poszedłem tylko po ręcznik, aby się wytrzeć, a nie zwiedzać kort" - opisywał sytuację.
Polak opanował nerwy i w trzeciej partii kontynuował lepszą grę. W szóstym gemie słabszy moment przydarzył się Ruudowi i w efekcie do wyłonienia zwycięzcy potrzebny był kolejny set.
"Szkoda szczególnie tego czwartego seta. Złapałem rytm i zacząłem dużo lepiej grać, ale później Casper mnie odłamał i uciekły bliskie gemy. Tak czasami bywa" - powiedział.
"Popracuję trochę z fizjoterapeutą i zwijam się stąd. Mam nadzieję, że Iga (Świątek - PAP) będzie kontynuowała świetną grę. Będę próbował się zresetować. Może dwa, trzy dni bez rakiety, żeby złapać głodu, a potem trawa" - zdradził.
Jeszcze w poniedziałek najwyżej rozstawiona Świątek rozegra swój mecz 1/8 finału. Jej rywalką będzie 74. w rankingu 19-letnia Chinka Qinwen Zheng. (PAP)
Z Paryża - Wojciech Kruk-Pielesiak
kw/