Terlecki w Polskim Radiu 24 był pytany o sobotnią konwencję PiS i czego się po niej należy spodziewać. Jak mówił, jest taka tradycja, że w okolicach maja, czerwca ugrupowanie rusza do akcji spotkań z wyborcami, także tymi, których chce do siebie przekonać.
"Ta konwencja będzie właśnie takim początkiem tej letniej ofensywy. Przedstawimy tam nasze postulaty, nasz program, plany na najbliższe miesiące, a więc do początku jesiennego sezonu politycznego" - powiedział.
Zapewnił jednocześnie, że nie ma to nic wspólnego z wcześniejszymi wyborami. "Wcześniejsze wybory były pewnym zagrożeniem w sytuacji, gdyby rzeczywiście - tak jak to wróżyła opozycja - nie udało się utrzymać większości parlamentarnej" - przyznał.
"Pogłoski o tym, że może nastąpić jakiś podziały w Zjednoczonej Prawicy szerzyły się od dłuższego czasu i oczywiście konsekwencją takiej sytuacji mogły by być przyspieszone wybory. Tak nie jest. Ostatnie posiedzenie Sejmu i ostatnie głosowania w sprawach kluczowych, i nasze zwycięstwo w tych głosowania pokazało, że ta większość (sejmowa - PAP) rzeczywiście jest bezpieczna i mówienie o przyspieszonych wyborach jest nieuprawnione, nieuzasadnione" - podkreślił.
Terlecki pytany o obecną sytuację w Zjednoczonej Prawicy ocenił, że ona "dobrze wygląda". "Po tych różnych zawirowaniach udało się nam utrzymać jedność. Myślę, że to takie optymistyczne przesłanie aż do wyborów, które będą za niecałe półtora roku" - powiedział.
Pytany z kolei, jakie PiS ma pomysły, by zachęcić niezdecydowanych wyborców do głosowania na ugrupowanie, zapowiedział, że o tym będzie mowa podczas konwencji.
"Po to robimy konwencję i po to wystąpi nasz prezes Jarosław Kaczyński, żeby właśnie o tym powiedzieć w sobotę i to będzie - mam nadzieję - przekonywujące dla tych, którzy będą słuchać tego wystąpienia i potem dowiadywać się o tym programie" - mówił.
Terlecki zaznaczył jednocześnie, że nie będzie to jeszcze program wyborczy. "To są nasze propozycje na ten okres letni i poprzedzający rzeczywisty, już taki polityczny, czas jesieni" - powiedział, wskazując, że na niecały rok przed wyborami "kampania będzie nabierać rumieńców".