"Zeszłotygodniowe spotkanie w Zagrzebiu premierów Polski, Chorwacji, Włoch i Malty z przewodniczącym Rady Europejskiej poświęcono planom przekształcania Unii Europejskiej w superpaństwo, zarządzane z Brukseli, głównie przez niemieckich polityków. Dotychczas sprzeciw, a przynajmniej wątpliwości wobec zmian unijnych traktatów zgłaszały Polska, Węgry, Słowacja, Czechy i Austria. Dopiero teraz w wielu europejskich krajach rozpoczyna się dyskusja na ten temat, pomimo że plany przebudowy Unii znane są od wielu miesięcy" - napisał Terlecki.
Jak wskazał, "dotyczy to również tych państw, których rządy gotowe są poprzeć projekt, radykalnie ograniczający ich suwerenność". "Generalnie to lewica wszędzie opowiada się za jednym europejskim państwem, w którym łatwiej będzie wprowadzać nową ideologię, promującą klimatyczną utopię (która ma niewiele wspólnego z ochroną przyrody) oraz społeczne patologie (niszczące podstawowe wspólnoty, takie jak rodzina czy naród, szerzące kult przyjemności i obyczajowych dewiacji)" - podkreślił.
Terlecki ocenił, że "liberałowie, którzy ulegli szantażowi lewicy, już dawno stali się bezwolnym sojusznikiem tych planów, a jedynym przeciwnikiem są partie prawicy, które odrzucają wizję lewicowego kołchozu". "Taranem, który rozbije tradycyjne struktury społeczne, mają być miliony imigrantów, głównie z Afryki, pomocne w niszczeniu europejskiej cywilizacji, zbudowanej na fundamencie chrześcijaństwa" - napisał.
Zdaniem wiceszefa klubu PiS "sukces projektu likwidacji państw narodowych zależy od postępów w ograniczaniu obywatelskich wolności, zastępowanych przymusem podporządkowania się nowej +rewolucji kulturalnej+, wykorzystującej sowieckie i chińskie doświadczenia".
"W Europie przeciwnicy postępującej integracji, prowadzącej do utworzenia europejskiego superpaństwa, wielkie nadzieje pokładali w Polsce, rządzonej przez Prawo i Sprawiedliwość. Teraz, gdy po wyborach sytuacja może ulec zmianie, nadal mocne jest przekonanie, że uzyskanie przez PiS największej liczby głosów zapewni powrót do władzy obozu patriotycznego, gotowego bronić niepodległości polskiego państwa. Sukces partii totalnej koalicji, wspieranych przez brukselską biurokrację, a w Parlamencie Europejskim reprezentujących interesy skorumpowanych polityków lewicowo-liberalnych ugrupowań, uważany jest za przejściowy i możliwy do odwrócenia" - ocenił Terlecki.
Dodał, że "w Unii narasta opór przeciwko polityce lekceważenia obowiązujących traktatów, przeciwko narzucaniu dekadenckiej ideologii, grożącej cywilizacyjną katastrofą, przeciwko aroganckiej dominacji największych państw". "Polska pozostanie jednym z najważniejszych uczestników tego oporu, o czym świadczy ponad siedem i pół miliona głosów oddanych na Prawo i Sprawiedliwość. Trzeba wierzyć, że i zwolennicy innych partii odmówią popierania polityki, która może doprowadzić do stopniowej likwidacji polskiego państwa" - zaznaczył polityk PiS. (PAP)
Autorka: Katarzyna Krzykowska
mmi/