"Potrzebujemy co najmniej kilku miesięcy, by przygotować nasze wojska, wyszkolić ich, by porządnie obsługiwały zachodnią broń. Wtedy, co do zasady, będziemy mogli przejść do ofensywy, zająć wioskę tu i ówdzie, ustawić batalion" - oznajmił Hajdaj, cytowany w korespondencji portalu z frontu w Donbasie. Podobnie sytuację ocenili ukraińscy wojskowi w rozmowie z Politico.
Według relacji portalu, Rosjanie czynią postępy w Donbasie z uwagi na zdecydowaną przewagę w sile ognia, bo na tym odcinku skoncentrowali swoje siły, głównie artylerię. Jak pisze Politico, bitwa o Donbas jest niemal w całości wymianą ognia między artylerią obu stron. Dlatego też Ukraińcy wiążą duże nadzieje z nowymi dostawami broni z Zachodu, w tym amerykańskiej artylerii rakietowej HIMARS, która pozwoli im na zwiększenie zasięgu ostrzału.
Ukraińscy oficjele i wojskowi chwalą zalety przysłanych przez USA haubic M777
Jednocześnie ukraińscy oficjele i wojskowi chwalą zalety przysłanych przez USA haubic M777, dzięki którym m.in. udało się zniszczyć rosyjskie oddziały starające się przekroczyć rzekę Doniec pod Biłohoriwką w obwodzie ługańskim. Było to miejsce, w którym Rosjanie stracili ponad 70 pojazdów.
"One pięknie pracują. Mają precyzję karabinu snajperskiego strzelając pociskiem 155 mm. Ich zasięg jest znacznie większy, niż naszej broni i możemy uderzać w ich (Rosjan) pozycje, linie zaopatrzenia i składy amunicji z dalszej odległości" - powiedział portalowi Anatolij, dowódca jednego z ukraińskich oddziałów artylerii.
Mimo to, jak odnotowuje Politico, przewaga wojsk rosyjskich w skoncentrowanej sile rażenia, w tym coraz intensywniejszym bombardowaniu z powietrza, sprawia, że napierane z trzech stron ukraińskie wojska rozważają wycofanie się z Siewierodoniecka na nowe pozycje obronne pod Bachmutem, aby wyjść z rosyjskiego kotła. (PAP)
dsk/