Ambasador RP w Kijowie dla PAP: rządowe miasteczka kontenerowe w Ukrainie dadzą schronienie 20 tys. osób

2022-06-03 06:16 aktualizacja: 2022-06-03, 13:11
Bartosz Cichocki. Fot. PAP/Oleksandr Ishenko
Bartosz Cichocki. Fot. PAP/Oleksandr Ishenko
Miasteczka kontenerowe w Ukrainie, budowane w ramach polskiego programu rządowego, docelowo dadzą tymczasowe schronienie 20 tysiącom osób z najbardziej zniszczonych ukraińskich regionów - powiedział PAP ambasador RP w Kijowie Bartosz Cichocki.

Dyplomata podkreślił, że powstające polskie miasteczka kontenerowe są jedną z form wsparcia ludności Ukrainy, która straciła swoje domy na skutek wojny.

"Miasteczko kontenerowe w Borodziance to drugie miasteczko po (tym we) Lwowie, które osobiście otworzył premier Mateusz Morawiecki. Dobiega końca budowa miasteczka w Buczy" - powiedział ambasador. Dodał, że "strona ukraińska chciałaby też rozszerzenia tego programu na obwód czernihowski, gdzie ucierpiało bardzo dużo mieszkań komunalnych i wiele osób straciło dach nad głową".

"Docelowo ten program ma dać tymczasowe schronienie 20 tysiącom osób z obwodów Ukrainy, nie tylko z obwodu kijowskiego" - podkreślił.

Sytuację w Ukrainie ocenił jako "bardzo trudną".

"Poza obwodem charkowskim, gdzie powiodła się kontrofensywa ukraińska, to linia frontu przesuwa się bardzo powoli w sposób taki trwały na niekorzyść Ukrainy. Ukraińskie jednostki są pod stałym ogniem artyleryjskim. Jeśli Ukraina nie otrzyma w najbliższym czasie odpowiedniego uzbrojenia, w szczególności artylerii o dalekim zasięgu, to nie będzie miała jak na ten postęp rosyjskiego walca odpowiedzieć" - zaznaczył.

Cichocki: chodzi o to, żeby takie tragedie, jakie wydarzyły się w Mariupolu, nie dotknęły kolejnych miast

Polski ambasador ocenił, że przegrana przez stronę ukraińską bitwa o Mariupol mogła potoczyć się inaczej, gdyby Ukraińcy mieli broń o dalekim zasięgu.

"Teraz chodzi o to, żeby takie tragedie, jakie wydarzyły się w Mariupolu, nie dotknęły kolejnych miast. Sytuacja na ten moment jest daleka od rozwiązania, to są jeszcze miesiące walk" - podkreślił.

Jak zauważył Cichocki, przedstawiciele władz ukraińskich zwracają uwagę, "że im dłużej ta wojna będzie trwała, tym trudniej będzie osiągnąć dyplomatyczny kompromis i tym bardziej wzrasta ryzyko rozlania się tego konfliktu".

"To nie jest tak, jak niektórzy twierdzą, że dostarczanie broni to jest podsycanie konfliktu. Jest zupełnie na odwrót. Ukraińcy przecież nie złożą broni, którą mają, natomiast będzie trudniej wypracować jakieś pokojowe rozwiązanie" - podsumował.

Ambasador RP w Kijowie dla PAP: Ukraina jest państwem europejskim, z którym łączą nas silne więzi

"Polsko-ukraińskie konsultacje międzyrządowe, które odbyły się w środę w Kijowie, pokazują, że Ukraina jest państwem europejskim, z którym łączą nas silne więzi w licznych obszarach współpracy" - powiedział Cichocki.

"Te konsultacje międzyrządowe pod przewodnictwem premiera Polski Mateusza Morawieckiego i premiera Ukrainy Denysa Shmyhala to bezprecedensowe wydarzenie w Ukrainie. Takie wspólne posiedzenia rządów są normalnym zjawiskiem pomiędzy państwami członkowskimi państw Unii Europejskiej" - podkreślił Cichocki.

Jak dodał, "w najbardziej intensywnym momencie zabiegów Ukrainy o status kandydata w Unii Europejskiej Polska te zabiegi wspiera". Polska jest pierwszym krajem od początku inwazji rosyjskiej, którego przedstawiciele władz spotkali się z rządem ukraińskim w tej formule.

"Pokazujemy w ten sposób, że Ukraina jest państwem europejskim, z którym nas łączą silne więzi w licznych obszarach współpracy" - zaznaczył ambasador.

Zwrócił uwagę, że konsultacje nie były wydarzeniem tylko politycznym i symbolicznym.

Cichocki: pomoc dla Ukrainy nie zostanie zawieszona, nawet jeżeli procedury jej wejścia do Unii Europejskiej się wydłużą

"Podpisaliśmy szereg dokumentów o współpracy między innymi w zakresie współpracy energetycznej, obronnej czy eksportu ukraińskiego ziarna, które jest zablokowane ze względu na blokowanie portów czarnomorskich Ukrainy przez Rosję" - wyjaśnił. Jego zdaniem zboże z Ukrainy trzeba będzie wywieźć między innymi przez Polskę, przygotować do tego infrastrukturę kolejową, drogową, co wymaga wysiłku po obu stronach.

"Podobnie z funkcjonowaniem granicy, która ciągle jest granicą zewnętrzną Unii Europejskiej, i przekroczenie tej granicy też wymaga czasu. Rozmawialiśmy o tym, jak to można przyśpieszyć i uprościć, bo Ukraina potrzebuje teraz setek tysięcy ton pomocy humanitarnej, medycznej i obronnej" - zaznaczył polski ambasador.

Cichocki podkreślił, że "pomoc dla Ukrainy nie zostanie zawieszona, nawet jeżeli procedury jej wejścia do Unii Europejskiej się wydłużą".

"Natomiast jesteśmy przekonani, że Ukraina udowodniła, na gruncie jakich wartości stoi, i nie możemy też cofać się pod wpływem rosyjskiej agresji. Nie możemy pokazywać, że boimy się przyjąć do swojego grona europejski naród tylko dlatego, że Rosja nam grozi wojną" - powiedział.

Ocenił, że ukraińskie społeczeństwo bardzo potrzebuje "takiego gestu solidarności". "Wiadomo, że status kandydata nie oznacza natychmiastowego czy automatycznego członkostwa, ale trzeba Ukraińcom pokazać, że nie są osamotnieni i należą do naszej rodziny" - stwierdził. "Ze swojego doświadczenia wiemy, jak bardzo ważne jest członkostwo w Unii Europejskiej dla umocnienia instytucji czy wolnego rynku. Wiemy, że perspektywa członkostwa będzie takim właściwym bodźcem dla zmian, które często są trudne i kosztowne, szczególnie dla państwa podkopanego gospodarczo przez wojnę" - podsumował ambasador RP w Kijowie.

Z Kijowa: Agnieszka Gorczyca (PAP)

dsk/