Były premier w wystąpieniu podczas Festiwalu Ekonomii w Trydencie, przytoczonym w niedzielę przez dziennik „La Stampa”, przywołał artykuł z ustawy zasadniczej o tym, że Włochy odrzucają wojnę jako środek rozwiązywania konfliktów; „ale – jak dodał - nie odrzucają wojny w sposób absolutny”.
“Konstytucja mówi o świętym obowiązku obrony ojczyzny. Są też zobowiązania podjęte na forum europejskim i międzynarodowym: obowiązek solidarności z członkami Unii Europejskiej zaatakowanymi przez innych i klauzula solidarności między państwami NATO” - przypomniał prezes włoskiego TK.
Odnosząc się do tego, że Ukraina nie należy ani do UE, ani do NATO, Amato stwierdził, że Karta Narodów Zjednoczonych mówi o obowiązku interwencji u boku zaatakowanych państw, „w oczekiwaniu na to, aż do działania przystąpi ONZ”.
„A to się nigdy nie dzieje, bo ONZ nie ma swojej siły militarnej. To niezbyt jasna formuła” - podkreślił.
“Zatem trzymam się tego, co Włosi przypisują zasadom naszej konstytucji: czy solidarność, podstawowa wartość Republiki, poszanowanie godności człowieka, równość ważne są tylko w odniesieniu do nas? Czy granice solidarności ludzkiej muszą być wyznaczane przez traktaty czy przez sumienie?” - zapytał Amato.
We włoskiej koalicji rządowej trwa dyskusja na temat dalszego wysyłania broni dla zaatakowanej przez Rosję Ukrainy. Przeciwna temu jest część ugrupowań, które argumentują, że Włochy już wysłały wystarczająco dużo sprzętu wojskowego.
Z Rzymu Sylwia Wysocka (PAP)
kgr/