"Kolejny atak Lewandowskiego na Bayern" - to tytuł z dziennika "Bild", a agencja prasowa dpa informuje, że Polak znowu prowokuje odejście z niemieckiego klubu i swoimi kolejnymi wypowiedziami wywiera presję na władze mistrza Niemiec. Agencja pisze, że z dawnego romansu między najbardziej utytułowanym niemieckim klubem a Lewandowski nic już nie zostało, że "rozpadł się na kawałki".
"Po ponownych twardych słowach 33-letniego piłkarza ciężko sobie wyobrazić jego pozostanie przy Saebener Strasse do czasu wygaśnięcia kontraktu, czyli jeszcze przez rok" - dodano i podkreślono, że o szczęśliwe zakończenie tej sagi będzie coraz trudniej.
Siedmiokrotny król strzelców w onet.pl mówił m.in. że coś w nim zgasło i tego nie da się przeskoczyć, że chce więcej emocji w życiu, że odejście z Monachium wiązałoby się też z zostawieniem realnych przyjaźni. Po raz kolejny postuluje znalezienie rozwiązania, którego zadowoliłoby obie strony, wskazuje, że jednostronna ws. jego przyszłości po ośmiu latach występów w Bayernie nie miałaby sensu.
"Po drodze pełnej sukcesów i z mojej strony gotowości i wsparcia, lojalność i szacunek są chyba ważniejsze niż ten biznes" - zaznaczył.
Prognozuje, że gdyby musiał zostać w Bayernie jeszcze przez rok, żeby wypełnić kontrakt, to później inni piłkarze mogliby nie chcieć przejść do Bayernu, by nie spotkało ich coś podobnego.
"Gdzie są wtedy lojalność i szacunek? Ja zawsze byłem gotowy, spędziłem tu osiem pięknych lat, tyle wspaniałych osób poznałem i chciałbym, żeby tak to zostało w głowie" - zaznaczył.
Twarde "nie"
Kilka dni temu na konferencji prasowej reprezentacji Polski Lewandowski ogłosił, że jego historia z Bayernem dobiegła końca i dodał, że po wydarzeniach z ostatnich miesięcy nie wyobraża sobie dobrej współpracy w przyszłości. Według spekulacji medialnych napastnik uzgodnił już warunki indywidualnej umowy z Barceloną, która jest mocno zainteresowana jego pozyskaniem.
Zgodę na transfer musi jednak wyrazić Bayern, a przedstawiciele jego kierownictwa solidarnie powtarzają twarde "nie" dla transferu Polaka i podkreślają, że chcą, aby wypełnił obowiązującą jeszcze przez rok umowę. Do tej pory monachijczycy nie znaleźli też żadnego piłkarza, który mógłby zastąpić Polaka.
Z klubem z Bawarii, w którym występuje od 2014 roku, "Lewy" wywalczył osiem tytułów mistrza Niemiec, a do tego dwa dołożył w barwach Borussii Dortmund. Łącznie siedmiokrotnie był królem strzelców Bundesligi, w której zdobył 312 bramek w 384 występach. W 2020 roku z zespołem z Monachium triumfował w Lidze Mistrzów.(PAP)
an/