Tedros podkreślił, że nie stwierdzono jeszcze ani jednego przypadku śmiertelnego. Dodał, że zadomowienie się małpiej ospy w nieendemicznych krajach jest realne, ale w tym momencie można temu zapobiec, chociaż w niektórych miejscach zakażenia wykazywały oznaki transmisji społecznej.
"To niefortunne odzwierciedlenie świata, w którym żyjemy. Społeczność międzynarodowa dopiero teraz zwraca uwagę na małpią ospę, ponieważ pojawiła się ona w krajach o wysokich dochodach" – mówił Tedros.
Szef WHO podkreślił również, że społeczności żyjące w krajach, w których małpia ospa jest endemiczna, "zasługują na taką samą uwagę, taką samą opiekę i taki sam dostęp do narzędzi chroniących" przed tą chorobą.
Rosamund Lewis, ekspertka techniczna WHO ds. małpiej ospy, powiedziała, że "bliski kontakt interpersonalny" był głównym sposobem rozprzestrzeniania się małpiej ospy i zaznaczyła, że pracownicy służby zdrowia, opiekujący się pacjentami zakażonymi tym wirusem, powinni nosić maseczki.
Według WHO małpia ospa występuje głównie wśród mężczyzn uprawiających seks z mężczyznami, chociaż odnotowano także przypadki zakażeń u kobiet.
Sylvie Briand, dyrektor departamentu chorób pandemicznych i epidemicznych w WHO, zwróciła uwagę, że "szczepionka przeciw ospie prawdziwej może być stosowana na małpią ospę z wysokim poziomem skuteczności". Tedros zaznaczył jednak przy tym, że nie zaleca tego typu masowych szczepień.
Małpia ospa to rzadka odzwierzęca łagodna choroba wirusowa, występująca endemicznie w krajach afrykańskich: Kamerunie, Republice Środkowoafrykańskiej, Demokratycznej Republice Konga i Nigerii. Wśród symptomów zakażenia wymienia się gorączkę, bóle głowy i wysypkę skórną, która zaczyna się na twarzy i rozprzestrzenia na resztę ciała. Objawy - według WHO - ustępują zwykle po dwóch, trzech tygodniach. (PAP)
mar/