Premier zabrał głos przed rozpoczęciem bloku głosowań, w którym posłowie będą decydować o losie poprawek Senatu do nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym, która likwiduje Izbę Dyscyplinarną SN.
Podczas swojego wystąpienia Morawiecki mówił, że Krajowy Plan Odbudowy to program, który ma pomóc członkowskim UE wyjść z zapaści gospodarczej.
"Dzisiaj w dobie zbliżającego się na horyzoncie kryzysu globalnego, problemów z łańcuchami dostaw, produkcji, Polsce potrzebne są inwestycje i to najlepiej z grantów; Polsce potrzebna jest promocja eksportu, Polsce potrzebne są oszczędności, i wszystkie te elementy zabezpiecza KPO. We wszystkich tych elementach on jest ważny" - powiedział. Dlatego - dodał - "głosowanie za tym programem jest bardzo ważne".
"Wiem, że PO chciałaby zapewne, aby tam (w KPO) był jeden kamień milowy, taki, który by dawał wam gwarancję powrotu do władzy, ale to nie byłby dobry kamień milowy. To był by kamień młyński, taki, który Polska miałaby przy szyi i nie daj panie Boże żeby coś takie nam się przydarzyło. Niedoczekanie" - powiedział Morawiecki.
"Rząd nie ustępuje przed KE"
Szef rządu stwierdził, że negocjacje z Brukselą ws. KPO trwały zbyt długo i niemal 100 proc. czasu poświęcono reformie wymiaru sprawiedliwości i problemom z praworządnością. "Tak, w Polsce są problemy z praworządnością, ale właśnie ze względu na to, że nie ma równego traktowania obywateli przez sądy, także dzisiaj. Dlatego jest potrzebna reforma. Przede wszystkim praworządności nie było w czasach waszych rządów i niech ten głos też usłyszy Bruksela" - powiedział premier zwracając się do opozycji.
"Czy pamiętacie regułę Neumanna? Sąd zasądzi tak, jak Platforma sobie życzy. Albo pamiętacie regułę Milewskiego? Będzie sądził ten sędzia, którego wybierze ktoś z kancelarii premiera. Albo reguła Pieczkowskiego? Nie mówiąc już o strzelaniu do górników albo o brutalnej akcji 'widelec'. Taka była praworządność w waszych czasach" - dodał.
Morawiecki zapewniał jednocześnie, że rząd "nie ustępuje przed KE". "My wypracowujemy to, co i tak zamierzaliśmy zrobić, m.in. zmiany w Izbie Dyscyplinarnej. My nie jesteśmy traktowani tak przez UE, jak do tej pory, do waszych rządów dawniej to bywało, czyli jak nie 'piękna panna na wydaniu', albo gorzej - jak Rafał Trzaskowski traktuje kobiety" - mówił szef rządu.
Dodał, że Polska to dumny kraj i negocjowała z Brukselą jak równy z równym i "wynegocjowaliśmy jako taki kompromis".
Premier do opozycji: nie szukajcie wroga wewnętrznego
Podczas wystąpienia w Sejmie szef rządu podkreślał, że Polska potrzebuje współpracy. "Potrzebujemy walki wspólnej, razem, aby zdusić inflację, aby walczyć o lepszy los Polaków" - przekonywał.
Jak wskazywał Morawiecki, "dzisiaj nie potrzebujemy wroga wewnętrznego". "Nie szukajcie wroga wewnętrznego. Poproście wasze media, żeby nie szukały wroga wewnętrznego. Dzisiaj nie pielgrzymujcie gdzieś tam do tej Brukseli, do Berlina skarżyć się, donosić, gdzieś tam jakieś mównice europejskie okupować" - mówił, zwracając się do opozycji. "Dla nas najważniejsze (jest) to, co się tutaj dzieje - tu, w Polsce, w Augustowie, w Krośnie, w Rzeszowie, w Gorzewie, w Gorlicach, nie mylić z Goerlitz" - dodał.
"Nie idźcie tą drogą, nie donoście na Polskę. To jest naprawdę haniebne. Wszyscy razem powinniśmy pracować na rzecz Rzeczypospolitej, na rzecz wyjścia z tego ogromnego kryzysu" - mówił szef rządu i dodał, aby opozycja nie proponowała swoich rozwiązań walki z inflacją, bo - jak wskazywał - może to doprowadzić do inflacji takiej jak w Turcji, na poziomie 73,5 proc.
"Dzisiaj mamy jednego przeciwnika, jednego wroga" - podkreślał Morawiecki. "Jest nim Kreml, jest nim straszliwa wojna na Ukrainie, którą Ruscy zaczęli. Jest wojna z rosyjskim reżimem. Wojna o to, żeby pokojowo zakończyć te straszne zmagania, ale utrzymać suwerenność Ukrainy i z tych zmagań wyjdziemy zwycięsko" - mówił. "Pomagajcie Polsce, pomagajcie nam pomagać Ukrainie i będzie dobrze" - przekonywał premier.
W trakcie wystąpienia szefa rządu posłowie opozycji z ław sejmowych krzyczeli: "Drożyzna! Drożyzna".
Morawiecki kontynuował jednak wystąpienie zastanawiając się nad panującą w Brukseli biurokracją. "Są tam urzędnicy, tacy jak Donald Tusk, którzy brali ogromne pieniądze za to, że był w Brukseli i właśnie za co on brał te pieniądze? Chyba za działanie na szkodę Polski, niestety. Wiem, że was boli i dręczy to, że ja zostawiłem za sobą złote trony i 100 albo więcej milionów złotych. Zostawiłem to wszystko dla służby publicznej, a wasz lider zostawił zaszczytną funkcję premiera dla kasy w Brukseli i pojechał do Brukseli. Zostawił was, przyczynił się do waszej klęski" - powiedział premier zwracając się do posłów PO.
Premier: PO chce głosować przeciw Krajowemu Planowi Odbudowy
"Dzisiaj jest ważne głosowanie, gdzie szanowni państwo, drodzy rodacy, Platforma Obywatelska chce głosować przeciw Krajowemu Planowi Odbudowy, przeciw pieniądzom dla Polaków" - podkreślił Morawiecki.
"Przynajmniej, drodzy rodacy, będziemy wiedzieli komu trzeba podziękować za to, że te pieniądze cały czas do nas nie docierają, albo, że jest jakaś zwłoka" - zaznaczył. "Bo, można zastanowić się, kiedy one (pieniądze) do nas wpłyną. Nie wiem tego dokładnie. Liczę na to, że będzie to na przełomie tego i przyszłego roku" - mówił szef rządu.
Zwrócił uwagę, że są to ważne środki w wychodzeniu z kryzysu. "Ale drodzy rodacy patrzcie co, mówi Platforma Obywatelska i opozycja na różnych forach międzynarodowych, na europejskich trybunałach i mównicach. Dzisiaj chcą zakrzyczeć to, że będą głosować przeciwko Krajowemu Planowi Odbudowy. To jest wielki błąd, który mógłby bardzo dużo Polskę kosztować" - ocenił Morawiecki.
"Mamy dzisiaj do czynienia z taką sytuacją, to nie żart, że na forum europejskim partie opozycyjne w Parlamencie Europejskim, i nie tylko, namawiają Komisję Europejską do sankcji na Polskę. To nie jest żart, to jest rzeczywiście wstyd. Trudno wam wspierać sankcje na Rosję, a wstawiacie się za sankcjami na Polskę. To jest rzeczywiście skandal" - podkreślił premier.
"Jak słyszę takie wypowiedzi, jak wiceprzewodniczącego PO (Rafała Trzaskowskiego - PAP) parę dni temu, jak była w Polsce przewodnicząca Komisji Europejskiej, on powiedział, że ma nadzieję na to, że będą kolejne warunki, i że on jest dobrej myśli, że będą kolejne warunki narzucane przez Komisję Europejską. Niesamowite. Czy wy to rozumiecie?" - pytał szef rządu. Jak dodał, gdy słyszy takie rzeczy to zastanawia się "czy to jest jeszcze polska opozycja, czy to jest opozycja wobec Polski".
Pod koniec maja podczas konferencji prasowej w Obornikach Śląskich Trzaskowski pytany był m.in. o Krajowy Plan Odbudowy i o to, czy - jego zdaniem - Polska wywiąże się z zobowiązań wobec Komisji Europejskiej. Prezydent Warszawy ocenił, że uchwalona nowelizacja ustawy o Sądzie Najwyższym "na pewno nie wystarczy".
"Rozmawiałem z przewodniczącą KE Ursulą von der Leyen i jestem dobrej myśli, że Komisja Europejska będzie stawiała dodatkowe warunki, i że te warunki będą musiały być spełnione, żeby te pieniądze popłynęły do Polski, a one muszą popłynąć do Polski. Wszystkim nam na tym zależy, dlatego że nie może być tak, że społeczeństwo będzie płaciło rachunek za całkowicie nieodpowiedzialne działanie PiS" – powiedział Trzaskowski.
Nowela ustawy o Sądzie Najwyższym
W czwartek Sejm ma głosować m.in. nad poprawkami Senatu do nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym, która m.in. likwiduje Izbę Dyscyplinarną SN.
Senat przyjął jednogłośnie nowelizację ustawy o Sądzie Najwyższym m.in. likwidującą Izbę Dyscyplinarną tego sądu, wprowadzając do niej blisko 30 poprawek.
W środę komisja opowiedziała się za odrzuceniem 23 z 29 poprawek Senatu do zmiany ustawy o Sądzie Najwyższym. Komisja nie zarekomendowała m.in. poprawek dotyczących unieważnienia orzeczeń Izby Dyscyplinarnej oraz wymogu stażu dla kandydatów na sędziów nowej izby SN.
Ustawa została zainicjowana przez prezydenta Andrzeja Dudę, by dać zielone światło dla zaakceptowania przez KE polskiego KPO. Komisja Europejska oczekiwała bowiem - zgodnie z decyzją TSUE - likwidacji Izby Dyscyplinarnej SN, a także wdrożenia innych zmian - tzw. kamieni milowych - związanych z ważnymi aspektami niezależności polskiego sądownictwa. W zeszłym tygodniu KE poinformowała o zaakceptowaniu KPO, a do Warszawy przyjechała szefowa Komisji Ursula von der Leyen, by o tym osobiście poinformować.
KE zastrzega, że wypłata pieniędzy nastąpi dopiero po wypełnieniu przez Polskę tzw. kamieni milowych dotyczących oczekiwanych zmian w sądownictwie (chodzi m.in. właśnie o likwidację Izby Dyscyplinarnej SN). Zdaniem opozycji, tylko wprowadzenie do nowelizacji ustawy o SN poprawek spowoduje, że Polsce wypłacone zostaną pieniądze w ramach KPO.
W KPO, czyli dokumencie opisującym sposób wydatkowania środków z Funduszu Odbudowy, który ma wspomóc gospodarkę po pandemii, nasz kraj wnioskuje o 23,9 mld euro w ramach grantów i o 11,5 mld euro z części pożyczkowej. (PAP)
Autorzy: Rafał Białkowski, Edyta Roś, Grzegorz Bruszewski
mmi/