15 listopada ub.r. Parlament Europejski na sesji plenarnej zainicjował rezolucją własną procedurę zmierzającą do uruchomienia wobec Polski art. 7 traktatu UE. Za przyjęciem dokumentu głosowało 438 eurodeputowanych, 152 było przeciw, 71 wstrzymało się od głosu.
Art. 7 traktatu o UE to tzw. opcja atomowa, w wyniku której kraj może zostać nawet objęty sankcjami, czy zawieszeniem prawa do głosowania na forum UE. Aby tak się stało, zielone światło musi dać jednomyślnie szczyt unijny. Węgry wielokrotnie powtarzały jednak, że w takiej sytuacji będą przeciw karaniu Polski.
W grudniu decyzję o uruchomienie art 7. wobec Polski podjęła Komisja Europejska.
"W czwartek odbyło się spotkanie koordynatorów komisji wolności obywatelskich i sprawiedliwości Parlamentu Europejskiego, które miało ustalić dalszy plan prac w kontekście wniosku o wszczęcie art. 7 wobec Polski. Ta decyzja nie została jednak podjęta. Na 15 stycznia w Strasburgu wyznaczono spotkanie liderów wszystkich frakcji politycznych w PE, którzy najprawdopodobniej zdecydują, że Parlament rezygnuje z przygotowania wniosku ws. uruchomienia art. 7, po tym jak na uruchomienie tego artykułu zdecydowała się Komisja Europejska. Jednocześnie PE może rozpocząć prace nad kolejną rezolucją dotyczącą praworządności w Polsce" - powiedział PAP w czwartek unijny dyplomata.
"To prawdopodobne, że PE wycofa się z wniosku dotyczącego art. 7 traktatu. PE wcześniej podjął w sprawie art. 7 inicjatywę, ponieważ nie zrobiła tego Komisja Europejska. Obecnie nie ma sensu, żeby w tej sprawie były prowadzone równolegle dwie identyczne procedury. PE i tak będzie musiał przedstawić swoją opinię do procedury prowadzonej przez KE" - powiedziało PAP źródło w PE.
Zgodnie z artykułem 7 traktatu Rada UE, czyli przedstawiciele rządów, mogą na wniosek PE lub Komisji Europejskiej stwierdzić istnienie wyraźnego ryzyka poważnego naruszenia przez państwo członkowskie wartości unijnych. Potrzeba do tego większości czterech piątych państw UE.
Z Brukseli Łukasz Osiński (PAP)
luo/ mc/