W masowym grobie chowani są cywile zabici w ostatnich miesiącach w rosyjskich ostrzałach Lisiczańska i oddzielonego od niego rzeką Doniec Siewierodoniecka, a także pobliskiego miasta Rubiżne. Trafiają tam, ponieważ po ciała nie zgłosili się krewni, by ich pochować – pisze „NYT”.
Szeregowy Serhij Wekłenko wyjaśnił, dlaczego ciała nie zostały zasypane. „Wszystkie maszyny, które mieliśmy na składzie w mieście, koparki i inne, zostały przekazane armii do kopania okopów” – powiedział.
About 300 dead civilians buried in the mass grave on the edge of Lysychansk, Luhansk Oblast - NYT citing local military
— Euromaidan Press (@EuromaidanPress) June 17, 2022
Those were killed in Russian attacks on Rubizhne, Sievierodonetsk, and Lysychansk.https://t.co/b5M9mfokNJ pic.twitter.com/3esOwvDe7A
Według Wekłenki w zbiorowym grobie są ciała około 300 osób. „Chowamy tu zmarłych od kwietnia” – dodał.
znajduje się niedaleko wzgórz, na których obecnie mieszczą się pozycje ukraińskiej artylerii broniącej miasta. W czwartek rano haubice strzelały przez większość czasu – relacjonuje „NYT”.
Liczba cywilów zabitych w Lisiczańsku i Siewierodoniecku nie jest znana i prawdopodobnie będzie wciąż rosła, biorąc pod uwagę trwające na tym obszarze walki. Wojska rosyjskie kontrolują już większość Siewierodoniecka i skupią się najpewniej na atakowaniu Lisiczańska.
BBC video from town Lysychansk. Heavy indiscriminate Russian shell fire rains down. Soldiers flag down a car to take a wounded woman to safety. A terrified woman makes the sign of the cross as shells land nearby & people try to escape the carnage. https://t.co/Tt8VxpAgBV #Ukraine pic.twitter.com/VFt5y8S4Qm
— Glasnost Gone (@GlasnostGone) June 12, 2022
Przed wojną w Lisiczańsku mieszkało 100 tys. ludzi. Teraz to przemysłowe miasto jest w dużej mierze odcięte od świata, pozbawione sygnału telefonii komórkowej i dostaw prądu. Według miejscowych w mieście pozostaje 40 tys. osób, ale nie ma sposobu, by określić dokładną liczbę.
Część pozostałych w Lisiczańsku cywilów jako powód podaje konieczność opieki nad starszymi członkami rodzin. Niektórzy nie chcą opuścić swoich zwierząt domowych – pisze „NYT”. (PAP)
js/