W minionym tygodniu GUS podał dane o wynagrodzeniach w maju. Wynikało z nich, że przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw wzrosło o 13,5 proc. w stosunku do maja 2021 r., jednak po raz pierwszy od ok. roku realne tempo wzrostu wynagrodzeń spadło poniżej zera. Jednocześnie z danych o inflacji w maju wynika, że ceny towarów i usług konsumpcyjnych miesiąc temu wzrosły rdr o 13,9 proc., a w porównaniu z poprzednim miesiącem o 1,7 proc. Oznacza to, że w maju mieliśmy do czynienia ze spadkiem płac realnych.
„Majowy spadek płac realnych to początek dłuższego trendu. Nie należy się obawiać, że ten spadek mocno się pogłębi, będzie wynosił ok. 1 proc., ale będzie się on utrzymywać. Gospodarka hamuje, co daje pracodawcom lepszą pozycje przy negocjowaniu płac, a poza tym ze względu na spowolnienie pracownicy będą bardziej cenić stabilność zatrudnienia i będą chętniej godzić się na niższe podwyżki” – powiedział PAP ekonomista Banku Pekao Karol Pogorzelski.
Przypomniał, że do niedawna dane o tempie wzrostu płac zwykle okazywały się lepsze od prognoz ekonomistów. Jego zdaniem teraz może się okazać, że dane systematycznie będą okazywać się gorsze od oczekiwań.
Ekonomista: sytuacja, kiedy dane o wynagrodzeniach będą okazywać się gorsze, może potrwać nawet rok
„Myślę, że taka sytuacja, kiedy dane o wynagrodzeniach będą okazywać się gorsze, może potrwać nawet rok” – powiedział Pogorzelski.
W jego ocenie złe dane z rynku pracy będą płynąć tak długo, jak długo będzie trwać spowolnienie gospodarki. Ekonomista stwierdził, że według prognoz Banku Pekao wzrost gospodarczy pod koniec tego roku zbliży się do zera a na początku przyszłego nawet będzie krótko ujemny.
„Nie jest wykluczona recesja, jednak żeby do niej doszło, muszą się pojawić nowe, negatywne czynniki. Jednym z nich mogą być problemy z dostawami gazu do Europy. Wprawdzie te informacje już się pojawiły, ale jeszcze nie wiemy, jaki to będzie miało wpływ na gospodarkę europejską. Gdyby jednak doszło do racjonowania gazu w Niemczech i spadła tam produkcja przemysłowa, to polskie firmy również by to odczuły” – ocenił przedstawiciel Banku Pekao.
Dodał, że ten realny spadek wynagrodzeń brutto nie musi oznaczać realnego spadku wynagrodzeń netto, gdyż od lipca obniżona zostanie podstawowa stawka podatku PIT z 17 na 12 proc.
„Uwzględniając efekt podatkowy siła nabywcza gospodarstw domowych pozostanie relatywnie wysoka. Ale nastroje konsumentów są słabe, gospodarstwa domowe nie są skłonne do dużych zakupów z obawy przed tym, jak będzie wyglądać ich sytuacja finansowa. Mniejszy popyt z ich strony będzie tłumił inflację” – powiedział Pogorzelski. (PAP)
Autor: Marek Siudaj
dsk/