Krwawe protesty w Uzbekistanie. Zginęli cywile i funkcjonariusze organów bezpieczeństwa

2022-07-04 10:13 aktualizacja: 2022-07-04, 11:51
Fot. PAP/EPA/YURI KOCHETKOV (zdjęcie ilustracyjne)
Fot. PAP/EPA/YURI KOCHETKOV (zdjęcie ilustracyjne)
18 osób zginęło, a 243 zostały ranne w protestach, jakie wybuchły w piątek w Karakałpacji w Uzbekistanie przeciwko planowanym zmianom w konstytucji, w myśl których ta republika zostałaby pozbawiona swojej autonomii - przekazały w poniedziałek uzbeckie władze. Wśród rannych znalazło się czterech funkcjonariuszy organów ścigania.

Podczas rozpędzania demonstracji zatrzymano 516 osób, jednak wiele z nich zostało już wypuszczonych na wolność - poinformowało biuro rzecznika gwardii narodowej.

Według władz protestujący maszerowali przez stolicę Republiki Karakałpackiej, Nukus, a następnie próbowali przejąć lokalne budynki administracji rządowej. BBC poinformowała, że policja i armia patrolują ulice miasta po ogłoszeniu przez Mirzijojewa stanu wyjątkowego w związku z protestami. Stan wyjątkowy ma obowiązywać przez miesiąc.

Protesty zostały wywołane zapowiadanymi przez prezydenta zmianami w konstytucji, które pozbawiłyby Karakałpację autonomicznego statusu. Mirzijojew w sobotę ogłosił, że rezygnuje z tych planów.

Był to drugi wybuch niepokojów społecznych w Azji Środkowej w tym roku, po tym, jak w styczniu Kazachstan stłumił tam masowe protesty, a Rosja i inne byłe republiki radzieckie wysłały swoich żołnierzy, aby pomóc władzom w przywróceniu porządku.

Mirzijojew rozmawiał w poniedziałek z prezydentem Kazachstanu Kasymem-Żomartem Tokajewem, który pochwalił środki powzięte przez władze Uzbekistanu w związku z protestami - podała agencja Reutera. W Kazachstanie żyje największa diaspora Karakałpaków.

W oświadczeniu opublikowanym online Mirzijojew napisał, że w mieście Nukus, stolicy Karakałpacji, autonomicznego regionu leżącego w północnozachodniej części kraju, w piątek uczestnicy zamieszek dopuścili się „destrukcyjnych działań”, rzucając kamieniami, wzniecając pożary i atakując policję.

„Niestety wśród cywilów i funkcjonariuszy organów ścigania są ofiary” – napisał prezydent. W oświadczeniu nie określił ich liczby i charakteru obrażeń

Jak poinformował w niedzielę uzbecki portal informacyjny Daryo.uz po zamieszkach zostało hospitalizowanych tysiące ludzi. Portal cytuje wypowiedź Sułtanbeka Zijajewa, szefa ministerstwa zdrowia Republiki Karakałpacji, mówiącego, że szpitale w mieście Nukus są pełne pacjentów, którzy zostali ranni podczas starć z siłami bezpieczeństwa. „Tysiące rannych zostało hospitalizowanych i jest leczonych” – powiedział minister.

Steve Swerdlow, profesor nadzwyczajny praw człowieka na Uniwersytecie Południowej Kalifornii i ekspert ds. Azji Środkowej, powiedział Reutersowi, że Uzbekistan od dawna unika publicznego dialogu w sprawie postulatów i obaw mniejszości etnicznych.

„Rząd powinien zaangażować się w tej sprawie tak przejrzyście, jak to możliwe, wyjaśnić co się wydarzyło, szczególnie w sprawie ofiar i użycia siły, umożliwić niezależnym mediom informowanie, a w dłuższej perspektywie przeprowadzić trudne dyskusje z miejscową ludnością na temat tego, jakie ich obawy były przyczyną tak masowych protestów” – powiedział Swerdlow.

Karakałpacja to w przeważającej części pustynny region leżący nad reliktowym Jeziorem Aralskim na zachodzie Uzbekistanu, w którym żyje ok. 1,8 mln osób. Uzbekistan liczy łącznie około 35 mln mieszkańców. (PAP)

mmi/