"Powołując Glapińskiego na drugą kadencję prezesa NBP prezydent miał pewność, że może to zrobić"

2022-07-10 12:19 aktualizacja: 2022-07-11, 10:10
Adam Glapiński, Fot. PAP/Radek Pietruszka
Adam Glapiński, Fot. PAP/Radek Pietruszka
Powołując Adama Glapińskiego na drugą kadencję prezesa NBP prezydent miał 100-procentową pewność, że może to zrobić. Sugestia, że były jakiekolwiek inne ekspertyzy, jest niedorzeczna i bzdurna - powiedział w niedzielę w Polsat News minister Andrzej Dera z Kancelarii Prezydenta.

Dera został zapytany o wypowiedź lidera PO Donalda Tuska, który w ub. tygodniu w Radomiu zapowiedział, że jeśli PO wygra wybory, "wyprowadzi Adama Glapińskiego z NBP".

Zdaniem Dery, wypowiedź Tuska była "skandaliczna". "Ktoś, kto mówił o siłowym rozwiązaniu w państwie demokratycznym, wzywa do anarchii, wzywa do wojny. Taka wypowiedź dyskwalifikuje polityka" - ocenił. Jak stwierdził, "można się spierać, czy prezes Glapiński zrobił dobrze czy źle, ale opozycja z prezesa Glapińskiego robi pewien fetysz". "Z waszych wypowiedzi wynika, że za inflację w świecie odpowiada jeden człowiek - odpowiada Glapiński i mało tego - odpowiada jeszcze PiS, bo wszystko, co się stało z inflacją, to jest wina PiS-u i Glapińskiego" - powiedział prezydencki minister zwracając się do posłów opozycji.

Dera zapewnił, że powołując Adama Glapińskiego na drugą kadencję prezydent Andrzej Duda "miał 100-procentową pewność, że może to zrobić". "Jakakolwiek sugestia, że były jakiekolwiek inne ekspertyzy, jest niedorzeczna i bzdurna. Takich rzeczy nie było, po prostu" - zapewnił.

Poseł Piotr Borys (PO) zaznaczył, że zgodnie z ekspertyzą dr Doroty Pudzianowskiej, prezes Glapiński jako członek zarządu pełnił już funkcję w NBP, w związku z tym jego obecna kadencja jest już trzecią. "Te kwestie wymagają wyjaśnienia" - ocenił. Zdaniem Borysa, "skutki funkcjonowania Glapińskiego są dramatyczne, więc musi ponieść odpowiedzialność".

Poseł Marek Sawicki (PSL) zauważył, że Adam Glapiński jest prezesem NBP i w związku z tym jego uczestniczenie w bieżących sporach polityków "nie ma sensu". "On ma konstytucyjne obowiązki zajmowania się tym, do czego został powołany - a więc dbaniem o jakość polskiego pieniądza, dbaniem o inflację. Na tym się powinien skupić" - stwierdził. Zapowiedział, że PSL przedstawił na konferencji prasowej pomysły na to, co zrobić, żeby był tańszy prąd, niższa inflacja i tańsza żywność. "My dzisiaj mamy sytuację, że wszystko wygląda, jakby za dwa miesiące miały być wybory. Rząd zamiast rozwiązywać problemy Polaków to jeździ i robi propagandę polityczną" - ocenił poseł PSL.

Według rzecznika PiS Radosława Fogla "Donaldowi Tuskowi niechcący wymsknęło się kilka słów prawdy". "Ujawnił prawdziwe modus operandi, które miałoby być zastosowane po zwycięstwie PO (...). To nie jest nic nowego" - ocenił. "Prawo zostało już złamane przez PO, która wiedząc, że przegra wybory, wybrała sędziów Trybunału Konstytucyjnego na zapas. Teraz Donald Tusk chce zrobić to samo - znowu bezprawnie odwoływać człowieka, który został zgodnie z Konstytucją, na wniosek prezydenta, przez Sejm powołany na swoje stanowisko" - podkreślił poseł.

W ocenie Hanny Gil-Piątek (Polska 2050) gdyby władzę w Polsce przejęła opozycja, dałoby to szansę na wybranie na szefa NBP kogoś, kto "poradziłby sobie z inflacją". "Potrzeba nam osoby kompetentnej, tymczasem mamy takie wystąpienia, jak widzieliśmy. To jest śmianie się ludziom w twarz" - mówiła posłanka.

Zdaniem Artura Dziambora (Konfederacja) obecnie nie ma prawnych możliwości, żeby odwołać Adama Glapińskiego z funkcji prezesa NBP. "Można mieć nadzieję, że Trybunał Stanu nagle się objawi i że będzie większość w Sejmie, żeby przed Trybunałem Stanu postawić jakiegokolwiek polityka. Ale bardzo ciężko będzie udowodnić to, że jeden polityk jest winny całej tej złej sytuacji. Ponieważ prawda jest taka, że to nie tylko Glapiński - to cały system stworzony przez PiS jest zły" - zaznaczył.

Europoseł Lewicy Robert Biedroń zauważył, że opozycja nie jest dzisiaj w stanie zmienić prezesa NBP. "Są dwa tryby: jeden to Trybunał Stanu, drugi to prawomocne orzeczenie sądu. Ani jeden ani drugi tryb nie zostanie wcielony, bo prokuratura jest niestety pod kontrolą polityczną dzisiaj i nie postawimy go przed trybunałem i prokuraturą" - podkreślił.(PAP)

autor: Iwona Żurek

kw/