"COVID-19 może doprowadzić do trwałego kalectwa". Ordynator szpitala: przebieg zniszczeń płuc różny i nieprzewidywalny

2022-07-14 06:12 aktualizacja: 2022-07-14, 15:48
Wojewódzki Szpital Chorób Płuc i Gruźlicy w Wolicy k. Kalisza, PAP/Tomasz Wojtasik
Wojewódzki Szpital Chorób Płuc i Gruźlicy w Wolicy k. Kalisza, PAP/Tomasz Wojtasik
Szczepienie jest bardzo ważne, COVID-19 może doprowadzić chorego do takiego kalectwa, że nie będzie mógł skorzystać z toalety bez koncentratora tlenu. Ważną rolę odgrywa rehabilitacja – powiedział PAP ordynator oddziału rehabilitacji pulmonologicznej w szpitalu w Wolicy k. Kalisza Krzysztof Szubert.

W Wojewódzkim Specjalistycznym Zespole Zakładów Opieki Zdrowotnej Chorób Płuc i Gruźlicy w Wolicy (Wielkopolskie) od stycznia działa proekologiczny oddział rehabilitacji pulmonologicznej, związanej z pocovidowym uszkodzeniem układu oddechowego. Trafiają tam pacjenci z różnym stopniem uszkodzenia płuc po zakażeniu koronawirusem.

W oddziale znajduje się 26 łóżek. "Kolejki nie są dramatyczne; każdy, kto wyrazi wolę rehabilitacji, jest przyjęty na turnus trwający trzy tygodnie" – powiedział PAP ordynator Krzysztof Szubert.

Z jego obserwacji chorych trafiających na oddział wynika, że koronawirus może doprowadzić do poważnych powikłań i trwałego kalectwa - niezależnie od wieku, płci i wcześniejszego stanu zdrowia pacjenta. "Przebieg zniszczeń płuc jest różny i nieprzewidywalny" - powiedział. Jednak – jak podkreślił - najczęściej jego pacjentami są osoby, które nie zaszczepiły się przeciwko COVID-19.

"Dlatego trzeba mówić o tym, że szczepienia są bardzo ważne. Zamiast zachęcać ludzi do szczepień poprzez organizowanie loterii na wygraną w postaci hulajnogi, trzeba też pokazywać chorych i skutki nieszczepienia się. U nas nie brakuje pacjentów, którzy przed zrobieniem toalety najpierw muszą skorzystać z koncentratora tlenu. I będą musieli z niego korzystać do końca życia. To są najlepsze przykłady, dlaczego trzeba kazać się ludziom szczepić. Młodzi ludzie zamieniają się w starców" – oświadczył Szubert.

Po covidowym zapaleniu płuc najczęstszym objawem – jak powiedział lekarz - są zmiany śródmiąższowe. "I wtedy potrzebna jest rehabilitacja. Uczymy chorego prawidłowego oddychania, zwiększamy wydolność płuc; zakres naszej pomocy zależy od wielkości zniszczenia płuc" - wyjaśnił.

Zdarzają się przypadki, że po rehabilitacji pacjenci wracają do pełnej sprawności. „Miałem u siebie młodego nauczyciela w bardzo złym stanie. Podejrzewaliśmy nawet, że próba ratowania go będzie musiała skończyć się przeszczepem płuc. Okazało się, że w jego przypadku rehabilitacja zdziałała cuda. Ma się dobrze i wrócił do zawodu" – powiedział lekarz.

Podobnie udało się pomóc zakonnicy i lekarzowi, którzy po zakażeniu koronawirusem mogli poruszać się tylko z koncentratorem tlenu i pulsoksymetrem.

"Przed chorobą mój przyjaciel-lekarz był aktywny i uprawiał sporty; po chorobie zobaczyłem człowieka słabego, wymagającego wszechstronnej pomocy. Długo był rehabilitowany, ale z efektem takim, że wrócił do zawodu i funkcjonuje normalnie. Podobnie udało się pomóc zakonnicy" – powiedział Szubert.

Najmłodszy z pacjentów - 23-letni Bartosz - przed rehabilitacją nie miał siły samodzielnie dojść do toalety, ze szpitala w Wolicy wyszedł o własnych siłach. „Przyznał, że zlekceważył obowiązek szczepienia. Oddalał od siebie myśl, że choroba może i jego spotkać. Przekonał się na przykładzie swojej babci, że gdyby był zaszczepiony, to objawy byłyby łagodniejsze. Seniorka chorobę przeszła bardzo łagodnie w trzy dni, a on męczył się tygodniami" – wspomniał lekarz.

74-letnia p. Cecylia z Poznania też nie była zaszczepiona. "Na własnym przykładzie przekonała się, jaki błąd popełniła. Na COVID-19 nie zachorował jej mąż, którzy był zaszczepiony" – powiedział specjalista i dodał: "jak seniorkę przywieziono na Wolicę, to nawet nie potrafiła mówić, bo każde słowo ją dusiło. Po rehabilitacji może odejść od koncentratora, by zrobić toaletę i zjeść posiłek. Usprawniliśmy ją na tyle, na ile się dało, bo była zupełnie leżąca. Teraz może się poruszać o balkoniku" – powiedział.

Zdaniem ordynatora COVID-19, podobnie jak grypa, stanie się chorobą sezonową. "Dlatego tak ważne są szczepienia, ciągła profilaktyka a w przypadku choroby - rehabilitacja" – podkreślił.

Autorka: Ewa Bąkowska

mru/