Prezes PiS: nikt nie będzie siedział w zimnym mieszkaniu, węgla wystarczy

2022-07-23 15:49 aktualizacja: 2022-07-24, 08:53
Spotkanie prezesa PiS z mieszkańcami Kórnika. Fot. TT/PiS
Spotkanie prezesa PiS z mieszkańcami Kórnika. Fot. TT/PiS
Nikt nie będzie siedział w zimnym mieszkaniu dlatego, że nie ma węgla; będziemy prowadzili dalsze działania, by ceny węgla były niższe - zapewnił prezes PiS Jarosław Kaczyński na spotkaniu z mieszkańcami Kórnika (Wielkopolska).

Lider PiS swoje wystąpienie rozpoczął od - jak ocenił - obecnie najbardziej emocjonującej kwestii węgla. Zwrócił uwagę, że kilka miesięcy temu ogłoszono embargo na rosyjski węgiel, a do jego szybkiego wprowadzenia wzywał m.in. szef PO Donald Tusk.

"Nikt nie będzie siedział w zimnym mieszkaniu dlatego, że nie ma węgla"

Zaznaczył, że zakup węgla wbrew pozorom nie jest prostą sprawą, ale - zapewnił - spółki działają i węgiel jest kupowany w dużych ilościach. "Nie chcę operować danymi sprzed dni, bo to się w każdym dniu zmienia, ale to co najmniej było, w momencie kiedy wybuchły te dyskusje, 6,5 mln ton" - mówił dodając, że tego węgla będzie jeszcze więcej.

"W tej chwili tych zamówień, w różnych miejscach na świecie, jest tyle, że tego węgla wystarczy" - podkreślił.

Przyznał, że przy zakupie węgla jest "wąskie gardło", którym są porty. "Ich moc przeładunkowa jest duża i ciągle rośnie, ale ogromna część nabrzeży tych portów została sprzedana. Kto jest sprzedał? Myśmy je sprzedali? Nie! Sprzedała je Platforma Obywatelska" - wskazywał szef PiS.

Zapewnił jednocześnie, że węgla nie zabraknie. "Nikt nie będzie siedział w zimnym mieszkaniu dlatego, że nie ma węgla" - powiedział Kaczyński.

Wskazał na 3 tys. zł dopłaty do zakupu węgla i zapewniał, że "będziemy prowadzili dalsze działania także zmierzające do tego żeby te prawie 8 tysięcy składów węglowych, które są w Polsce w pewnym momencie musiało obniżyć ceny". "Jeśli będzie duża ilość węgla dostarczana na rynek, no to wtedy automatycznie ceny są obniżane" - mówił.

Kaczyński zwrócił uwagę, że mimo to "robi się wokół tego awanturę" i "stan zagrożenia, aby wywołać lęk, żeby wywołać chaos". W tym kontekście przywołał piątkowe wystąpienia w Sejmie premiera Mateusza Morawieckiego, który mówił o sytuacji na rynku węgla. "Słusznie mówił premier, że to jest polityka dokładnie równoległa z tym, co robi, co chce robić Putin. I każdy odpowiedzialny polityk, jeżeli jest polskim politykiem, choćby po trosze polskim patriotą, musi brać to pod uwagę. Niestety, nasi przeciwnicy, a przynajmniej znaczna ich część, w ogóle tego pod uwagę nie bierze" - stwierdził Kaczyński.

Prezes PiS poruszył też temat zboża i wskazywał, że Ukraińcy są jego wielkim eksporterem i szukają dróg jego zbytu. "Dostarczenie tego zboża jest w ich interesie, jest w naszym interesie, bo wspieramy Ukrainę, ale jest także w naszym interesie, bo jeżeli zboża nie będzie, to będzie głód w Afryce, na Bliskim Wschodzie i ruszy nowa, ogromna fala uchodźców na Europę, i znów będą od nas żądać abyśmy ich przyjmowali" - zwróci uwagę.

Zaznaczył jednak, że ukraińskie zboże ma tylko przejeżdżać przez Polskę. "A wszystkie te wieści o tym, że tu są jakieś znaczące ilości zboża w mieszalni pasz, czy w innych miejscach, są po prostu wieściami nieprawdziwymi, ale ciągle się to głosi" - mówił.

"Nikt nie straci, wszyscy rolnicy sprzedadzą swoje zboża po naprawdę bardzo przyzwoitych cenach, nawet jeśli uwzględnić inflację" - podkreślał. 

Prezes PiS: Donald Tusk jest po stronie tworzących wobec Polski czarny PR

Wobec Polski czarny PR jest na ogromną skalę przez różne siły uprawiany; Donald Tusk jest po stronie tych, którzy go tworzą - ocenił w sobotę prezes PiS Jarosław Kaczyński. Dodał, że Platforma Obywatelska jest to "partia zewnętrzna wobec Polski".

Według prezesa Kaczyńskiego Polska "ma teraz na świecie, jeśli chodzi o popularność, najlepszy czas od lat 80., bo wtedy rzeczywiście o Polsce i Solidarności bardzo dużo na świecie mówiono i pisano i to w dobrych kontekstach, a później zaczęło się to szybko zmieniać".

"Dzisiaj mamy znów ten dobry czas i dobrze, żeby ten czas wykorzystać, ale to świetnie by nam wychodziło, gdyby była tutaj elementarna jedność sił politycznych, albo - jak to się mówi z francuska - klasy politycznej, wokół podstawowych interesów narodu" - zaznaczył Kaczyński na sobotnim spotkaniu z mieszkańcami Kórnika (woj. wielkopolskie).

Jak wskazał, "nasza kondycja w odbiorze zewnętrznym jest bardzo ważnym elementem tego wszystkiego, co w ogóle dotyczy kondycji Polski". "Jeżeli ktoś to psuje, a opozycja bez przerwy, choćby w Parlamencie Europejskim tym się zajmuje, to Polsce bardzo szkodzi. Nie tylko w wymiarze finansowym, ale w każdym wymiarze i szkodzi nie tylko Polsce, szkodzi każdemu Polakowi, który z jakichś względów znajduje się za granicą, na Zachodzie" - powiedział.

"Pamiętajcie o tym, że to jest szkodzenie nie tylko Polsce, ale to jest szkodzenie Polakom" - podkreślił zwracając się do zgromadzonych.

Zdaniem Kaczyńskiego "moglibyśmy dzisiaj uczynić bardzo naprawdę duży krok w przełamaniu tego czarnego PR wobec nas, bo naprawdę wobec Polski ten czarny PR jest na ogromną skalę przez różne siły uprawiany - no, ale gdybyśmy byli razem". "Ale niestety, jeśli to spersonifikować, to Donald Tusk jest po dokładnie drugiej stronie, tych, którzy tworzą ten czarny PR" - powiedział Kaczyński.

"To, że w państwie demokratycznym istnieje opozycja, to jest normalne. To, że krytykuje, też to jest normalne, że krytykuje czasem przesadnie, czasem nawet nieprawdziwie - tak, to też się zdarza we wszystkich krajach demokratycznych i trzeba się z tym pogodzić, taki jest koszt demokracji" - zaznaczył prezes PiS.

Jednak - zdaniem Kaczyńskiego - "to, co wyprawia się w Polsce, tak zwana opozycja totalna, to jest zjawisko zupełnie w świecie niespotykane, to jest rzecz zupełnie niebywała". "Oni bardzo często reprezentują tu niemieckie interesy i pokazują na Zachód, na Niemcy, jako na wzór" - mówił prezes PiS.

"Oczywiście Niemcy za to, co zrobili w Polsce i w innych krajach na świecie, za Holokaust - to za to jeszcze przez siedem pokoleń powinni być tam odpowiednio nisko ustawieni" - ocenił Kaczyński. Przyznał jednocześnie, iż "jest prawdą, że w wielu wypadkach można się od nich uczyć, właśnie tego, że są zjednoczeni, że działają razem, że w istocie w sprawach, które są ważne dla ich narodu, wszyscy mówią jednym głosem".

"No bardzo bym chciał, aby w Polsce stało się podobnie. Ale dzisiaj, niestety, w Polsce nie tylko, że nie ma jednego głosu, bo to też byłoby źle - ja tylko o tych sprawach, które są wspólne dla narodu. Ale my mamy (...), to trzeba jasno powiedzieć: głos polski i głos zewnętrzny. De Gaulle mówił o partii komunistycznej, że to jest partia zewnętrzna. Tak, to była partia zewnętrzna, w istocie rosyjska. I podobnie jest w Polsce: przynajmniej Platforma Obywatelska to jest partia zewnętrzna wobec Polski. Wobec polskich interesów" - podsumował Kaczyński. 

"Stawką wyborów będzie to czy będzie demokracja, czy chaotyczna dyktatura"

Stawką wyborów będzie to czy w Polsce ma być demokracja, praworządność, czy jakaś władza o charakterze chaotycznej dyktatury, która się z żadnym prawem, z żadnymi regułami i z żadnymi tzw. wartościami europejskimi nie liczy - powiedział na spotkaniu prezes PiS.

Prezes Prawa i Sprawiedliwości w sobotę spotkał się z mieszkańcami Kórnika (woj. wielkopolskie). Część swojego wystąpienia poświęcił Platformie Obywatelskiej.

"Dziś stawką tych wyborów, które mają być za kilkanaście miesięcy będzie pytanie: czy w Polsce ma być demokracja, praworządność, czy jakaś władza o charakterze takiej chaotycznej dyktatury, która się z żadnym prawem, z żadnymi regułami i oczywiście z żadnymi tzw. wartościami europejskimi nie liczy" - powiedział Jarosław Kaczyński. "Chociaż oczywiście Europa, a w szczególności Niemcy przyklasną: tak, dobrze, i poklepią po plecach" - dodał.

Wskazał na wypowiedzi o wyprowadzaniu siłą z urzędów osób, które mają kadencję. "Nie wiem, dlaczego na panią prezes (Trybunału Konstytucyjnego Julię) Przyłębską są potrzebni silni mężczyźni. Nie słyszałem, żeby ona kiedyś trenowała jakieś sporty walki, czy coś takiego. Jeżeli chodzi o prezesa (Narodowego Banku Polskiego Adama) Glapińskiego, to on też już swoje lata ma, chociaż kiedyś rzeczywiście coś trenował i rzeczywiście słaby nie był. No, ale lata lecą" - zaznaczył.

"Krótko mówiąc: to są rzeczy po prostu niesłychane" - podkreślił prezes PiS.

"Bo oczywiście te zarzuty dotyczące tego, co się działo za ich rządów: te wpadania do redakcji, wyrywania laptopów, ta próba likwidowania w sensie medialnym bardzo ciężkiej afery, która pogrążyła Platformę, to wszystko są przykłady całkowitego nieliczenia się z jakimikolwiek zasadami demokracji, z jakimikolwiek zasadami polskiej konstytucji, a także różnego rodzaju europejskich, ale ratyfikowanych przez nas zobowiązań, z którymi mamy obowiązek się liczyć. Wszystko to się nie liczyło" - powiedział.

"Liczyło się to, że oni mają utrzymać władzę, i tej władzy nie utrzymali. No i miejmy nadzieję, że jej nie odzyskają" - wskazał Jarosław Kaczyński.

Jarosław Kaczyński: warto mieć dobry rząd na trudne czasy

Chciałbym, żeby państwo sami to przyjęli do wiadomości i przekazywali innym, że warto mieć dobry rząd na trudne czasy - mówił prezes Prawa i Sprawiedliwości. 

"Dajemy sobie radę w sytuacjach, w których wydawałoby się, nie można. Bo te słowa ministra (Jacka - PAP) Rostowskiego, że pieniędzy (...) nie ma i nie będzie, okazały się nieprawdziwe" - powiedział Kaczyński.

Prezes PiS przypomniał, że "nasze zadłużenie spadło". "Mamy w tej chwili 54 proc. To jest dużo, blisko tego progu ostrzegawczego z konstytucji, no, ale było przeszło 57 proc., wyżej niż ten próg ostrzegawczy" - wyjaśnił.

"Prowadzimy taką politykę, jaką normalna, uczciwa władza w Polsce powinna prowadzić"

"Krótko mówiąc (...), dajemy sobie radę, a jeżeli pytać o tę przyczynę główną - to nie jest to jakieś nasze cudotwórstwo; nie jest to, że my mamy jakieś nadzwyczajne możliwości i że mamy jakąś grupę geniuszy przy władzy" - mówił. "Nie. Po prostu jesteśmy uczciwi tam, gdzie jest nieuczciwość, bo się zdarza" - podkreślił.

"Prowadzimy taką politykę, jaką normalna, uczciwa władza w Polsce powinna prowadzić" - wyjaśnił Kaczyński.

Prezes PiS zwrócił uwagę, że "druga strona jest dokładnie zaprzeczeniem takiej właśnie polityki". "Niezależnie od tego, co tam wykrzykuje w Sejmie, niezależnie od tego, co mówi (Donald - PAP) Tusk, niezależnie, co mówi ten wskakujący ciągle na mównicę (...) (Władysław - PAP) Kosiniak-Kamysz" - ocenił.

"Krótko mówiąc, warto, żeby Polska w tym trudnym czasie, który jest ciągle przed nami, bo trwa wojna i nie wiadomo, jak się skończy; bo są różnego rodzaju inne zagrożenia; bo grozi światowa recesja - dobrze, żeby w tych czasach Polska miała właśnie taki zwykły, dobry rząd" - tłumaczył polityk.

Jarosław Kaczyński przyznał, że w momentach, gdy śpiewają mu sto lat, "zawsze wspomina o swoim bracie". "Bo bez niego byśmy tutaj nie byli, a on umarł, zginął tragicznie mając lat 60" - mówił. "Warto o nim wspomnieć, bo powtarzam, bez Lecha Kaczyńskiego nie byłoby PiS - tak, jak przedtem Porozumienia Centrum; nie byłoby tego całego nurtu, który doprowadził do Zjednoczenia Prawicy i do zwycięstw i rzeczywistych zmian w naszym kraju, do porzucenia tej polityki nadużycia" - podkreślił.

"Przed nami wybory. Pewnie jeszcze niejeden raz się spotkacie państwo - jeśli tylko będziecie chcieli - z politykami PiS. Ja też pewnie tutaj w kampanii wyborczej będę" - mówił. "Chciałbym, żeby państwo sami to przyjęli do wiadomości - chociaż wiem, że państwo to pewnie wiedzą (...) - i przekazywali innym, że warto mieć dobry rząd na trudne czasy" - podkreślił prezes PiS.

"Wspieramy działalność społeczną, wsparliśmy tysiące inicjatyw"

Dzięki wpływom do budżetu mogliśmy stworzyć pakiet osłon socjalnych, zwiększyć wydatki na służbę zdrowia, obronę, edukację, kulturę. Wsparliśmy działalność społeczną, tysiące inicjatyw. To ciągle rozszerzamy i będziemy rozszerzać - zapewnił Jarosław Kaczyński.

Prezes Prawa i Sprawiedliwości w sobotę spotkał się z mieszkańcami Kórnika (woj. wielkopolskie). Mówił m.in. rządach poprzedników z Platformy Obywatelskiej.

"Myśmy dochodząc do władzy doszli do takiego wniosku, właściwie wcześniej już doszli do takiego wniosku, że jest to wielkie nadużycie, że ten imposyblizm (...) ma charakter budżetowy, a ten budżet jest taki mały, po prostu jest sfera nadużycia ogromna. I to się potwierdziło" - powiedział Jarosław Kaczyński.

"Wiecie państwo ile myśmy więcej w ciągu tych lat naszych rządów (...), licząc ten rok, do budżetu? 824 czy 828 mld zł (...). Naprawdę ogromna suma, dobrze przeszło 100 mld na rok. To dzięki temu mogliśmy stworzyć ogromny pakiet osłon socjalnych - przeszło 200 mld zł" poinformował.

Wskazał, że dzięki temu możliwe jest wydawanie "dwa razy więcej niż przedtem na służbę zdrowia". "Mogliśmy proszę państwa bardzo wyraźnie zwiększyć i będziemy dalej jeszcze radykalnie zwiększać wydatki na obronę, bo dziś jest taki czas, że trzeba. Mogliśmy zwiększyć także poważnie, choć tutaj na pewno jest jeszcze wiele do zrobienia, wydatki na oświatę. Mogliśmy ogromnie zwiększyć, chociaż to nie są wielkie sumy, wydatki na kulturę, na zabytki; szczególnie teraz będzie duże zwiększenie" - wyliczał prezes PiS.

Wskazał także na wsparcie działalności społecznej, w tym grup, które - jak mówił - wcześniej ze względu na brak środków na żadnych szans na działalność społeczną nie miały. Mówił o wsparciu Kół Gospodyń Wiejskich i Ochotniczej Straży Pożarnej.

"Wsparliśmy tysiące różnych inicjatyw, tego typu - łącznie 4,5 tys. - które nie należą do tego typu wielkich ruchów, które składają się z ludzi, którzy chcą cos zrobić, kierują się przesłankami patriotycznymi, kierują się przesłankami religijnymi, na ogół katolickimi, kierują się przesłankami (...) motywacją, którą można określić jako judymowską, taką staro inteligencką i chcą coś uczynić" - mówił Jarosław Kaczyński.

"To ciągle rozszerzamy i będziemy rozszerzać" - zadeklarował.

"Wsparliśmy proszę państwa rolnictwo i mieliśmy jeszcze na to, żeby w covidzie wesprzeć gospodarkę, wydać bardzo dużo, znacznie więcej na ochronę zdrowia, stworzyć cały mechanizm tutaj" - przypomniał.

"Covid, jak wiecie państwo, w tej chwili trwa. Może będzie go więcej. Nie mam tutaj niemalowanego drzewa, to nie będę odpukiwał (...). W dalszym ciągu to trwa, ale daliśmy sobie radę, podtrzymaliśmy gospodarkę, mamy wzrost gospodarczy. Ten rok będzie dobrego wzrostu, kolejny ma przynieść obniżenie tempa wzrostu, ale zrobimy wszystko, żeby to skorygować do góry, żeby nie było skutków takiego wyraźnego obniżenia (...)" - mówił prezes Prawa i Sprawiedliwości. 

 "Niebezpieczeństwo ataku na Polskę jest stosunkowo niewielkie"

Po wejściu Szwecji i Finlandii do NATO, niebezpieczeństwo ataku na Polskę jest stosunkowo niewielkie - powiedział prezes PiS. Dodał, że w toczącej się na Ukrainie wojnie obywatele tego kraju walczą także za nas.

Szef rządzącej partii o poczucie bezpieczeństwa Polaków związane z trwającą wojną na Ukrainie był pytany przez jednego z mieszkańców Kórnika.

Jak ocenił Kaczyński, sytuacja Rosji na froncie pogarsza się na skutek dostaw dla ukraińskiej armii nowej broni w postaci systemów artylerii rakietowej Himars.

"Chcemy ich kupić bardzo dużo. To zmieniło strasznie sytuację na froncie na korzyść Ukraińców. (…) Wydaje się, że szczególnie po wejściu Szwecji i Finlandii (do NATO), niebezpieczeństwo ataku na Polskę jest stosunkowo niewielkie" – powiedział prezes PiS.

Dodał, że takie niebezpieczeństwo istniało od zawsze, bo – jak wskazał – "zawsze mieliśmy sąsiada - od kilkudziesięciu lat, po 1989 roku - który mógł w jakimś momencie dojść do wniosku, że jednak utrata imperium w Europie jest dla niego nie do zniesienia i będzie atakował".

Zapewnił przy tym o bardzo daleko idącym wsparciu dla Ukrainy. "Są w Polsce ludzie, którzy troszkę na to narzekają i są tutaj nawet pewne powody, ale pamiętajcie, że oni walczą za nas. Jeżeli oni by nie walczyli, to my już byśmy musieli w tej chwili się mobilizować. Oni mają już w tej chwili milion żołnierzy pod bronią (…) Dobrze, że tym razem to nie my, ale wspieramy ze wszystkich sił tych, którzy są w pierwszej linii na froncie" – tłumaczył.

Kaczyński zaznaczył, że Polska robi to w imię solidarności i wartości, ale przede wszystkim we własnym, najlepiej rozumianym interesie.

"Niektórzy mówią, że do początku przyszłego roku się skończy (wojna). I są pewne przesłanki, żeby tak sądzić. Ze względów oczywistych, bo to są sprawy objęte tajemnicą, nie mogę o tym mówić. To są przesłanki dalece niepewne" – przyznał. 

"Nie żadni naziści tylko Niemcy jako naród są odpowiedzialni za te zbrodnie"

Musimy bardzo twardo walczyć o to, żeby nie było tak, że wszystkim trzeba płacić, tylko Polakom nie. Trzeba wyraźnie powiedzieć: nie żadni naziści tylko Niemcy jako naród są odpowiedzialni za te zbrodnie – podkreślił Jarosław Kaczyński. 

Kaczyński podczas sobotniego spotkania poruszył m.in. temat reparacji od Niemiec za szkody wojenne w czasie II wojny światowej. "Niemcy niestety tak naprawdę niewiele nauczyli się z tego, co przyniosła im II wojna światowa. (…) Nie wyciągnęli z tego wniosków innych niż czysto polityczne, bo te wyciągnęli. Natomiast nie wyciągnęli wniosków o charakterze moralnym. To jest sprawa odszkodowań wobec Polski" - mówił szef PiS.

Dodał, że Niemcy wypłacili odszkodowania 70 krajom na podstawie porozumienia z 1952 roku. "Ogromna część tych państw to były te, które im wypowiedziały wojnę, ale na tej wojnie nie było ani jednego ich żołnierza albo drobna grupa. Natomiast nam w gruncie rzeczy nie zapłacono nic, chociaż dopuszczono się tutaj niebywałych zbrodni" – zaznaczył.

Kaczyński wskazał, że w Polsce w czasie II wojny światowej w ok. tysiącu wsi i miast wymordowano ok. 200 tys. osób, co stanowi tylko niewielki procent zbrodni wszystkich popełnionych przez Niemców w Polsce.

"To jest wymiar tych spraw. I tu chodzi o to, żeby i Niemcom to uświadomić, bo przeciętny Niemiec tego na pewno nie wie. I żeby to uświadomić Europie, bo Europa tego nie wie, świat tego nie wie. 1 września będzie pierwszy tom raportu" – wyjaśnił Kaczyński.

Tłumaczył, że Niemcy niedawno zakończyli spłatę swoich zobowiązań za I wojnę światową, a gdyby udało się uzyskać reparację za II wojnę światową spłata będzie trwać

kilkadziesiąt lat.

"Wiadomo, że to nie będzie żaden deszcz pieniędzy tylko w ratach. Ale musimy bardzo twardo walczyć o to, żeby nie było tak, że wszystkim trzeba płacić, tylko Polakom nie. (…) Trzeba też wyraźnie powiedzieć: nie żadni naziści tylko Niemcy jako naród są odpowiedzialni za te zbrodnie" – podkreślił.

Prezes PiS był również pytany o to, jak rząd ma odpowiedzieć na niemiecki szantaż dzielenia się gazem. "Śmiechem" – odparł Kaczyński.

Dodał, że nie odpowiada już na pytanie, czy do Polski trafią pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy.

"Wiem jedno i to powtarzam: dość tego. My na dalsze ustępstwa, które są poza traktatami, dalej nie pójdziemy. Bo właśnie gry w ciuciubabkę mamy już absolutnie dosyć. To nie jest tak, że da się nas sterroryzować. Jeśli chcemy być poważnym państwem, to musimy wiedzieć, że za to też czasem się płaci. Wiadomo, że w UE w tej chwili decydują Niemcy" – przekonywał szef rządzącej partii. 

"My też możemy założyć studio badawcze i ogłosić wynik, w którym mamy 60 proc. poparcia"

Na tej zasadzie my też możemy założyć studio badawcze i ogłosić wynik, w którym mamy 60 proc. poparcia i napisać do Orbana: słuchaj, miałeś tylko 53 proc., słaby jesteś - skomentował prezes PiS Jarosław Kaczyński wyniki sondażu, w którym KO ma przewagę nad PiS.

W opublikowanym w piątek sondażu Kantar Public, gdyby wybory odbyły się w połowie lipca, na Koalicję Obywatelską głosowałoby 27 proc. biorących udział w wyborach, na PiS - 26 proc., na Polskę 2050 i Lewicę - po 8 proc., na Konfederację - 6 proc., a na PSL - 5 proc. Do Sejmu nie weszłyby Kukiz’15 z wynikiem 3 proc., Porozumienie Jarosława Gowina - 1 proc. i AgroUnia - 1 proc. KO wysunęła się na sondażowe prowadzenie po raz pierwszy od lat.

Podczas sobotniego spotkania z wyborcami Kórnika (Wielkopolskie) te wyniki skomentował szef rządzącej partii.

"To jest sondaż, który przygotowała jakaś grupka, która funkcjonuje przy młodzieżówce PO. To była reakcja na sondaż, gdzie my mamy 39 proc., Kukiz, który jest z nami – 2 proc, czyli razem mamy 41 proc. Konfederacja, która nie jest z nami, ale też nie jest z nimi ma 9 proc. Natomiast 27 proc. ma Platforma i 10 proc. ma Polska 2050. Łatwo podliczyć, że ta prawa strona ma więcej niż lewa. Natychmiast, zaraz później ukazał się sondaż, z którego wynikało, że mamy o 10 proc. mniej niż naprawdę mamy" – powiedział Kaczyński.

Jak dodał, na tej zasadzie PiS też może założyć studio badawcze i ogłosić wynik, w którym to ugrupowania będzie miało 60 proc. poparcia. "I możemy napisać do Orbana: słuchaj, miałeś tylko 53 proc., słaby jesteś" – powiedział prezes PiS. 

"Powinniśmy przystąpić do zmian w polskim wymiarze sprawiedliwości; to wielki ból społeczny"

Prezes PiS Jarosław Kaczyński podczas spotkania z mieszkańcami Poznania powiedział, że "powinniśmy przystąpić do zmian w polskim wymiarze sprawiedliwości; widzę, że to wielki ból społeczny". 

W sobotę podczas spotkania z sympatykami Prawa i Sprawiedliwości w Poznaniu prezes PiS Jarosław Kaczyński nawiązał do potrzeby zmian w polskim wymiarze sprawiedliwości. „Łamanie prawa, brak równości wobec prawa, łamanie procedur, odrzucanie ustaw, odrzucanie wyroków Trybunału Konstytucyjnego – to wszystko stanowi o tym, że dzisiaj w Polsce normalnego sądownictwa nie mamy, a tego rodzaju przykładów można by ogromną ilość mnożyć. Często nieuwzględnianie najoczywistszych faktów i na takiej zasadzie, że się w ogóle nie dopuszcza do postępowania dowodowego, a jeżeli nawet już miało miejsce, to po prostu i tak pewne fakty są nie brane pod uwagę albo przekręcane w najoczywistszy sposób” – stwierdził Kaczyński.

Prezes PiS jako przykład podał wytoczenie przez niego procesu – jak to określił - pewnej bardzo znanej gazecie za to, że „napisała o mnie, z moim nazwiskiem i moją karykaturą - nie było wątpliwości, że to ja - że kończąc kadencję premiera niszczyłem dokumenty – w domyśle kompromitujące – służb specjalnych”.

„Podczas procesu udowodniono po pierwsze, że (…) w tym czasie niczego nie niszczono; że nie było żadnego brakowania dokumentów; krótko mówiąc, że wszystko nieprawda. W pewnym momencie pani sędzia pyta przedstawiciela tamtej strony - dziennikarza, a kto jest na tej karykaturze. Tamten odpowiada z kamienną twarzą, że to jest anonimowy agent ABW. Otóż szanowni państwo, zapada wyrok z którego wynika, że pozew jest oddalony, bo cały artykuł - powtarzam z moim nazwiskiem w tytule - nie dotyczył mnie” – opisał Kaczyński, dodając, że takich przykładów jest mnóstwo i należy to zmienić.

„Niektórzy pytali, co to znaczy, że ja powiedziałem +dość+ w odniesieniu do kolejnych działań, aktów oszukiwania nas przez Unię Europejską. To znaczy, że ja uważam, że my w tej chwili powinniśmy przystąpić do zmian w polskim wymiarze sprawiedliwości” - wyjaśnił prezes PiS, po czym rozległy się oklaski zgromadzonej publiczności.

„Widzę, że to jest wielki ból społeczny i kiedy jeździłem po Polsce zanim jeszcze przejęliśmy władzę (…) to dwie sprawy wywoływały naprawdę burzliwe oklaski. Pierwsza sprawa to emerytury – jak wiadomo przywróciliśmy dawny wiek emerytalny – a druga sprawa, to właśnie sądy. I widzę, że ta druga sprawa w dalszym ciągu trwa” – zaznaczył Jarosław Kaczyński.

Według niego, można różne rzeczy próbować załatwiać powoli, iść na różne kompromisy, mimo że – w jego ocenie – „traktaty europejskie pozwalają tutaj nam na zupełną swobodę”. „Ale skoro druga strona prowadzi grę, której cel jest zupełnie oczywisty, to powiedzmy sobie jasno, niech społeczeństwo później odpowie, czy woli zmiany, czy woli wyprowadzanie ludzi pełniących wysokie funkcje państwowe przez silnych mężczyzn” – podkreślił prezes PiS, nawiązując do słów Donalda Tuska.

„Skądinąd nie wiem, dlaczego pani prezes (Trybunału Konstytucyjnego - PAP) musi być wyprowadzana przez silnych mężczyzn, bo pani prezes Trybunału, o ile mi wiadomo, żadnych sztuk walki nie trenowała. Może się mylę (…), ale chyba nie trenowała i sądzę, że jakoś tam, by sobie też i silne kobiety dały radę. Ale tak to zostało powiedziane” – dodał Kaczyński.

„Krótko mówiąc, czy anarchia, łamanie prawa, łamanie konstytucji – wszystko w imię interesu pewnej grupy, pewnej partii, tych którzy korzystali z tego systemu nadużyć, które w Polsce były przez wiele lat nie tylko tolerowane, ale wręcz wspierane - także można powiedzieć ideologicznie - czy też normalne rządy w Polsce, normalne rządy prawa, normalne rządy konstytucji i normalny rząd, który po prostu realizuje najbardziej elementarne interesy narodu” – przekonywał w Poznaniu prezes PiS.

Jego zdaniem, w tej chwili rozwiązanie irlandzkie, którego by sobie bardzo życzył, jest w Polsce nierealne. „Jeżeli pewnego dnia, tamci dojdą do wniosku, że szli bardzo złą drogą i się do tego przynajmniej w praktyce – nie mówię o biciu się w piersi – przyznają, to oczywiście jesteśmy gotowi” – zadeklarował.

W jego opinii, na razie jest jedna opcja dla normalności w Polsce, „do doprowadzenia do tego, żeby Polska była tym wymarzonym przez mojego brata państwem traktowanym poważnie, poważnym państwem”. „Jedyna droga do tego, żeby obronić także naszą suwerenność w sferze kultury, bo ona też jest podważana" - dodał Kaczyński. "Zanim weszliśmy do Unii Europejskiej, to Sejm podjął w tej sprawie uchwałę. Ta uchwała jest dzisiaj bezczelnie deptana – nie mówię o deptaniu jej przez różne siły w Europie – jest deptana przez tych, którzy po części za nią głosowali. I na to szanowni państwo, zgody być nie może. Polska może się rozwijać wyłącznie jako państwo suwerenne, w Unii Europejskiej, ale państwo suwerenne” – stwierdził Kaczyński.

(PAP)

 

Autorzy: Rafał Białkowski, Bartłomiej Pawlak, Marcin Jabłoński, Ewa Nehring,  Danuta Starzyńska-Rosiecka, Grzegorz Janikowski, Gabriela Bogaczyk
gn/