Premier: będziemy stawiali weto w sprawie obowiązkowej redukcji zużycia gazu

2022-07-28 20:48 aktualizacja: 2022-07-29, 09:42
Mateusz Morawiecki. Fot. PAP/Rafał Guz
Mateusz Morawiecki. Fot. PAP/Rafał Guz
Jeżeli trzeba będzie, to będziemy stawiali formalne weto w sprawie obowiązkowego mechanizmu redukcji zużycia gazu - zapowiedział premier Mateusz Morawiecki w czwartek.

Premier Mateusz Morawiecki w czwartek w Polsat News pytany był o to, czy mechanizm redukcji zużycia gazu o 15 proc. w UE będzie dla Polski obowiązkowy czy dobrowolny.

"Nie chcemy aby to był mechanizm obowiązkowy, ponieważ uważamy, że my wykonaliśmy naszą pracę i musimy dbać przede wszystkim o Polskę. To po pierwsze. Po drugie Niemcy, którzy popełnili historyczny błąd, gigantyczny błąd w ocenie polityki rosyjskiej - patronka i matka chrzestna Donalda Tuska pani Angela Merkel twierdziła przez lata, że to projekt biznesowy. No to mamy teraz ten projekt Gazociągu Północnego, mamy teraz ten projekt biznesowy. Jest to główne narzędzie szantażu w rękach Putina, a więc oni mają elektrownie węglowe, mogą zwiększyć ich moc, mają elektrownie atomowe, niech ich nie zamykają, wtedy prądu w Niemczech nie zabraknie" - stwierdził Morawiecki.

Odniósł się też to twitterowego wpisu ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro na Twitterze, który napisał, że ma nadzieję, iż Polska nie zgodziła się, by tzw. obszar bezpieczeństwa gazowego był "decydowany" większością głosów.

"W ogóle żadne jeszcze decyzje nie zapadły w Unii Europejskiej. Wszystkim tym, którzy wprowadzają w błąd warto też o tym przypomnieć. Prawdopodobnie nie wiedział o tym, że takie decyzje nie zapadły (..)" - zaznaczył premier Morawiecki.

Dodał, że "my absolutnie opowiadamy się za tym, by takie głosowanie w takiej sprawie, ze względu na to, że dotyczy energii elektrycznej, że dotyczy miksu energetycznego, było w trybie tzw. jednomyślności, czyli tam gdzie Polska ma prawa weta".

"My się tego domagamy. Dzisiaj ta decyzja jeszcze nie zapadła. Jeżeli (...) UE będzie próbowała wymusić głosowanie większością kwalifikowaną, my będziemy zdecydowanie to oprotestowywać" - zapowiedział Morawiecki.

Premier pytany, czy możemy w tej sprawie postawić weto odpowiedział, że "jeżeli trzeba będzie to będziemy stawiali formalne weto, a potem o decyzji ciał Unii europejskiej będzie zależał stosunek do tego weta".

We wtorek ministrowie krajów Unii Europejskiej odpowiedzialni za sprawy energii osiągnęli porozumienie polityczne w sprawie zmniejszenia zapotrzebowania na gaz. Zakłada ono dobrowolne ograniczenie popytu na ten surowiec o 15 proc. przed zimą i w okresie zimowym.

Premier Morawiecki: wprowadzimy poprawki, żeby podwyżek dla polityków nie było

Podjęliśmy decyzję, że w stosownych ustawach wprowadzimy takie poprawki, żeby podwyżek teraz nie było - powiedział premier pytany o podwyżki dla polityków. Dodał, że chodzi o poprawki w ustawie okołobudżetowej.

"Rzeczpospolita" napisała, że podczas niedawnego posiedzenia sejmowej Komisji Regulaminowej i Spraw Poselskich szefowa Kancelarii Sejmu Agnieszka Kaczmarska poinformowała, że w przyszłorocznym budżecie planowane jest zwiększenie wydatków na utrzymanie kancelarii o 23 proc. Ma to być efekt m.in. planowanego wzrostu płac dla urzędników, uposażeń i diet dla posłów. "Kaczmarska stwierdziła, że 13 lipca Kancelaria otrzymała pismo z Ministerstwa Finansów z poleceniem zaplanowania 7,8 proc. podwyżki. Dopytywana, kogo te podwyżki mają dotyczyć, poinformowała, że +wszystkich+ - Straży Marszałkowskiej i parlamentarzystów" - czytamy w "Rz". Jak zaznaczono, naliczanie podwyżek odbywa się od kwoty bazowej, której wysokość określa ustawa budżetowa. Obecnie to jest 1789,42 zł (niezmiennie od kilku lat), a po zwiększeniu o 7,8 proc. wyniesie 1928,99 zł.

Jak wyliczał z kolei TVN24, dla posłów i senatorów oznacza to 1000 złotych brutto podwyżki, dla prezydenta 2000 złotych brutto, dla marszałków 1600, dla ministrów 1400, a dla wiceministrów 1250 złotych brutto.

Premier Mateusz Morawiecki został zapytany o te planowane podwyżki dla polityków. Przyznał, że "czas, w którym żyjemy, to czas szczególnej odpowiedzialności po stronie polityków i po stronie rządu".

"Dlatego podjęliśmy decyzję, że w stosownych ustawach wprowadzimy takie poprawki, żeby podwyżek teraz nie było" - powiedział. Dodał, że to jest kwestia poprawek do ustawy okołobudżetowej, a zmiany w tej ustawie będą realizowane w najbliższej przyszłości.

Dopytywany o słowa szefa PO Donalda Tuska, że rządowi nie należą się podwyżki, tylko "sprawiedliwe procesy", Morawiecki powiedział, że "Donald Tusk, podobnie jak inflacja, przybył do nas z zagranicy i przeszkadza jak potrafi".

"Kiedy on był u władzy, nie było żadnej tarczy antykryzysowej, która by pomagała w tworzeniu miejsc pracy, a bezrobocie sięgało ponad 2 mln 300 tys. ludzi, to był ten liberalny model w praktyce" - mówił szef rządu.

Także prezes PiS Jarosław Kaczyński powiedział w czwartek PAP, że jest zdecydowanym przeciwnikiem podwyżek dla polityków i że jego zdaniem bardzo dobrym rozwiązaniem byłoby wpisanie odpowiedniej poprawki do ustawy okołobudżetowej.

"To temat rzucony przez naszych przeciwników, aby znów podburzać opinię publiczną przeciw rządowi oraz Prawu i Sprawiedliwości. W przyszłym roku oczywiście nastąpi podwyżka kwoty bazowej, co w głównej mierze dotyczy pracowników budżetówki. Kwestia posłów, ministrów wyszła tutaj niejako przy okazji. Jestem zdecydowanym przeciwnikiem tego, aby jakiekolwiek podwyżki dla polityków wprowadzać" - powiedział Kaczyński, pytany przez PAP o sprawę podwyżek dla polityków. 

Premier o konfliktach w partii: jeśli prezes to dostrzega, to trzeba to skorygować

"Jeżeli prezes dostrzega tego typu napięcia, to trzeba to uszanować, zrozumieć, skorygować działanie" - powiedział Morawiecki, pytany o słowa prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, który w wywiadzie dla Interii mówił, że niepokoje i konflikty w partii wywołuje obecność nowych osób, ludzi premiera.

"Zarządzanie partią to niezwykle skomplikowane zajęcie i pan prezes najlepiej się na tym zna, doskonale wie, o czym mówi. Jeżeli dostrzega tego typu napięcia, to trzeba to nie tylko uszanować, zrozumieć, skorygować działanie" - zaznaczył Morawiecki. Podkreślił, że jego współpracownicy doskonale potrafią odczytywać słowa. "Ja chcę powiedzieć, że doceniam właśnie tych, którzy doprowadzili do tego, że dziś możemy Polskę zmieniać" - zaznaczył.

Premier odniósł się w ten sposób do wywiadu z prezesem PiS, Jarosławem Kaczyńskim, opublikowanego w środę, 28 czerwca, przez portal Interia. Prezes powiedział w nim, że "trzeba czasem uspokajać" członków partii, którzy mają długi staż partyjny, gdyż "w naszej partii jest bowiem grupa osób nowych - i to dobrze, bo partia musi się rozwijać - ale to powoduje całkiem naturalne niepokoje i konflikty".

Jarosław Kaczyński: to nie tyle bunt, co niepokój w partii

Dodał, że "to nie tyle bunt, co niepokój w partii". "Chodzi o to, że otoczenie premiera to często stosunkowo młodzi ludzie, a młodość ma to do siebie, że cechują ją zachowania, które mogą czasem razić starszych, także w partii. Ale takie jest życie. Na pewno jednak młodzi powinni przyjąć samoograniczenia, a zdarza się, że nie przyjmują i to jest bolesne dla wielu ludzi. Nie mówię o sobie, ale powoduje to czasem oburzenie w partii, co dobrze rozumiem" - podkreślił Jarosław Kaczyński.

Morawiecki poruszył także temat lidera PO, Donalda Tuska.

"Jestem przekonany, na 120 procent, że marzeniem pana Donalda Tuska jest to, żeby siekierą wyrąbać, opiłować, zniszczyć te wszystkie nasze działania dla emerytów, dla pracowników, dla rodzin, które wprowadzaliśmy" - powiedział premier.

Zaznaczył, że najlepszym dowodem na to jest wypowiedź posła Platformy Obywatelskiej Tomasza Lenza, który zaproponował w czwartek, aby zawiesić trzynaste i czternaste emerytury. "Ludzie te pieniądze otrzymują, biegną do sklepu, te pieniądze wydają i znowu nakręcają inflację" - powiedział Lenz w TVP Info.

"Wcześniej działacz Platformy Obywatelskiej, a cała sala biła mu brawo, zaproponował, żeby zabrać te 500 plus, całą tą politykę społeczną" - dodał premier.

"Zanim (Tusk - PAP) dojdzie do władzy to potrafi dużo obiecywać, a potem robi zupełnie odwrotnie. Jak już przypadkiem dojdzie do władzy, to wszystko dementuje. I zamiast obniżki podatku, była podwyżka podatku VAT i podwyżka składki rentowej, za Platformy Obywatelskiej" - powiedział premier. "My, kiedy mówimy, to to realizujemy. To jest wiarygodność" - podkreślił.

Autor: Marta Stańczyk, Piotr Śmiłowicz, Anna Bytniewska

dsk/