Profesor Jerzy Grzywacz: chodziło o to, żeby wyzwolić stolicę Polski własnymi, polskimi siłami

2022-07-31 16:00 aktualizacja: 2022-08-01, 06:37
Prof. Jerzy Grzywacz. Fot. PAP/Marcin Gadomski
Prof. Jerzy Grzywacz. Fot. PAP/Marcin Gadomski
W niedzielę w południe w bazylice Mariackiej w Gdańsku odbyła się msza święta w intencji zmarłych i żyjących powstańców warszawskich i kombatantów. "Powstanie to jest jednym z najbardziej tragicznych faktów najnowszej historii Polski" – mówił jego uczestnik prof. Jerzy Grzywacz.

Prezes Okręgu Pomorskiego Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej i uczestnik powstania warszawskiego prof. Jerzy Grzywacz powiedział w niedzielę podczas mszy św. w intencji zmarłych i żyjących powstańców warszawskich, że powstanie to było podjęte z bardzo szlachetnych pobudek.

"Chodziło o to, żeby wyzwolić stolicę Polski własnymi, polskimi siłami"

"Chodziło o to, żeby wyzwolić stolicę Polski własnymi, polskimi siłami. Powstanie to jest jednym z najbardziej tragicznych faktów współczesnej, najnowszej historii Polski. Zginęło, a właściwie większość została zamordowana przez siepaczy hitlerowskich, ponad 200 tys. ludzi. Przy czym, muszę to wyraźnie podkreślić, już we wrześniu armia radziecka zajęła prawobrzeżną część Warszawy – Pragę. Mimo że powstańcy walczyli nadal, nie pomogła – mówił prof. Grzywacz i dodał, że w pewnym sensie ta tragiczna rzecz, jaką było powstanie warszawskie ma dwóch sprawców – Niemcy hitlerowskie i Związek Radziecki.

"Dzisiaj po 78 latach w naszym województwie żyje jeszcze kilkanaście zarejestrowanych powstańców warszawskich w wieku od 94 lat – najmłodszy, aż do 104 lat – najstarszy" – powiedział prof. Grzywacz.

Proboszcz bazyliki Mariackiej ks. Ireneusz Bradtke podczas mszy przypomniał świadectwo kapelana AK jezuity ks. majora Józefa Warszawskiego.

"On w swoich wspomnieniach napisał takie słowa. 16 października ppłk. Jan Mazurkiewicz "Radosław" pyta mnie, +a msza niedzielna będzie jutro? Księże kapelanie, potrzebny jest znowu jakiś zastrzyk+ – mówił pułkownik – +ustają moje chłopaki. Trzeba coś tam dać do wnętrza. Człowiek nie jest tylko cielskiem. Nie poradzimy inaczej+" – czytał wspomnienia powstańczego kapelana ks. Bradtke i dodał, że żołnierze po mszy i odśpiewanym "Boże coś Polskę" wychodzili "promieniści", pełni jak gdyby wiedzy o tajemnicy wielkopiątkowej przegranej, za której fiaskiem i pośmiewiskiem dostrzegli blask graniczący z nieśmiertelnością.

Ks. Bradtke podkreślił, że świadectwo kapelana pokazuje również świadomość dowódcy, jak ważne było w tych trudnych i dramatycznych chwilach spotkanie z Bogiem, spotkanie we wspólnocie. "To dodawało im wiary. To dodawało im nadziei" – mówił proboszcz bazyliki Mariackiej. (PAP)

Autor: Krzysztof Wójcik

gn/