Spór o majątek Prince'a rozstrzygnięty. Aż 700 osób ubiegało się o spadek po artyście

2022-08-01 10:07 aktualizacja: 2022-08-01, 12:22
Prince. Fot. PAP/ EPA/TANNEN MAURY
Prince. Fot. PAP/ EPA/TANNEN MAURY
„Prince może teraz spoczywać w pokoju” - tak przyrodnia siostra artysty skomentowała fakt, że po 6 latach udało się w końcu ustalić, kto ma prawo do dziedziczenia spadku po nim. Otwiera to drogę do wydania oryginalnych, niepublikowanych wcześniej utworów muzyka.

Prince zmarł niespodziewanie w wieku zaledwie 58 lat 21 kwietnia 2016 roku. Autopsja wykazała, że przyczyną śmierci było przedawkowanie fentanylu. Nie pozostawił testamentu, więc tuż po jego zgonie rozpoczęła się potężna batalia prawna pomiędzy osobami, które rościły sobie prawa do spuścizny artysty. W ciągu trzech tygodni aż 700 osób uznało, że są jego przyrodnim rodzeństwem lub potomkami. W rzeczywistości dwukrotnie rozwiedziony artysta w chwili śmierci nie był żonaty, nie miał też dzieci. Największe prawa do jego majątku miała siostra Tyka Nelson i pięcioro przyrodniego rodzeństwa. Ale dopiero teraz udało się ostatecznie ustalić, kto ile dziedziczy.

Ostatecznie majątek Prince'a, wyceniony na 156,4 mln. dol., zostanie podzielony między troje najstarszego rodzeństwa muzyka i firmę wydawniczą Primary Wave, która wykupiła wcześniej udziały trzech pozostałych spadkobierców. Jej przedstawiciele zapowiedzieli „Star Tribune”, że ich celem jest współpraca z rodziną artysty w celu „dalszego budowania i rozwijania dziedzictwa Prince'a”.

"Wreszcie jesteśmy wolni, dzięki Bogu wszechmogącemu, jesteśmy wolni. Prince może teraz spoczywać w pokoju. To było długie, wyczerpujące sześć lat” – powiedziała w rozmowie ze stacją telewizyjną CBS Minnesota Sharon Nelson, przyrodnia siostra Prince'a. Oświadczyła też, że jej priorytetem jest wznowienie prac nad muzyczną spuścizną brata w jego dawnym domu i studiu nagraniowym Paisley Park po odzyskaniu oryginalnych taśm, przechowywanych przez wykonawców testamentu: Comerica Bank & Trust. „Zamierzamy wydać jego oryginalną muzykę” – zapowiedziała Nelson. (PAP Life)

kgr/