Wielka Brytania. Sąd przeciwny podtrzymywaniu życia 12-letniego Archie'ego z uszkodzeniem mózgu

2022-08-01 20:39 aktualizacja: 2022-08-02, 11:41
Fot. PAP/Aleksander Koźmiński/Twitter
Fot. PAP/Aleksander Koźmiński/Twitter
Brytyjski sąd apelacyjny odrzucił w poniedziałek wniosek o to, by odsunąć w czasie moment zaprzestania podtrzymywania życia 12-letniego Archie'ego Battersbee, który doznał poważnego uszkodzenia mózgu.

Aparatura podtrzymująca życie chłopca miała być odłączona w poniedziałek po południu, ale nie doszło do tego w związku z wnioskiem o wstrzymanie się z tym, który złożył ONZ-owski Komitet ds. Praw Osób z Niepełnosprawnościami (UNRPD).

Sąd apelacyjny wskazał jednak, że Konwencja o prawach osób z niepełnosprawnościami nie jest częścią brytyjskiego prawa, zatem nie jest wskazane, by stosować ją w tej sprawie. Sędziowie podtrzymali decyzję sądu niższej instancji, że dalsze podtrzymywanie życia chłopca jest wbrew jego interesom, i zgodzili się jedynie na to, by wyłączenie aparatury podtrzymującej jego życie opóźnić do godz. 12 w południe we wtorek.

"Każdy dzień, w którym utrzymywany jest on przy życiu, jest sprzeczny z jego najlepszym interesem, więc odroczenie, nawet na krótki czas, (również) jest sprzeczne z jego najlepszym interesem" - powiedział sędzia Andrew McFarlane.

12-latek brał udział w wyzwaniu w mediach społecznościowych

Archie Battersbee pozostaje nieprzytomny od 7 kwietnia, kiedy znalazła go w domu jego matka. Jak przypuszcza matka chłopca Hollie Dance, brał on udział w prowadzonym w mediach społecznościowych wyzwaniu polegającym na jak najdłuższym odcięciu dopływu krwi do mózgu.

W drugiej połowie maja, po uzyskaniu zgody sądu, lekarze przeprowadzili serię testów, z których wynika, że chłopiec ma uszkodzony pień mózgu, i na podstawie tych badań na początku czerwca wysoki trybunał uznał, że wobec śmierci mózgu w najlepszym interesie chłopca jest zaprzestanie dalszego utrzymywania go przy życiu. Pomimo kolejnych apelacji składanych przez rodziców chłopca decyzja nie została zmieniona.

Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)

mmi/