Zapowiedział, że w najbliższym czasie wojsko wróci do Ostródy, pułk artylerii w Węgorzewie zostanie rozwinięty do brygady, a 16 dywizja zmechanizowana będzie liczyła 4 brygady, a nie jak obecnie 3.
Podczas pikniku wojskowego w Iławie wicepremier, szef MON Mariusz Błaszczak poinformował, że podjął decyzję o "powrocie wojska do Ostródy". Ogłoszenie tej informacji spotkało się z gorącym aplauzem ludzi zgromadzonych na pikniku - wielu biło brawa.
Szef MON zapowiedział, że w Ostródzie będzie stacjonował batalion czołgów, który będzie częścią 20. Brygady Zmechanizowanej działającej z kolei w ramach 16. Dywizji Zmechanizowanej. Wojsko w Ostródzie zostało zlikwidowane 31 grudnia 2011 roku. W koszarach przy ul. Grunwaldzkiej od 1956 roku działał 2. Pułk Szkolenia Kierowców. Obecnie koszary w Ostródzie są zarządzane przez Agencję Mienia Wojskowego.
Błaszczak dodał, że na wyposażenie ostródzkiego batalionu czołgów trafią m.in. zamówione w ostatnim czasie w Korei czołgi K2 zwane "czarnymi panterami".
"To są czołgi bardzo odpowiadające strukturze geograficznej, jaka jest w woj. warmińsko-mazurskim. One są lżejsze od Abramsów, stąd też Abramsy trafią do 18. Dywizji Zmechanizowanej, by bronić odcinka centralnego wschodniej granicy naszego kraju określanej jako Brama Brzeska.(...) W woj. warmińsko-mazurskim jesteśmy świadomi zagrożeń wynikających z sąsiedztwa z granicą z Rosją i z faktu, że dziś Białoruś stała się częścią Rosji, szczególnie jeżeli popatrzymy na to, co dzieje się na polsko-białoruskiej granicy" - powiedział Błaszczak.
"Inne jednostki wojskowe w woj. warmińsko-mazurskim będą rozwijane"
Błaszczak zapowiedział, że także, że "inne jednostki wojskowe w woj. warmińsko-mazurskim będą rozwijane". Jak przykład wskazał, że 16. Dywizja Zmechanizowana ma liczyć nie trzy brygady, jak obecnie, a cztery. Zwracając się do obecnych na pikniku żołnierzy z węgorzewskiego pułku artylerii Błaszczak przyznał, że ma być on rozwinięty do brygady, a więc być liczniejszy i lepiej uzbrojony.
"Zasadnicze znaczenie, z punktu widzenia doświadczeń, jakie widzimy na Ukrainie, mają wojska lądowe. Dlatego tak ważna jest artyleria, tak ważne są wojska pancerne" - argumentował szef MON.
Błaszczak zapewniał, że Polska "chce pokoju, dlatego działając w myśl łacińskiej maksymy zbroi się" zwiększając zarówno liczbę żołnierzy, jak i sprzętu. Dodał, że kupowany obecnie przez Polskę sprzęt jest kompatybilny lub tożsamy ze sprzętem używanym przez wojska USA. Podkreślił, że jeszcze w tym roku do Polski trafią drony Bayraktar, które sieją postrach wśród Rosjan walczących w Ukrainie.
Wicepremier zachęcał młodych ludzi do wstępowania do wojska, zapewniał, że znajdą tam możliwość rozwoju zawodowego i godne zarobki. Przyznał, że podczas iławskiego pikniku deklarację przystąpienia do WOT złożyło 20 osób. Apelował też, "by jak najwięcej osób umiało obsługiwać broń", by ludzie interesowali się wojskiem "i w razie potrzeby wiedzieli, gdzie się zgłosić".
Błaszczak przyznał, że ma nadzieję, iż nigdy takiej potrzeby nie będzie, że Kreml nie zdecyduje się zaatakować Polski. "Cały plan opracowany na Kremlu i składał się z dwóch etapów: destabilizacji Polski i ataku na Ukrainę. Tego pierwszego etapu nie udało im się zrealizować" - mówił Błaszczak odnosząc się do sytuacji na polsko-białoruskiej granicy. Dziękował obecnym na pikniku żołnierzom za służbę na granicy, co spotkało się z aplauzem zgromadzonych na pikniku.
"Rosja zawsze dopuszczała się zbrodni wojennych, teraz mamy z tym do czynienia na Ukrainie. Naszym zadaniem jest odstraszenie agresora i wzmocenie wojska w takim stopniu, żeby władcy Kremla nie zdecydowali się na atak na nasz kraj" - podkreślał Błaszczak.
Wojskowe pikniki "Zostań żołnierzem Rzeczpospolitej" odbywają się od soboty do poniedziałku w ponad 50 miastach w kraju. (PAP)
Autorka: Joanna Kiewisz-Wojciechowska
gn/